Warszawskie pogaduchy :)

[ciechom]

No wiem wiem ... "samo się"

[Agnieszka]

Ale o co chodzi?

[Dervozavilus]

"Spoty" niech zostaną do ogłoszeń terminów spotów. A tutaj dysputy.

Tapnięte z SGTa

[ciechom]

jestem ZA

[Agnieszka]

No tak właśnie proponowałam na początku - żeby trzymać się założeń. Ale teraz już nie wiem o co chodzi
Jadę do domu. Dobranoc.

[ciechom]

Dobranoc - all

[cejot]

No tak właśnie proponowałam na początku - żeby trzymać się założeń. Ale teraz już nie wiem o co chodzi
Jadę do domu. Dobranoc.

Proszę Panią, Kiler dostał zlecenie na panią. Ma Panią zabić. Dobranoc.

[Dervozavilus]

No tak właśnie proponowałam na początku - żeby trzymać się założeń. Ale teraz już nie wiem o co chodzi
Jadę do domu. Dobranoc.

"Bo ludzie wszystko potrafią zasrać".

Tapnięte z SGTa

[ciechom]

Wy to już lepiej też się kładźcie ... bo powyższe wpisy dobrze nie wróżą

[cejot]

Wy to już lepiej też się kładźcie ... bo powyższe wpisy dobrze nie wróżą

"You talking to me? You talking to me? Fuck!!"

[ciechom]

Tak - właśnie do Ciebie m.in. mówię
paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa

[Florek2b]

Chciałem napisać coś dowcipnego i wogole ale nie mam weny

[ciechom]

No Flo ... jakos coś kiepsko z Tobą ...

[Florek2b]

zarobiony w robocie bylem

[cejot]

-Ja to proszę pana mam bardzo dobre połączenie. Wstaję rano, za piętnaście trzecia. Latem to już widno.Za piętnaście trzecia jestem ogolony, bo golę się wieczorem,śniadanie jadam na kolację,więc tylko wstaję i wychodzę.
-No ubierasz się pan
-W płaszcz jak pada. Opłaca mi się rozbierać po śniadaniu?
-Aaaa...fakt.
-Do PKS mam pięć kilometry. O czwartej za piętnaście jest PKS.
-I zdanżasz Pan?
-Nie, ale i tak mam dobrze, bo jest przepełniony i nie zatrzymuje się. Przystanek idę do mleczarni, to jest godzinka. Potem szybko wiozą mnie do Szymanowa. Mleko, wiesz pan, ma najszybszy transport, inaczej się zsiada. W Szymanowie zsiadam, znoszę bańki i łapię EKD. Na Ochocie w elektryczny, do Stadionu. A potem to mam już z górki, bo tak: 119, przesiadka w trzynastkę, przesiadka w 345 i jestem w domu. To znaczy w robocie. I jest za piętnaście siódma. To jeszcze mam kwadrans.To jeszcze sobie obiad jem w bufecie. To po fajrancie już nie muszę zostawać,żeby jeść, tylko prosto do domu i góra 22.50 jestem z powrotem. Golę się, jem śniadanie i idę spać.