Jak nie zatrąbisz na delikwenta to nie zrozumie, że źle robi. A co powiesz o rowerzystach jadących w nocy bez oświetlenia. Ja jeżdżę autem o szerokości 2,30m i to bez lusterek. Z lusterkami nigdy nie mierzyłem, ale wystają znacznie. Więc trąbie i to długo, niech rozumieją, ze żle robią. A że łamię przepisy, trudno.mocno_owocowy pisze:Małysz pisze:Mnie tez się nic takiego drastycznego nie przytrafia, a jeżdzi się ciągle. Jeżeli już to ja trąbie , krzyczę, wymachuje rękoma, ale staram się nie przesadzać zbytnio. )
Jest mały problem od 2 lat nie uruchomiłem klaksonu z oznak że żyje w samochodzie mam tylko awaryjne i długie - no i długie ręce, ale nimi nie macham
Warszawskie pogaduchy :)
- Małysz
- Uzalezniony
- Posty: 815
- Rejestracja: 09 maja śr, 2007 11:08 pm
- Posiadany PUG: 307 2.0 90HDI; dawniej 205 GT 1.6 i 1.8D
- Numer Gadu-gadu: 4121955
- Login tlen: adamdrozdzu
- Lokalizacja: Żyrardów
- Kontakt:
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Król jest tylko jeden
1.8 D http://www.peugeot205.pl/index.php?modu ... ik&id=3986
GT http://peugeot205.pl/index.php?modul=uzytkownik&id=2450
1.8 D http://www.peugeot205.pl/index.php?modu ... ik&id=3986
GT http://peugeot205.pl/index.php?modul=uzytkownik&id=2450
- mocno_owocowy
- Junior
- Posty: 101
- Rejestracja: 01 paź śr, 2008 7:51 pm
- Posiadany PUG: 1.9D
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Takiemu to nawet jak się zatrzymasz i wyjaśnisz to i tak będzie tak robił. Bo ma blisko do domu.. czy do sklepu..Małysz pisze:Jak nie zatrąbisz na delikwenta to nie zrozumie, że źle robi. A co powiesz o rowerzystach jadących w nocy bez oświetlenia. Ja jeżdżę autem o szerokości 2,30m i to bez lusterek. Z lusterkami nigdy nie mierzyłem, ale wystają znacznie. Więc trąbie i to długo, niech rozumieją, ze żle robią. A że łamię przepisy, trudno.mocno_owocowy pisze:Małysz pisze:Mnie tez się nic takiego drastycznego nie przytrafia, a jeżdzi się ciągle. Jeżeli już to ja trąbie , krzyczę, wymachuje rękoma, ale staram się nie przesadzać zbytnio. )
Jest mały problem od 2 lat nie uruchomiłem klaksonu z oznak że żyje w samochodzie mam tylko awaryjne i długie - no i długie ręce, ale nimi nie macham
Wracając do jazdy po ciemku, i trudnych sytuacji.. ostatnio bym kogoś potrącił..
Pojechałem belkę wymienić 280km drogi, wracając ciemno, warunki kiepskie, droga wąska, lekko ośnieżona temp na minusie, ja już lekko zmęczony. Wyprzedzam i pod koniec wyprzedzania jak już się chowałem coś mi z nienacka wyskoczyło, był to pieszy idący drogą bez niczego, bez żadnego odblasku, ubrany na ciemno.. nie było go widać zero.. zobaczyłem go dosłownie na kilka metrów jak lampa go kątem oświetliła.. Dodam iż mało tego że moje światła świeciły to i tego co wyprzedzałem.. tragedia prawie do końca już nie wyprzedzałem. Brakowało naprawdę 10m. I teraz się zastanawiam co ten ktoś sobie myślał.. widzi jak ktoś wyprzedza, a on idzie centralnie na ten pojazd.. no ja na jego miejscu bym po krzakach latał.. a on nic..
Kiedyś jako pasażer wracałem z wakacji, w sumie z mazur, wąskie drogi - żeby się minąć trzeba zwolnić i zjechać lekko na pobocze - norma, jak duży ruch to kiepsko się jedzie. Ale o co chodzi.. minęliśmy tak z 5 aut, 6 się zbliża my hamowanie, zjazd lekko na pobocze.. koleś tnie równo.. nie zjechał i zahaczył nam lusterko o lusterko, oba odleciały.. a koleś co? but.. i szukaj wiatru w polu.. my w szoku.. zatrzymaliśmy się ręce wszystkim się trzęsą.. bo parę cm i czołowe.. od tamtej pory mam małe problemy z jazdą po takich drogach...
