Nasze dizle.
: 21 wrz pt, 2012 12:52 pm
W jednym z tematów dotyczących sprzedaży nawiązała się w sumie ciekawa rozmowa dotycząca dizli. Dlaczego nie kontynować jej tutaj?
Są wśród nas tacy, którzy 205tkę traktują jako jedyny słuszny środek transportu. Często posiadają kilka egzemplarzy na różne okoliczności, kupują tych aut bardzo dużo i "obracają nimi". P205 to dla nich sposób na życie czy też sposób życia. Swoją postawą przypominają mi w pewien sposób członków klubów motocyklowych MC, dla których klub, motocykl (P205) to pierwszy dom-"główne" życie, a dom, rodzina, praca (inne auta) to coś co czasem tylko jest odskocznią. Chwała im za to !!!
Są jednak i tacy, dla których 205tka jest drugim autem. Drugim wcale jednak nie oznacza gorszym, bo ma ono status hobby, cacuszka na niedzielę, zabawki, zwierzątka domowego o które dbamy, dopieszczamy (bo też zaliczam się do tej grupy), karmimy i wyprowadzmy na spacery.
Ww. temat podsunął mi myśl, żeby pochwalić się też tymi codziennymi wozidłamy, których zadaniem jest dowożenie naszych podmiotów do pracy, na dłuższe wypady gdy z trwogą podjeżdżamy pod dystrybutor itd... Oczywiście nikoniecznie muszą być to dizle
Jakie to auta, jakie są ich wady i zalety, dlaczego właśnie taki a nie inny model wybraliśmy.
To może ja
(Werrrrrrrrbleeeeee.!!!!!)
Ta-da!!!
VW GOLF IV 1.9TDI 1998r. 81kW/110KM, silnik AHF, Stan licznika 275tyś km, pinć furtek, granatowy.
I co? Że wioskowóz? Że dla ubogich karków? Pewnie że ten kanon ma solidne argumenty, ale...
Ale ja uwielbiam swoją golfinę.
Za mega solidną konstrukcję i Bezawaryjność przez duże B. Za świetne zawieszenie i takież prowadzenie. Za to że zupełnie normalnym jest utrzymać spalanie na poziomie 5,5l, a mój rekord to 4,3 Za to że 235NM momentu obrotowego dostępne od 1900obr pcha szmelcwagena do setki w 10,6sek, co w naszych warunkach drogowych jest wynikiem więcej niż zadowalającym. Za to, że mogę nawet kujawski tankować, a i tak pojedzie. Za to że naprawi go każdy "roman" w garażu. Za mega wygodne pół-kubły w wersji Highline. Za to że stan auta (trochę pokancerowany, zdecydowanie powypadkowy egz.) jest z nawiązką rekompensowany przez solidność całej konstrukcji, co w efekcie daje bezproblemową eksploatację egzemplarza nawet z taką historią jak mój (zapewne nie raz bity i zapewne stan licznika nie oddaje przebiegu). Za dyskretny i elegancki styl (TAK! A ŚMIEJCIE SIĘ ŚMIEJCIE!!!) - Łagodne linie kokpitu, spokój na tablicy rozdzielczej, niebieskie podświetlanie (ten kolor to mistrostwo świata wg mnie), jasno-szarą tapicerkę... Ktoś kto ok 1996 roku zaprojektował przedni reflektor też zrobił świetną robotę, a trójramienna obszyta skórą kierownica jest moim zdaniem jedną z najładniejszych jakie były w europejskich autach tamtych lat.
Za to wszystko uwielbiam mojego 14to letniego golfa i na razie nie zamierzam się z nim rozstawać, choć głos wołającej mnie Alfy 159JTD słyszę coraz wyraźniej...
I uwielbiam mojego 205 CTI, za to wszystko, czego nie ma golf
Ps. Auto kupiłem prawie 5 lat temu z oznaczeniem GTI. Szybko okazało się jednak że to zwykły Highline. Jednak ponieważ w tym samym roku wychodziła pięciodrzwiowa wersja GTI ze 110cio konnym TDIkiem, która kosmetycznie tylko różniła się od Highline'a, do dziś nie raczyłem zerwać tych trzech magicznych literek ... To takie niskie - wiem. Ale wybaczcie mi tę słabość...
