Strona 1 z 1

Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 1:30 am
autor: klekocix
Po obejrzeniu kilku filmów na YT jakiś czas temu oraz po analizie sytuacji na drogach gdy jakiś "kierowca" próbuje nam "ręcznie" wytłumaczyć po czyjej stronie jest racja... doszedłem do wniosku, że czas wozić ze sobą jakieś "oręże". Długi metalowy pręt powinien wystarczyć... Czy Wy również wozicie jakieś obronne żelaztwo lub inne przedmioty w Waszych samochodach?

Ja należę do najbardziej spokojnej grupy ludzi na drodze ustępującej większości ale jeśli ktoś ruszy moją żonę lub syna - za... morduję >:)

P.S. już raz dostałem dosłownie "w gębę" mając 18 lat wpychając się Tico przed Golfa...

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 3:07 am
autor: Florek2b
Ja uczęszczałem jakiś czas na kravmagę :mrgreen: 8)7 Tak, że wydaje mi się, że coś w głowie zostało :P

I jedno jest pewne, nie czekał bym w samochodzie jak Pan z Katowic, czekając aż ktoś da mi w mordę 8)7 albo wysiadł bym, albo uciekał :P a z doświadczenia wiem, że często takim gostkom mięknie przysłowiowa pała jak sie do nich wysiądzie :mrgreen:

A i zawsze mam coś koło siedzenia, wcześniej miałem kawałek trzonka od łopaty, a teraz mam kawałek pręta z tworzywa sztucznego (produkcji własnej 8)7 ) lekko przypominający pałki policyjne starej daty, te białe, które bolały jak cholera bo dopasowywały sie do ciała :P

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 8:42 am
autor: golas9
jakby to powiedzieć - jeżeli Ty wysiądziesz z auta z prętem a Twój przeciwnik bez sprzętu i powalisz go pierwszym ciosem, to będziesz odpowiadał za pobicie z niebezpiecznym narzędziem...

W internecie można sobie wyobrażać co by się zrobiło a w realnej sytuacji różnie bywa... :) Miałem sporo takich sytuacji, bo nie zawsze jeżdżę jak emeryt i nikt mnie nawet nie dotknął, ba, nikt nawet nie próbował mnie wyzywać. Najlepszym rozwiązaniem jest spokój i opanowanie - czasem nawet nie warto wysiadać z auta i lepiej odjechać oraz zadzwonić pod 997. A jakby ktoś próbował jednak mnie zaatakować , to może kiedyś będę miał okazję sprawdzić, czego nauczyłem się do tej pory na sambo :mrgreen:

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 10:36 am
autor: jarema205
klekocix pisze: Czy Wy również wozicie jakieś obronne żelaztwo lub inne przedmioty w Waszych samochodach?
Zawsze wożę gaz pieprzowy w schowku na kasety :D 8)7

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 10:42 am
autor: robson
Ja to bym przyciol mu glowe szyba ,wysiadl i mu dupe zlotal :D

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 10:45 am
autor: operatorbazooki
Nie prowokować, ja tam nigdy takiej głupiej sytuacji na drodze nie miałem. Metalowy pręt w samochodzie ? Klekocix, zdajesz sobie sprawę że jak z nim wyjdziesz do kogoś i temu komuś fajka nie zmięknie to już albo Ty albo on? Jesteś gotowy złamać komuś rękę czy żebra za to że ktoś wyszedł z auta i jest nerwowy bo zajechałeś mu drogę ? Jeszcze jak się nie wie jak się taką "bronią" posługiwać ( a nawet jak wiesz i masz pecha ) trafiasz kogoś niechcący w głowę i idziesz siedzieć ;) Nie chcę nikomu matkować, po prostu wiem że niektórym na widok styla od siekiery, batona czy innego wynalazku nie miękną kolana :W

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 12:24 pm
autor: golas9
Operator dobrze gada - wyjście ze sprzętem to jak płachta na byka....