Kolejna przygoda to w tym roku zima dopisała.. śnieg sypie jak... nie nazwę tego, ślisko strasznie, samochody jeżdżą wolno, duże skrzyżowanie z Puławska, walka żeby jak najwięcej samochodów przejechało Puławską bo korek straszny.. ślisko więc wolno się rusza.. Ok jako ostatni zjechałem ze skrzyżowania na pomarańczowym.. przede mną jeden koleś już napędzony, zmieniło się światło dla pieszych i jedna laska nie patrząc czy coś jedzie czy nie wyszła na ulicę.. wprost pod koła samochodu który normalnie by zahamował ale w takich warunkach porostu jechał dalej z zablokowanymi kołami.. wprost na nią.. była to Fiesta bez ABS widać od razu bo mało nie wjechało to coś w zaspę na chodniku.. a ja za nim zabrakło ze 2 m żebym mu pomógł. Dziewczyna idąc popatrzyła co się dzieje i niczemu sobie poszła dalej.. Wiadomo nasza wina.. ale kto przewidzi że jakaś laska wpełznie bez pomyślunku na ulicę nie patrząc na to jakie są warunki, i że coś nie da rady wyhamować.. Ważne że ona ma zielone aby wejść na ulicę.
[url]http://www.mocno_owocowy.205.pl/[/url]
- Florek2b
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2196
- Rejestracja: 10 gru pn, 2007 5:34 am
- Posiadany PUG: 205 GR 1,9 (jak ktoś jeszcze ma 1,9 w 5 drzwiach niech da znać :D)
- Numer Gadu-gadu: 1958447
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Warszawskie pogaduchy :)
No z pieszymi już tak jest duża ich część nigdy nie prowadziła samochodu i dlatego wchodzą na jezdnie na zielonym nawet się nie rozglądają bo mają zielone albo wychodzą z założenia że pieszy na pasach ma pierwszeństwo! Tylko co mu z tego pierwszeństwa czy zielonego światła jak trafi go jakiś rozpędzony debil? Wiadomo będzie to wina kierowcy ale oczywistą oczywistością jest to że samochód zderzenie z pieszym zniesie lepiej niż sam pieszy Ja naoglądałem się różnych debili za kierownicą dlatego jak już muszę przejść przez ulice to nawet na zielonym świetle patrze czy żaden mistrz prostej nie przelatuje przez miasto
- DJPreZes
- Moderator
- Posty: 4593
- Rejestracja: 01 sie ndz, 2004 6:40 pm
- Posiadany PUG: Roland Garros/307
- Numer Gadu-gadu: 2516096
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Heh..nie przesadzajmy też,że ciągle są jakieś przygody.Ot raz na jakiś (dłuższy) czas trafi się jakiś mega kretyn.Bo zwykła głupota na drodze,to codziennie,ale tylko spektakularne idiotyzmy opisuje.
Peugeot 205 Roland Garros Cabrio
- cejot
- Forum Admin
- Posty: 3561
- Rejestracja: 23 kwie pn, 2007 1:37 am
- Posiadany PUG: 205 Automatic, 205 El Charro, 205 ...
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Że ja na to nie wpadłem... tym autem mógłbym to zrobić.P1u70 pisze:Szkoda autaMałysz pisze: Janek, trzeba było wrzucić wsteczny skasować im przód i porozjeżdżać gamoni.
Zresztą rozwalanie komuś auta na wstecznym już kiedyś przerabiałem.
Z tym, że nie widziałem numerów jak stali za mną na światłach. A jak mi drogę zajeżdżali to nie przywiązywałem do tego takiej wagi, bo nie pierwszy debil mi drogę zajeżdżał...Altowiolistka pisze:Cejot Ty to rzeczywiście masz przygody....
rzeczywiście mogleś zapamiętać numery rejestracyjne...
To jeszcze podzielę się newsem... w sobotę jak wracałem późnym wieczorem do domu to widziałem dwa auta stojące przy brzegu jezdni, w środku pusto, a obok na śniegu goście się okładali. Niestety nie zdążyłem się przyjrzeć numerom, a zanim zawróciłem na najbliższym skrzyżowaniu to już auta ruszyły.
