Problemy z chłodzeniem
: 09 maja śr, 2007 10:37 pm
Witam
Na początku powiem, że przeczytałem wszystko (no, może niemalże), co wywaliła szukaczka pod hasłem czujniki, termowyłącznik wentylatora i chłodzenie, jednak nie pomogło.
Otóż spotkała mnie następująca przygoda:
Wyjazd w góry, około 160km od domu, spokojna jazda 100-120km/h po płaskim, kilka przerw w podróży celem zrobienia zakupów i podziwiania przyrody, im bliżej celu, tym bardziej strome podjazdy, ostatnie kilometry to bardzo strome podjazdy, na drugim, maksymalnie trzecim biegu, ale częściej na drugim, do tego zakręty 180 stopni. W końcu zapaliły się kontrolki chłodzenia i stopu – zagotował się płyn i zaczęło go wywalać przez zbiornik wyrównawczy. Kupa dymu i strachu bo to pierwszy raz, ale najważniejsze i najdziwniejsze – nie załączył się wentylator a raczej wentylatory. Odczekałem, aż wyleci, co ma wylecieć, potem kilkadziesiąt minut na ostygnięcie, następnie dolałem dwa litry mineralnej bo tylko to było pod ręką i do bazy noclegowej, na szczęście blisko. W każdym razie przygoda ta zepsuła mi wycieczkę bo od tego momentu miałem opory jechać gdziekolwiek, gdzie jest stosunkowo stromo.
Gdy wróciłem do domu skontrolowałem układ chłodzenia, wentylatory spięte na krótko działają, na pierwszej i drugiej prędkości. Chłodnica po pewnym czasie od uruchomienia silnika gorąca, tak więc drugi obieg chłodzenia działa. Założyłem więc, że termowyłącznik wentylatora padł, więc kupiłem nowy i wymieniłem a przy okazji wymieniłem płyn. Spuściłem stary płyn ściągając dolny wąż chłodnicy, gdy wszystko zleciało, do zbiornika wyrównawczego podłączyłem wąż z wodą i przepłukałem układ do momentu, kiedy zaczęła lecieć czysta woda. Skręciłem wszystko, wkręciłem nowy termowyłącznik, zalałem płynu i … pojawiły się niespodzianki:
1.Rzeczywista objętość układu chłodzenia to 8,3litra, mi weszło raptem 6. Co jest – nie zeszło wszystko z układu (stary płyn) czy układ zapowietrzony? Grzałem auto na maksa z otwartym zbiornikiem wyrównawczym i nic się nie zmieniło.
2. Jak jeżdżę tym autem trzeci rok (a wcześniej mój kuzyn tyle samo), nie załączył się wentylator. Rozumiem, że w dieslach nie zdarza się to często, ale… po wymianie termowyłącznika wentylatora w końcu dzisiaj włączyły się wentylatory – auto stało długo na słońcu, potem jazda w korku przy dużej temperaturze i jak zajechałem do domu to wentylatory pracowały jakieś 2-3minuty. Włożyłem do zbiornika wyrównawczego porządny, atestowany laboratoryjny termometr rtęciowy i pomiar wykazał 94,4 st. C, co odpowiada pierwszej prędkości chłodzenia (o ile pierwsza prędkość to praca dwóch wentylatorów przy stosunkowo małych obrotach, bo druga opcja, to praca jednego wentylatora, ale na znacznie większej prędkości)
3.Jak już to wszystko porobiłem, postanowiłem sprawdzić stary termowyłącznik. Żeby było szybciej, przygrzałem go opalarką do okien, gdzieś tak z odległości 30cm w czasie około trzech minut a następnie pomierzyłem próbnikiem czy działa i…działał. Wydumałem, ze dostał za dużej temperatury i na drugi dzień sprawdziłem go tak jak się powinno to robić – zamocowałem go na drucie i zanurzyłem w wodzie, tak samo zamocowałem termometr a następnie zacząłem grzać wodę i co jakiś czas badać próbnikiem, czy działa. Włączył się książkowo – pierwszy obwód przy 93st.C, drugi obwód przy 97st.C. Co zatem było czy jest nie tak – termowyłącznik sam się naprawił, czy cały czas był dobry a wentylatory włączają się u mnie jak chcą? Czytałem coś o jakichś przekaźnikach. Możliwe, że to po tej stronie leży problem?
I na koniec jeszcze jedno pytanie – od czego są czujniki w obudowie termostatu. Szczególnie chcę podkreślić, ze wbrew temu co piszą tu inni jak i niektóre książki, tych czujników są trzy sztuki. Mówię o silniku XUD9Y, 1905ccm, 1990r. Na dowód foto.
