205 mi16 - "Tuptuś"
- stef
- Uzalezniony
- Posty: 995
- Rejestracja: 18 gru sob, 2004 5:50 pm
- Posiadany PUG: 205mi16
- Numer Gadu-gadu: 4896812
- Lokalizacja: okolice Lublina
- Kontakt:
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Moim zdaniem uszczelka i tak by uszczelniła ten ubytek. Ja bym zakleił to klejem epoksydowym typu DISTAL następnie wyrównał powierzchnię i tyle.
- FrogsterPL
- Junior
- Posty: 166
- Rejestracja: 23 sty sob, 2016 11:56 am
- Posiadany PUG: 205 1.1 XL
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle
- Kontakt:
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Wątek czyta się z zapartym tchem, super styl pisania! No i samochód oczywiście również, trzymam kciuki żeby udało się sprawę doprowadzić do końca bez dalszych komplikacji
- Fox
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2053
- Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
- Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
- Numer Gadu-gadu: 6433729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Znalazłem farbę, która może uratować tą pokrywę. Niestety trzeba będzie ją jednak wypiaskować porządnie tak czy siak:
http://grandmighty.com/2011/05/cut-and- ... lve-cover/
Na allegro puszka tych chemikaliów kosztuje 55zł:
http://allegro.pl/lakier-400-vht-do-pok ... 36735.html
Nie wiem tylko gdzie mógłbym to potem wypiekać. W domu by mnie Ula zabiła a w pracy mamy tylko mikrofale...Nie planuje ktoś przypadkiem piec ciasta w najbliższym czasie, tak abym mógł mu podrzucić przy okazji pokrywkę?:)
http://grandmighty.com/2011/05/cut-and- ... lve-cover/
Na allegro puszka tych chemikaliów kosztuje 55zł:
http://allegro.pl/lakier-400-vht-do-pok ... 36735.html
Nie wiem tylko gdzie mógłbym to potem wypiekać. W domu by mnie Ula zabiła a w pracy mamy tylko mikrofale...Nie planuje ktoś przypadkiem piec ciasta w najbliższym czasie, tak abym mógł mu podrzucić przy okazji pokrywkę?:)
- moralez
- Peugeot 205 Master
- Posty: 4914
- Rejestracja: 30 sie wt, 2005 3:42 pm
- Posiadany PUG: 205......T8, 205 GTI 1.6
- Numer Gadu-gadu: 2955602
- Lokalizacja: Włocławek
- Kontakt:
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
A probowales kiedys tego spawu czy tak tylko marudzisz Jesli odpadnie to zostanie w filtrze oleju o ile doplynie do smoka pompy i przejdzie przez pompe. ;>woocash pisze:Ja bym się tam bal dawać poxiline... Jak odpadnie to się zmieli w silniku
po co piekarnik.
przejedziesz tripa to sie utwardziciepło pochodzące z danego układu roboczego jest również w stanie zakończyć proces utwardzania.
- woocash
- Peugeot 205 Master
- Posty: 4588
- Rejestracja: 10 lut czw, 2005 1:56 pm
- Posiadany PUG: 205 ph1 1984 GR
- Numer Gadu-gadu: 9752783
- Lokalizacja: Katowice
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
marudzę tylko. poxiliny używałem.. nie zawsze się to trzymało jak trzeba.
Najaktywniejszy w dziale: Stare forum techniczne
[ Posty: 1090 / 34.03% Twoich postów ]
[ Posty: 1090 / 34.03% Twoich postów ]
- Manwe
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2013
- Rejestracja: 04 wrz pt, 2009 2:48 pm
- Posiadany PUG: 205 lacoste'86, 205 gti ph1'87, 309 ph1 3d graffic'89, citroen ax ph1'86, citroen bx ph1'86
- Numer Gadu-gadu: 7424729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
arkusze pod uszczelki możesz dostać na wodnej a pokrywę mogę ci wypiaskować w tygodniu
szukam zderzaków z green'a, lacoste'a, białego cj lub open'a
przygarne silnik ET3, gumowy spojler tylnej klapy Peugeot 309 gti, licznik z obrotomierzem z bx'a ph1
- Fox
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2053
- Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
- Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
- Numer Gadu-gadu: 6433729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Cotygodniowy reportaż w pola walki zacznę w tym tygodniu od podziękowań dla Manwego. Złożyłem wizytę w polecanym przez niego sklepie z uszczelkami na Wodnej i zakupiłem takie oto arkusze, z których wyciąłem koślawą uszczelkę przepływomierza:
Materiał ten przypomina mi linoleum z czasów mojej młodości. Gdybym obudowę przepływomierza pomalował w lamperię to pewnie niejedno przykre wspomnienie z tamtych czasów by do mnie wróciło. Nie mam na szczęście takiej farby więc przepływomierz nie zmienił wyglądu. Mam nadzieję, natomiast, że zwiększył swoją szczelność.
