
Wyszedłem z samochodu pod wrażeniem pierwszego kontaktu z PUGiem na dodatek z Pugiem w (tu może znajdą się przeciwnicy) najpiękniejszej wersji >>>>>Roland Garros<<<<<.. Jeszcze w pracy zacząłem szukać auta dla mnie…
..Szukałem 2 miesiące, aż w końcu zdecydowałem się na zakup. Dodam, że kompletnie nie znam się na autach. Nie wiedziałem na co zwracać uwagę. Wiedziałem, że >chcę go mieć<
Nie bacząc na nic i głos szwagra, który mówił: „daj sobie spokój,nie kupuj tego, ani to ładne, ani sprawne!”.
Jazda próbna (w mniemaniu szwagra) nie wypadła obiecująco…

Źle wyregulowany ręczny nie odpuszczał (aż z koła dym poszedł

coś zgrzytało podczas ruszania, i ostrych zakrętów,
ale koniec końców kupiłem…

Droga do domu była jedną z fajniejszych chwil, jakie przeżyłem…… (chociaż szyberdach był nie do ruszenia, wnętrze śmierdziało wilgocią, a radio rzęziło..

A tak wyglądał (już mój) PUG



c.d.n.