sorry Humve ze podpinam sie pod Twoj watek ale cos dodam od siebie bo tez jestem mlody "kierowca" - 14 czerwca zdane - 14 lipca odebrane i tutaj zaczyna sie jazda
dokladnie 17 lipca zlapala mnie policja - wracalem z jeziorka z kumplami i kolezankami po glownej drodze ok 23:30 - maly ruch, latarnie swieca ogolnie JASNO. wiec zapomnialem wlaczyc swiatel a to wszystko przez rodzicow bo mi kazali jechac do Tesco po taka skrzynke na narzedzia i inne pierdoly.
No wiec jedziemy jedziemy a tutaj "Panowie" mi machaja laska czerwona abym zjechal, wiec grzecznie to czynie.
Podchodzi Pan Policjant do okienka i milym tonem prosze wylaczyc sillnik i wlaczyc awaryjne...a mi w glowie 1000 mysli gdzie sa swiatla awaryjne - zobaczysz Humvee tez zglupiejesz - nagle jest olsnienie znalazlem, no i teraz trudniejsza sprawa wylaczenie radia...s glupoty naciskam wlacznik (Source) i tak w kolko w koncu patrze a tutaj piekny guziczek z napisem OFF - oczywiscie w normlanej sytuacji wszystkie wiem gdzie co jest - jednak stress spowodowany pierwsza kontrola...oj latwo nie jest. Ale to co sie dzialo pozniej jest jeszcze lepsze !!
Pan mowi prawo jazdy, daje, czyta, werdykt: OK, no to teraz dowod....a ja jak ostatni idiota daje mu dowod....ale tozsamosci...Pan zlapal sie za glowe i z ironicznym tonem rzekl do mnie "ale dowod rejestracyjny" daje mu i zaprasza mnie do siebie przed auto...i pada z jego ust pierwsze pytanie ktore brzmialo
P:"zadaje Panu pierwsze pytanie czy Pan cos pil ! ?"
ja:"nie skad nic"
P:"no to na alkomat"
ja:"chucham drugiemu w twarz" - werdykt - ok nie pil ( serio nie pilem )
No i zaczyna sie 15 minutowa jazda po mnie...patrza na moje prawko data 14 lipca i reakcja pierwszego:
1: "o kurw* japier***e mlody cos ty, grzechu patrz"
2: "o kurw*, no ladnie"
1: "i co teraz robimy z nim"
ja: "ale Panowie ja wiedzialem ze to swiatla od razu powiedzialem do znajomych o co chodzi"
1: "damy Ci 200 zl mandatu 4 pkt to Ci zostanie 16 HE HE HE" - ja szybko liczac wyliczylem ze zsotanie mi 17 ale coz nie bede cwaniakowal
2: "a skad jedziesz"
ja: "a z jeziora, plywalismy, teraz w tesco po skrzynke - moge pokazac"
1: "nie, nie fatyguj sie, wierzymy"
mialem taki hawajski stroj ze tylko idiota by nie uwierzyl
ogolnie 10 minut straszenia po czym padlo zbawienne zdanie
1: "dobra mlody szerokiej drogi" - oddali dokumenty usniecie dloni i narazie do domciu .. uff
sytuacja 2 z 6 stycznia:
wracam z JG z politechniki ze studium talent. no i na moscie mialem 66/50..szuszarka mnie potraktowali...grzecznie zjezdzam, gadka szmatka, dokumenty prawko, i idziemy do Forda.
no i mowa:
P: "panie Marcninie najechal Pan dzisiaj na 100 i 2 pkt"
ja w myslach: "kurw*, nie usmiecha mi sie to, ja pier***e"
ja: "ale ja sie ucze....z polibudy wracam...auto za swoje kupilem, mandat tez bede musial oplacic"
ja: "bo nie chce rodzicow obciazac"
pozniej cos nawiazalem ze mam ojca w wojsku i skonczylo sie na 50 i 2 pkt.
sytuacja z czwartku 25 styczenia:
spadl snieg, kumpel odebral prawko to idziemy posmigac, i smigamy smigamy na duzym plany na ktorym stal jeden piepszony samochod skoda favorit...no i tak latamy w okol niej latamy i mi juz sie troche znudzilo i postanowilem zjechac...kumpel dojechal do mnie gadamy gadamy a on ze jeszcze by posmigal to zaladowal 3 kumpli do siebie i jezdza nagle patrze a tutaj jedzie Fiat ducato z napisem Policja...ja stalem z dobre 50 m dalej..kolege zabrali na komende...z jego relacji po tym jak juz przyjechala jego mama bylo cos takeigo:
p: "chce Pani zobaczyc kubice ? mamy wszystko nagrane"
zapomnielismy ze tam sa kamery
skonczylo sie na upomnieniu
- to tyle przygod z Policja a w sprawie puga to ktos mi raz pochalap go kwasem prawy caly bok - troche kasy poszlo i przebij 2 opony
zazdrosc straszna rzecz