Grzejące się hamulce
: 24 maja sob, 2008 10:41 pm
Bardzo rzadko piszę w tym dzial, jednak tym razem chce spytac Was o zdanie...
Wymieniałem ostatnio w CTI tarcze wraz z klockami, składalem wszystko z dużą pieczołowitością, powoli i bardzo dokładnie, smarowałem wszytskie konieczne miejsca smarem do zacisków hamucowych, niby wszytsko jest super, zacisk pływa luźno, klocki w prowadnicach nie zacinają się, hamulec nie blokuje się...aale...
Tuż po założeniu, bez docierania jak to piszą w Etzoldzie pojechałem w trasę..
Po przejechaniu około 10 km nagle, tuż po dohamowaniu przed ciężarówką, zacząłem czuć na kierownicy drgania pochodzące od tarcz...
zatrzymałem się niezwłocznie, lewe koło było gorące, prawe zdecydowanie mniej...Poczekałem az troszkę ostygnie i kontynuowałem podróż unikając hamowania. Co jakiś czas zatrzymywałem się i sprawdzałem stan grzania się tarcz. Wynik obserwacji - unikanie hamowania zdecydowanie poprawiło sytuacje, nie było czuć rzucania kierownicą a temperatura była do przyjęcia - felgi lekko ciepłe.
Pan Etzold pisze w swej książce o dystansie około 200 km, gdzie należy unikać mocnego hamowania, nie zastosowałem się zbytnio do tego...
czy komus takie hocki się juz działy ?
Czy taki stan rzeczy jest normą przy nowych klockach i tarczach ?
Wcześniej nigddy z tym się nie spotkałem.
Z góry dziękuję za sugestie.
Wymieniałem ostatnio w CTI tarcze wraz z klockami, składalem wszystko z dużą pieczołowitością, powoli i bardzo dokładnie, smarowałem wszytskie konieczne miejsca smarem do zacisków hamucowych, niby wszytsko jest super, zacisk pływa luźno, klocki w prowadnicach nie zacinają się, hamulec nie blokuje się...aale...
Tuż po założeniu, bez docierania jak to piszą w Etzoldzie pojechałem w trasę..
Po przejechaniu około 10 km nagle, tuż po dohamowaniu przed ciężarówką, zacząłem czuć na kierownicy drgania pochodzące od tarcz...
zatrzymałem się niezwłocznie, lewe koło było gorące, prawe zdecydowanie mniej...Poczekałem az troszkę ostygnie i kontynuowałem podróż unikając hamowania. Co jakiś czas zatrzymywałem się i sprawdzałem stan grzania się tarcz. Wynik obserwacji - unikanie hamowania zdecydowanie poprawiło sytuacje, nie było czuć rzucania kierownicą a temperatura była do przyjęcia - felgi lekko ciepłe.
Pan Etzold pisze w swej książce o dystansie około 200 km, gdzie należy unikać mocnego hamowania, nie zastosowałem się zbytnio do tego...
czy komus takie hocki się juz działy ?
Czy taki stan rzeczy jest normą przy nowych klockach i tarczach ?
Wcześniej nigddy z tym się nie spotkałem.
Z góry dziękuję za sugestie.