Z góry dzięki z odpowiedzi.
Pozdrawiam
Na początku powiem, że przeczytałem wszystko (no, może niemalże), co wywaliła szukaczka pod hasłem czujniki, termowyłącznik wentylatora i chłodzenie, jednak nie pomogło.
Otóż spotkała mnie następująca przygoda:
Wyjazd w góry, około 160km od domu, spokojna jazda 100-120km/h po płaskim, kilka przerw w podróży celem zrobienia zakupów i podziwiania przyrody, im bliżej celu, tym bardziej strome podjazdy, ostatnie kilometry to bardzo strome podjazdy, na drugim, maksymalnie trzecim biegu, ale częściej na drugim, do tego zakręty 180 stopni. W końcu zapaliły się kontrolki chłodzenia i stopu – zagotował się płyn i zaczęło go wywalać przez zbiornik wyrównawczy. Kupa dymu i strachu bo to pierwszy raz, ale najważniejsze i najdziwniejsze – nie załączył się wentylator a raczej wentylatory. Odczekałem, aż wyleci, co ma wylecieć, potem kilkadziesiąt minut na ostygnięcie, następnie dolałem dwa litry mineralnej bo tylko to było pod ręką i do bazy noclegowej, na szczęście blisko. W każdym razie przygoda ta zepsuła mi wycieczkę bo od tego momentu miałem opory jechać gdziekolwiek, gdzie jest stosunkowo stromo.
Gdy wróciłem do domu skontrolowałem układ chłodzenia, wentylatory spięte na krótko działają, na pierwszej i drugiej prędkości. Chłodnica po pewnym czasie od uruchomienia silnika gorąca, tak więc drugi obieg chłodzenia działa. Założyłem więc, że termowyłącznik wentylatora padł, więc kupiłem nowy i wymieniłem a przy okazji wymieniłem płyn. Spuściłem stary płyn ściągając dolny wąż chłodnicy, gdy wszystko zleciało, do zbiornika wyrównawczego podłączyłem wąż z wodą i przepłukałem układ do momentu, kiedy zaczęła lecieć czysta woda. Skręciłem wszystko, wkręciłem nowy termowyłącznik, zalałem płynu i … pojawiły się niespodzianki:
1.Rzeczywista objętość układu chłodzenia to 8,3litra, mi weszło raptem 6. Co jest – nie zeszło wszystko z układu (stary płyn) czy układ zapowietrzony? Grzałem auto na maksa z otwartym zbiornikiem wyrównawczym i nic się nie zmieniło.
2. Jak jeżdżę tym autem trzeci rok (a wcześniej mój kuzyn tyle samo), nie załączył się wentylator. Rozumiem, że w dieslach nie zdarza się to często, ale… po wymianie termowyłącznika wentylatora w końcu dzisiaj włączyły się wentylatory – auto stało długo na słońcu, potem jazda w korku przy dużej temperaturze i jak zajechałem do domu to wentylatory pracowały jakieś 2-3minuty. Włożyłem do zbiornika wyrównawczego porządny, atestowany laboratoryjny termometr rtęciowy i pomiar wykazał 94,4 st. C, co odpowiada pierwszej prędkości chłodzenia (o ile pierwsza prędkość to praca dwóch wentylatorów przy stosunkowo małych obrotach, bo druga opcja, to praca jednego wentylatora, ale na znacznie większej prędkości)
3.Jak już to wszystko porobiłem, postanowiłem sprawdzić stary termowyłącznik. Żeby było szybciej, przygrzałem go opalarką do okien, gdzieś tak z odległości 30cm w czasie około trzech minut a następnie pomierzyłem próbnikiem czy działa i…działał. Wydumałem, ze dostał za dużej temperatury i na drugi dzień sprawdziłem go tak jak się powinno to robić – zamocowałem go na drucie i zanurzyłem w wodzie, tak samo zamocowałem termometr a następnie zacząłem grzać wodę i co jakiś czas badać próbnikiem, czy działa. Włączył się książkowo – pierwszy obwód przy 93st.C, drugi obwód przy 97st.C. Co zatem było czy jest nie tak – termowyłącznik sam się naprawił, czy cały czas był dobry a wentylatory włączają się u mnie jak chcą? Czytałem coś o jakichś przekaźnikach. Możliwe, że to po tej stronie leży problem?
I na koniec jeszcze jedno pytanie – od czego są czujniki w obudowie termostatu. Szczególnie chcę podkreślić, ze wbrew temu co piszą tu inni jak i niektóre książki, tych czujników są trzy sztuki. Mówię o silniku XUD9Y, 1905ccm, 1990r. Na dowód foto.
Z góry dzięki z odpowiedzi.
Pozdrawiam