To i ja się melduję w domu

To był mój trzeci trip i przyznaję, że tym razem podchodziłem do niego bardzo sceptycznie. Jednak plułbym sobie w brodę, gdybym nie pojechał. Było świetnie i żałuję, że nie daliśmy rady z Jankiem pojawić się już w piątek, a na koniec zwiedzić z Wami bunkrów. Sceptycznie też podszedł do tematu LucKy LooK. Na szczęście się ogarnął i dał radę bez komplikacji przejechać 486 km przy spalaniu 7,26l/100km.
Swoich zdjęć jeszcze nie ogarnąłem, więc proszę o trochę cierpliwości.
Myślę, że rzucony wyżej pomysł na zlot na zakończenie sezonu, jest całkiem ciekawy... fajnie byłoby znowu spotkać się w takim gronie.
Dzięki za rewelacyjnie spędzony weekend.