Dzisiaj znów co nieco udało mi się podłubać przy samochodzie. Lakiernia proszkowa w końcu znalazła mocowanie alternatora, które mi zgubili jakiś czas temu i mogłem przymocować tenże:
![Obrazek](http://i686.photobucket.com/albums/vv223/mmlynek/IMG_7885_zpsplts8jj4.jpg)
Miałem przez chwilę plan na założenie dzisiaj kolektora dolotowego. Niestety komombo odmówiło posłuszeństwa (chyba definitywnie popsuł się w nim rozrusznik) i nie udało mi się pojechać na stację umyć kolektor karcherem. Pamiętając o tym, że poprzedni silnik wyrzucił do dolotu mnóstwo opiłków pomieszanych z olejem, nie zdecydowałem się montować czegokolwiek, co by nie było całkowicie wypucowane. Zabrałem się więc za elektrykę. Jako że peszel, w który zawinięta była wiązka, pokruszył mi się w rękach to tym razem postanowiłem poeksperymentować z taśmą samo-galwanizującą:
![Obrazek](http://i686.photobucket.com/albums/vv223/mmlynek/IMG_7895_zpsrcbybyof.jpg)
Zrobiłem ogólny porządek z wiązką. Niektóre kable były za długie, inne za krótkie, jeszcze inne urwane. Po zmianie miski olejowej z aluminiowej na głębszą, stalową, mam teraz czujnik temperatury z drugiej strony. Trzeba było dorobić odpowiedni kabel. Dzięki temu że udało mi się kupić zapasową wiązkę do mi16 , mogłem teraz powymieniać sobie połamane wtyczki i wyszabrować trochę przewodów. Kable zostały posortowane i owinięte razem nową taśmą:
![Obrazek](http://i686.photobucket.com/albums/vv223/mmlynek/IMG_7893_zpsmir8lq2h.jpg)
Na pudełku jest napisane że taśma, po zgalwanizowaniu się, już nigdy się nie rozwinie (można ją co najwyżej przeciąć). Wytrzymuje podobno 80stopni. Mam nadzieję że to wystarczy. Postaram się tak ułożyć te przewody żeby nie dotykały bloku.
W końcu wymieniłem jeszcze minusową klemę na nową (plusowa została wymieniona w maju, w Grecji)
![Obrazek](http://i686.photobucket.com/albums/vv223/mmlynek/IMG_7894_zpsjr5jt0be.jpg)
podpiąłem akumulator i o dziwo nic się nie zaczęło palić:)
![Obrazek](http://i686.photobucket.com/albums/vv223/mmlynek/IMG_7891_zpsj60g1z8c.jpg)
Światła świecą, kontrolki działają, centralny zamyka drzwi (jupi!) Jest jeszcze sporo do ogarnięcia z tymi kablami ale widać powoli szczęśliwy koniec. Dzięki Gadowi, który przypomniał mi telefonicznie żebym odłączył pompę paliwa przed spięciem instalacji, nie spaliłem się tam żywcem od benzyny tryskającej na grzejnik elektryczny:)