Kto następny?
Są wśród nas tacy, którzy 205tkę traktują jako jedyny słuszny środek transportu. Często posiadają kilka egzemplarzy na różne okoliczności, kupują tych aut bardzo dużo i "obracają nimi". P205 to dla nich sposób na życie czy też sposób życia. Swoją postawą przypominają mi w pewien sposób członków klubów motocyklowych MC, dla których klub, motocykl (P205) to pierwszy dom-"główne" życie, a dom, rodzina, praca (inne auta) to coś co czasem tylko jest odskocznią. Chwała im za to !!!
Są jednak i tacy, dla których 205tka jest drugim autem. Drugim wcale jednak nie oznacza gorszym, bo ma ono status hobby, cacuszka na niedzielę, zabawki, zwierzątka domowego o które dbamy, dopieszczamy (bo też zaliczam się do tej grupy), karmimy i wyprowadzmy na spacery.
Ww. temat podsunął mi myśl, żeby pochwalić się też tymi codziennymi wozidłamy, których zadaniem jest dowożenie naszych podmiotów do pracy, na dłuższe wypady gdy z trwogą podjeżdżamy pod dystrybutor itd... Oczywiście nikoniecznie muszą być to dizle
Jakie to auta, jakie są ich wady i zalety, dlaczego właśnie taki a nie inny model wybraliśmy.
To może ja
(Werrrrrrrrbleeeeee.!!!!!)
Ta-da!!!
VW GOLF IV 1.9TDI 1998r. 81kW/110KM, silnik AHF, Stan licznika 275tyś km, pinć furtek, granatowy.
I co? Że wioskowóz? Że dla ubogich karków? Pewnie że ten kanon ma solidne argumenty, ale...
Ale ja uwielbiam swoją golfinę.
Za mega solidną konstrukcję i Bezawaryjność przez duże B. Za świetne zawieszenie i takież prowadzenie. Za to że zupełnie normalnym jest utrzymać spalanie na poziomie 5,5l, a mój rekord to 4,3 Za to że 235NM momentu obrotowego dostępne od 1900obr pcha szmelcwagena do setki w 10,6sek, co w naszych warunkach drogowych jest wynikiem więcej niż zadowalającym. Za to, że mogę nawet kujawski tankować, a i tak pojedzie. Za to że naprawi go każdy "roman" w garażu. Za mega wygodne pół-kubły w wersji Highline. Za to że stan auta (trochę pokancerowany, zdecydowanie powypadkowy egz.) jest z nawiązką rekompensowany przez solidność całej konstrukcji, co w efekcie daje bezproblemową eksploatację egzemplarza nawet z taką historią jak mój (zapewne nie raz bity i zapewne stan licznika nie oddaje przebiegu). Za dyskretny i elegancki styl (TAK! A ŚMIEJCIE SIĘ ŚMIEJCIE!!!) - Łagodne linie kokpitu, spokój na tablicy rozdzielczej, niebieskie podświetlanie (ten kolor to mistrostwo świata wg mnie), jasno-szarą tapicerkę... Ktoś kto ok 1996 roku zaprojektował przedni reflektor też zrobił świetną robotę, a trójramienna obszyta skórą kierownica jest moim zdaniem jedną z najładniejszych jakie były w europejskich autach tamtych lat.
Za to wszystko uwielbiam mojego 14to letniego golfa i na razie nie zamierzam się z nim rozstawać, choć głos wołającej mnie Alfy 159JTD słyszę coraz wyraźniej...
I uwielbiam mojego 205 CTI, za to wszystko, czego nie ma golf
Ps. Auto kupiłem prawie 5 lat temu z oznaczeniem GTI. Szybko okazało się jednak że to zwykły Highline. Jednak ponieważ w tym samym roku wychodziła pięciodrzwiowa wersja GTI ze 110cio konnym TDIkiem, która kosmetycznie tylko różniła się od Highline'a, do dziś nie raczyłem zerwać tych trzech magicznych literek ... To takie niskie - wiem. Ale wybaczcie mi tę słabość...
Kto następny?