I wczoraj znowu pojeździłem troche autkiem. BYłem nad jeziorkiem, bo u mnie nawet blisko. Ale do rzeczy. Wyjechałem pod górkę i później miałem ze 3 KM na dół. Więc dałem na luz i lekko tylko się asekurowałem hamulcem. I po raz drugi w ostatnim półroczu zaczeło mi śmierdzieć taką straszną spalenizną, jakby się sprzęgło przyjarało tak konkretnie. No i moc hamulców dość znacznie spadła... Tym razem już asekuracyjnie przestałem hamować i na biegu na sam dół... Ostanim razem poleciał mi dym z obydwu nadkoli. Tym razem przyuważyłem, że mam mokre w okolicach felgi, ale od środka auta... tam przy tym co powoduje skręcanie koła. Mam to na obydwu kołach... Co może być spowodowane, że chwilowe użycie hamulców powoduje takie objawy. Klocki są jeszcze nawet, nawet, bo przy zmiane kół na letnie sprawdzałem. Tarcze troche bardziej wysilone, ale jeszcze w granicach O co to może chodzić?
1. Klocek na styku z tarcza wytwarza przy takim zwyklym hamowaniu 400-600* Swiezy plyn hamulcowy wrze jakos przy 230*. Sobie wyobraz co sie dzieje, gdy plyn jest stary, lub jest w nim odrobina wody.
Samochod mniej pali jak hamujesz silnikiem niz jak jedziesz na luzie. Swoja droga majac 1.9D udalo mi sie zejsc ponizej 4l/100 podczas wyprawy w 5 osob w cyklu mieszanym. (120km trasa, 40km miasto)
BEAT THAT
baniata ma racje...zjeżdzanie na luzie pochłania wiecej paliwa niż puszczenie nogi z gazu na na dwójce i staczanie sie górki ...
Dlatego oszczędniej jest dojeżdzajac do skrzyżowania po prostu puscic noge z gazu niż wyrzucać na luz 100 m przed światłami..
Zwoją drogą 3 km w dół , cały czas hamujac to sie nie ma co dziwić ze sie pojarało..prędkosć mała. małe chłodzenie, atemp extremalnie wysoka..
Ty to przestań tak oszczędzać paliwo z górki bo któregoś razu spalisz te hamulce a jak trzeba sie bedzie zatrzymać nagle to zobaczysz co sie stanie
jak puścisz gaz to pompa i tak nie podaje więcej niż na wolnych obrotach a jak ma jeszcze jakieś tam czujniki (bo nie znam tak dobrze diesla) oszczędzające to jeszcze odetnie paliwo
Wiem, wiem ale tak jakoś dobrze się na dół jechało Czyli to może być normalny objaw? No to miło Standardowo to raczej na biegu jeżdzę, ale akurat wczoraj tak jakoś mi się zachciało i zobaczyłem, jak to ciekawie "pachnie" Ja jak narazie o spalanie to się nie martwie... w cyklu miejskim to jest od 5,5 do 6 L/KM
generalnie przy jezdzie w terenie gorskim,czyli m.in duzo zjazdow z gorki (oczywisice mowimy o lecie) powinno sie wspomagac hamulcem recznym wlasnie w celu unikniecia zagotowania hamulcow....
MistrzuGT pisze:generalnie przy jezdzie w terenie gorskim,czyli m.in duzo zjazdow z gorki (oczywisice mowimy o lecie) powinno sie wspomagac hamulcem recznym wlasnie w celu unikniecia zagotowania hamulcow....
no to ja kiedyś jak każdy MONdry kierowca zjeżdzałem z wyłączonym silnikiem z przejścia granicznego w zwardoniu do skalitego... i tak sobie jade, nagle próbuje hamować.. i dupa
nie polecam, z górek się jedzie na włączonym silniku, na biegu, ciesząc się, że wtedy nic a nic się nie pali (jeśli jedzie się mając powyżej bodajże 1800 obrotów przy silniku tu3m - poniżej komp daje paliwo..)
Najaktywniejszy w dziale: Stare forum techniczne
[ Posty: 1090 / 34.03% Twoich postów ]
MistrzuGT pisze:no tak.... a gdzie zawsze nie mozna dotknac kola po wiekszej ilosci hamowan??
Kiedys zreszta widzialem wlasnie w jakims madrym programie TV...
co za roznica czy hamujesz recznym czy noznym?
hamuje sie silnikiem
generalnie przy jezdzie w terenie gorskim,czyli m.in duzo zjazdow z gorki (oczywisice mowimy o lecie) powinno sie wspomagac hamulcem recznym wlasnie w celu unikniecia zagotowania hamulcow....