- Pluto
- Maniak
- Posty: 1615
- Rejestracja: 17 cze śr, 2009 10:33 pm
- Posiadany PUG: Audi A4 Quattro Avant
- Lokalizacja: Lubin
- Kontakt:
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Się ciesz że nie przytrafiło się Tobie to co jednemu chłopakowi we Wrocławiu ([*])
Też drogę mu zajeżdżali i na światłach się szarpał z typkiem i podjechało trzecie auto i kosa pod żebra :/
Też drogę mu zajeżdżali i na światłach się szarpał z typkiem i podjechało trzecie auto i kosa pod żebra :/
- Agnieszka
- Uzalezniony
- Posty: 998
- Rejestracja: 31 mar pn, 2008 9:51 pm
- Posiadany PUG: 205 Forever
- Lokalizacja: Marki (koło Warszawy)
- Kontakt:
Re: Warszawskie pogaduchy :)
No tak, zawsze zamiast współczuć można powiedzieć 'dobrze, że Cię nie zabili'
W każdej sytuacji można doszukać się pozytywów.
Ten człowiek o którym pisze Pluto tyle szczęścia nie miał... :/
A tak dla poprawienia nastroju coś przyjemniejszego.
Wczoraj wybraliśmy się z Fredatorem na małą przejażdżkę do lasu.
Śnieg i przebijające się przez drzewa słońce... było pięknie.
Proponowałabym, żeby wybrać się na taką miniwycieczkę większą grupą.
Nawet ognisko da się rozpalić
W każdej sytuacji można doszukać się pozytywów.
Ten człowiek o którym pisze Pluto tyle szczęścia nie miał... :/
A tak dla poprawienia nastroju coś przyjemniejszego.
Wczoraj wybraliśmy się z Fredatorem na małą przejażdżkę do lasu.
Śnieg i przebijające się przez drzewa słońce... było pięknie.
Proponowałabym, żeby wybrać się na taką miniwycieczkę większą grupą.
Nawet ognisko da się rozpalić
Ostatnio zmieniony 09 lut wt, 2010 4:51 pm przez Agnieszka, łącznie zmieniany 2 razy.
- Dervozavilus
- Maniak
- Posty: 1152
- Rejestracja: 26 kwie czw, 2007 12:37 pm
- Posiadany PUG: 205 LucKy LooK 1.4 XSi
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: WF
- Kontakt:
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Oj, Agnieszka, Ty to potrafisz zepsuć taki fajny temat
Ja powrócę do niego. Sytuacja przytrafiła się mnie, ale pasuje do Waszych.
Otóż mąż koleżanki z pracy stał przy swoim aucie, a obok koleś dostawczakiem parkował. Parkował tak, że jechał tyłem centralnie na lusterko. Więc chłopak mu macha i zaczyna krzyczeć, żeby się zatrzymał, bo zaraz uderzy. Kierowca dostawczego nie zwrócił na to uwagi i stuknął. No to mąż koleżanki podszedł do jego drzwi i zdenerwowany mówi mu, że jak jeździ, że mu w samochód wjechał, na co koleś otworzył szybę i niezbyt miło zapytał czy ma wysiąść. A że mąż koleżanki nie jest specjalnie strachliwy, to poprosił go, żeby wysiadł. No i dali sobie po gębie, wytarzali się w śniegu i na tym się skończyło. Z lusterkiem okazało się, że nie jest tak źle, bo się tylko złożyło.
Ktoś wcześniej pisał o taksówkarzach. Zgadzam się z tym w całej rozciągłości. Do grona taksówkarzy dodałbym jeszcze kierowców autobusów. Ci to konkretnie lecą w ch... Nie raz już musiałem ostro hamować, bo idiota uważał, że jest najważniejszy na drodze.
Ja powrócę do niego. Sytuacja przytrafiła się mnie, ale pasuje do Waszych.
Otóż mąż koleżanki z pracy stał przy swoim aucie, a obok koleś dostawczakiem parkował. Parkował tak, że jechał tyłem centralnie na lusterko. Więc chłopak mu macha i zaczyna krzyczeć, żeby się zatrzymał, bo zaraz uderzy. Kierowca dostawczego nie zwrócił na to uwagi i stuknął. No to mąż koleżanki podszedł do jego drzwi i zdenerwowany mówi mu, że jak jeździ, że mu w samochód wjechał, na co koleś otworzył szybę i niezbyt miło zapytał czy ma wysiąść. A że mąż koleżanki nie jest specjalnie strachliwy, to poprosił go, żeby wysiadł. No i dali sobie po gębie, wytarzali się w śniegu i na tym się skończyło. Z lusterkiem okazało się, że nie jest tak źle, bo się tylko złożyło.
