Temat wraca po dłgim czasie...
Sprawa wygląda mało sympatycznie...
Rozebrałem altera ponownie, znów kupiłem nowe łozyska, bo myślałem ze tamte w nieumiejętny sposób uszkodziłem, złożyłem go ostrożnie, zachowujac wszelkie zasady, by nie uszkodzić łoożysk. Nowe też szczotki. Nie toczyłem komutatorów, ale nie sadze by w tym tkwił problem...
tak wiec z nadzieją, ze wszytsko będzie dobrze włozyłem go do puga...no i ..
do 3500 obr. wszytsko w miare w normie, ale od 3600 - 3700 - to już wycie jak jasna cholera...
łożyka SKF... wiec raczej dobre...
I kto mi powie o co chodzi ?
Dodam ze ponad 2 tygodnie jeździłem na pożyczonym alternatorze i była cisza, pomimo łozysk na których były luzy...
A tu wsio nowe i wyje...
Moze to sie musi jakoś dotrzeć, ułożyć czy jak, sam już nie wiem co o tym sądzić..
Z góry dziękuje za jakies porady od posiadajacych w tej kwestii więkze doświadczenie.