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 12:44 pm
autor: Pluto
Ja wożę w bagażniku metalową pustą rurkę (noga od krzesła) o dużej średnicy. Policja podczas kontroli pytała mnie po co mi to - odpowiedziałem, że przedłużka do odkręcania kół :mrgreen:
Nigdy nie użyłem i mam nadzieje, że nie użyję.
Z kumplami jak się jedzie, to można szybko się wysypać na takiego agenta.

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 1:06 pm
autor: druan
U nas w Krakowie to od jakiegoś czasu modne są maczety :lol: chyba rurki nie dawały rady :mrgreen: Więc nie polecam wybiegania z rurkami w Krakowie bo z 2 strony może ktoś wybiec z jakimś większym sprzętem i może się to źle skończyć! 8)7

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 3:13 pm
autor: Pluto
Nie od jakiegoś czasu a grubo od kilku lat.
W tematyce kibicowskiej trochę siedzę, nie wiem wszystkiego ale co nie co wiem :P
To nie tylko w Krk ze sprzętem latają. Była sytuacja (chyba jeszcze ją tu wyczytałem), że we Wrocławiu na światłach typ dostał kosę pod żebra.
Uważać trzeba wszędzie. Nie każdy wyskakuje na gołe pięści, więc mimo to coś trzeba również mieć do obrony.

Co do gazu to trzeba używać bo sami sobie krzywdę możemy zrobić (w pośpiechu nie tą stroną skierujemy lub wiatr nam nie będzie sprzyjał)

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 3:26 pm
autor: manieczek
U mnie jeździ sobie jakaś mała łapka w razie w. Ja bym z takim przyrządem nigdy nie wyszedł do kogoś, ale jakby ktoś mi włożył łapy do środka to mógłby niestety cierpieć później na potężne obrzęki :)

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 3:39 pm
autor: PrezesBednarz
A ja w lewych drzwiach mam zwykłą berette...

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 4:47 pm
autor: 2mouse
Pluto pisze:Była sytuacja (chyba jeszcze ją tu wyczytałem), że we Wrocławiu na światłach typ dostał kosę pod żebra.
I jeszcze całkiem za darmo, a wsadzającym był zawodnik rajdowy znany dosyć dobrze w latach 80-tych i 90-tych... :roll:
Pluto pisze:Uważać trzeba wszędzie. Nie każdy wyskakuje na gołe pięści, więc mimo to coś trzeba również mieć do obrony.
Cóż... Ale zawsze trzeba pamiętać, że ten drugi może wyjąć coś większego kalibru... A ten szybszy jest w obliczu naszego "prawa", na straconej pozycji... :evil:

Re: Samoobrona...

: 15 gru ndz, 2013 10:29 pm
autor: Florek2b
golas9 pisze:jakby to powiedzieć - jeżeli Ty wysiądziesz z auta z prętem a Twój przeciwnik bez sprzętu i powalisz go pierwszym ciosem, to będziesz odpowiadał za pobicie z niebezpiecznym narzędziem...
Golas, nie wiem jak to jest w innych miastach 8)7 wiem natomiast, że w Warszawie i już kilka razy miałem sytuację, że ktoś do mnie wysiadał bo poniosły go emocje :P (mógł bym o tym opowiadać dobre 0,5h :P ) jak bym czekał aż gościu do mnie dojdzie i to jeszcze z otwartym oknem to pewnie też dostał bym w mazak powiedział "AŁA" i albo na tym by się skończyło a może i nie 8)7
Ale do tej pory zawsze wysiadałem do takich i zazwyczaj bez niczego w ręku, żeby nie prowokować nikogo (ale coś zawsze miałem naszykowane w razie czego :P ) i kończyło się co najwyżej na tekście ze strony napastnika typu: dobra, to oddal się w pośpiechu, męski narządzie rozrodczy :D :D :D :D :D

No może raz musiałem cofnąć się do auta po "środek bezpośredniej perswazji" :P

a wracając do filmu to nawet jak Pan z Kielc wysiadł by do Pana z bolidu młodzieży wiejskiej to przynajmniej miał by na filmie dowód pobicia co jest mocniejszym dowodem na policji niż nagrane dzięki "AŁA", gdzie równie dobrze napastnik mógł go wytarmosić za ucho 8)7