Ktoś wcześniej pisał o taksówkarzach. Zgadzam się z tym w całej rozciągłości. Do grona taksówkarzy dodałbym jeszcze kierowców autobusów. Ci to konkretnie lecą w ch... Nie raz już musiałem ostro hamować, bo idiota uważał, że jest najważniejszy na drodze.
- mocno_owocowy
- Junior
- Posty: 101
- Rejestracja: 01 paź śr, 2008 7:51 pm
- Posiadany PUG: 1.9D
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Z autobusami jest inaczej, na autobusy to uważam wiem że zawsze mogą się wpychać w końcu trochę inaczej je traktuje, tam w środku kisi się dziesiątki ludzi, zimno, ciepło zależy od pory roku, kierowca który nie zarabia aż tak dobrze jak taksówkarze, ma rozkład, czasem musi się spieszyć i jak zdąży na jedno światło zielone a nie czerwone to może mu znacznie pomóc, i wpuszczenie takiego autobusu który i tam wjedzie tam gdzie powinien to nie robi różnicy. Wiadomo czasem znajdzie się jakiś inteligentny inaczej kierowca autobusu który myśli że każdy kierowca jest takiego zdania jak ja i każdy jest chętny do wpuszczania. Zdarza się ze mi się strasznie pali i nie wpuszczę kierowcy autobusu ale to są wyjątki i raczej proporcjonalnie odwrotne do taksówek.
Nie ja takie sytuacje często i gęsto mam co dzień. Dziś jakoś nie kojarzę abym coś miał, ale ja mam takie szczęście, praktycznie każdego dnia wchodząc do pracy muszę się chłopakami podzielić rewelacjami z drogi. Praktycznie co dzień! A to kierowca taksy, a to jakiś dziadek, a to debil bez kierunku, a to ktoś mi wyjechał, a to ślisko i widzę jak ludzie sobie nie radzą. A to ktoś się stoczył na kogoś na światłach, inny włącza kierunkowskaz na zakręcie w tunelu gdzie jest tylko jeden pas i to w jednym kierunku... a to ktoś na mój pas wjeżdża na zakręcie mnie spychając na krawężnik. A to ktoś się na chama wciska a ja go nie wpuszczam bo jestem ten zły co stoi 10 min jak zwykły zjadacz chleba w kolejce na światłach a on cwany typek wciśnie się jakiemuś Peugeot`owi 205... Tak mnie to wpienia, nie mówię że ja tak czasem nie robię ale to tylko przez nich, jak by się tak nie wciskali to to skrzyżowanie można by pokonać w 5 min a nie w 10. I jak by na kursie prawka uczyli od początku jak się rusza ze świateł to też jest jakaś optymalizacja czasu, a nie każdy rusza z opóźnieniem 3-5 sek bo się maluje, bo radiem się bawi czy telefonem. Albo jak skutecznie zapchać rondo... przecież to powinno być pokazane na kursie od lat, co powoduje wjazd na rondo jak nie ma miejsca do zjazdu. Jak stoję przed taką osobą to przecież zabijam wzrokiem.... No i co taka osoba pomacha trochę "rencoma" w geście bezradności.. i jutro zrobi to samo.. , fakt może na kursie jest o tym że nie można ale jednak na ludzi działa trochę bardziej wyobraźnia jak zobaczą, jak by taki filmik nagrać na jakimś ogromnym rondzie gdzie jest korek, 2-3 min jakoś z góry i później jakoś zbliżenie na twarze ludzi... Mistrzostow świata takie instruktarze a nie na kursie... tablica jakieś znaki... kredki.. gąbka.. i jakiś typ co mówi "nie można bo się zablokuje skrzyżowanie..."
Nie ja takie sytuacje często i gęsto mam co dzień. Dziś jakoś nie kojarzę abym coś miał, ale ja mam takie szczęście, praktycznie każdego dnia wchodząc do pracy muszę się chłopakami podzielić rewelacjami z drogi. Praktycznie co dzień! A to kierowca taksy, a to jakiś dziadek, a to debil bez kierunku, a to ktoś mi wyjechał, a to ślisko i widzę jak ludzie sobie nie radzą. A to ktoś się stoczył na kogoś na światłach, inny włącza kierunkowskaz na zakręcie w tunelu gdzie jest tylko jeden pas i to w jednym kierunku... a to ktoś na mój pas wjeżdża na zakręcie mnie spychając na krawężnik. A to ktoś się na chama wciska a ja go nie wpuszczam bo jestem ten zły co stoi 10 min jak zwykły zjadacz chleba w kolejce na światłach a on cwany typek wciśnie się jakiemuś Peugeot`owi 205... Tak mnie to wpienia, nie mówię że ja tak czasem nie robię ale to tylko przez nich, jak by się tak nie wciskali to to skrzyżowanie można by pokonać w 5 min a nie w 10. I jak by na kursie prawka uczyli od początku jak się rusza ze świateł to też jest jakaś optymalizacja czasu, a nie każdy rusza z opóźnieniem 3-5 sek bo się maluje, bo radiem się bawi czy telefonem. Albo jak skutecznie zapchać rondo... przecież to powinno być pokazane na kursie od lat, co powoduje wjazd na rondo jak nie ma miejsca do zjazdu. Jak stoję przed taką osobą to przecież zabijam wzrokiem.... No i co taka osoba pomacha trochę "rencoma" w geście bezradności.. i jutro zrobi to samo.. , fakt może na kursie jest o tym że nie można ale jednak na ludzi działa trochę bardziej wyobraźnia jak zobaczą, jak by taki filmik nagrać na jakimś ogromnym rondzie gdzie jest korek, 2-3 min jakoś z góry i później jakoś zbliżenie na twarze ludzi... Mistrzostow świata takie instruktarze a nie na kursie... tablica jakieś znaki... kredki.. gąbka.. i jakiś typ co mówi "nie można bo się zablokuje skrzyżowanie..."
[url]http://www.mocno_owocowy.205.pl/[/url]
- cejot
- Forum Admin
- Posty: 3561
- Rejestracja: 23 kwie pn, 2007 1:37 am
- Posiadany PUG: 205 Automatic, 205 El Charro, 205 ...
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Warszawskie pogaduchy :)
A do tego należałoby dodać...
Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista - odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
- A cholera ich wie, skąd oni się biorą.
Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista - odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz - warczy zły egzaminator - Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
- A cholera ich wie, skąd oni się biorą.
- Pluto
- Maniak
- Posty: 1615
- Rejestracja: 17 cze śr, 2009 10:33 pm
- Posiadany PUG: Audi A4 Quattro Avant
- Lokalizacja: Lubin
- Kontakt:
Re: Warszawskie pogaduchy :)
To słyszałem
P.S. Chyba nie macie mi za złe, że rozmawiam sobie w waszym temacie?
P.S. Chyba nie macie mi za złe, że rozmawiam sobie w waszym temacie?
- cejot
- Forum Admin
- Posty: 3561
- Rejestracja: 23 kwie pn, 2007 1:37 am
- Posiadany PUG: 205 Automatic, 205 El Charro, 205 ...
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Oczywiście, że mamy... za kare musisz wpaść do nas na spota.
- DJPreZes
- Moderator
- Posty: 4593
- Rejestracja: 01 sie ndz, 2004 6:40 pm
- Posiadany PUG: Roland Garros/307
- Numer Gadu-gadu: 2516096
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Warszawskie pogaduchy :)
A ja na ile mam wykupiony abonament na rozmowy tym spotkaniem w Arkadii? ;]
Peugeot 205 Roland Garros Cabrio
- Pluto
- Maniak
- Posty: 1615
- Rejestracja: 17 cze śr, 2009 10:33 pm
- Posiadany PUG: Audi A4 Quattro Avant
- Lokalizacja: Lubin
- Kontakt:
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Ok, jeżeli będę w stolicy to będę pisał by zrobić spotcejot pisze:Oczywiście, że mamy... za kare musisz wpaść do nas na spota.
- cejot
- Forum Admin
- Posty: 3561
- Rejestracja: 23 kwie pn, 2007 1:37 am
- Posiadany PUG: 205 Automatic, 205 El Charro, 205 ...
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Warszawskie pogaduchy :)
Nie wiem, ja nie ustalałem.DJPreZes pisze:A ja na ile mam wykupiony abonament na rozmowy tym spotkaniem w Arkadii? ;]
To mi się podoba! O to chodzi!P1u70 pisze:Ok, jeżeli będę w stolicy to będę pisał by zrobić spot