Przy okazji uświadomiłem sobie jaką dużą "zwężką" dla układu dolotowego jest ten element. Tak na oko zmniejsza on prześwit dolotu o jakieś 20%. Czym prędzej trzeba będzie się pozbyć jak tylko auto zacznie jeździć.
Kolejnym punktem programu było wyczyszczenie obudowy termostatu i montaż tegoż. Dzień wcześniej tokarz oddał w końcu obudowę, zainkasował 30zł "na wódkę" i nasze drogi się rozeszły. Wziąłem szczotę i zabrałem się za usuwanie czegoś co wyglądało jak kamień i szczelnie oblepiało cały element. Udało się z tym jako tako uporać:
Sam termostat wydaje mi się mieć o milimetr, czy półtora za małą średnicę ale pan w sklepie upierał się że do żadnego Peugeot'a nie było większego i ten musi być prawidłowy. Jako że pojęcia nie mam czy moja obudowa jest oryginalna czy nie to nie pozostało mi nic innego jak ją złożyć.
Skręciłem też w końcu węże wodne. Czekała mnie tutaj niespodzianka, która początkowo wywołała u mnie lęk. Po złożeniu wszystkiego ostał mi się w ręku dodatkowy przewód. Strach mnie obleciał że tokarz wyeliminował zbyt dużo króćców z obudowy termostatu. Na szczęście okazało się że czwórnik z tyłu silnika jest tak na prawdę trójnikiem (jedno wyjście jest ślepe) a przewód po prostu nadmiarowy. Nie mam pojęcia jak to się stało że mam jeden za dużo. Dopóki mi się woda nie wyleje od razu po napełnieniu układu albo silnik nie przegrzeje zaraz po uruchomieniu to postanowiłem się tym nie przejmować.
Krok kolejny - montaż pokrywy zaworów. Udało mi się jakiś czas temu zakupić nowe uszczelki:
Samej pokrywy postanowiłem już nie piaskować i nie malować na nowo. Napisy i paski wyszlifowałem papierem ściernym, zmieniając ziarnistość od 200 do 1200 z gradacją co 200. Do ideału brakuje jej sporo ale postanowiłem nie popadać w paranoję. Jak się człowiek czasem zapomni to bardzo łatwo stracić umiar i popaść w obłęd. Jest więc tak:
Wyczyściłem za to porządnie korek od zbiorniczka wyrównawczego. Był tak zardzewiały, że nie miałem pojęcia nawet że są na nim napisy:
Byłem z siebie zadowolony przez jakąś minutę, może dwie, po czym odkryłem to:
Smutek zagościł w mym sercu, chociaż po założeniu dwóch obejm na ten element, postanowiłem że na razie tak zostanie. W końcu skąd ja wezmę na poczekaniu nowy zbiornik?
Gdy już sobie wmawiałem że nie jest źle to znienacka padł kolejny cios. Podstawka pod kopułkę, jeśli się nie mylę, jest założona na odwrót.
Płaską stroną do zewnątrz zamiast do silnika. Metalowy dsynks, przykręcony dość mocarnie i poprawiony klejem, dość skutecznie blokuje możliwość jej obrócenia. Zastanawiam się czy to jakoś targać (podejrzewam że prędzej obrócę silnik niż to odkręcę) czy urwać tą podstawkę a nową jakoś ładnie podpiłować tak, aby weszła na miejsce pomimo tego metalowego elementu...
Szukając pomysłu na rozwiązanie tego problemu postanowiłem wciągnąć do płuc trochę podkładu epoksydowego. Pomalowałem fragment błotnika o którym zapomniał zarówno blacharz jak i lakiernik:
Pewnie niektóre osoby zbulwersuje fakt, że zamalowałem też śruby. Pospieszę tu więc z wyjaśnieniem że element ten nie był specjalnie zardzewiały, zmatowiłem stary lakier, przyszlifowałem tylko powierzchniową rdzę w dolnej części elementu i psiknąłem całość. No dobra - nie tłumaczy mnie to ani trochę. Poszedłem na łatwiznę i mi wstyd:(
Na koniec zwyczajowa fotka poglądowa:
Mam w planie wyrzucić jeden wąż wodny i przestać podgrzewać przepustnicę. Prawy przewód ze zbiorniczka zostanie więc skierowany bezpośrednio do termostatu. No chyba że ktoś zna jakieś nieprzyjemne efekty uboczne, które mogą towarzyszyć takiemu działaniu. Proszę się podzielić zanim będzie za późno:)
Kolejny plan to renowacja silniczka oraz mechanizmu wycieraczek. Teraz wygląda to okropnie i bardzo razi:
W przyszły weekend dobrze byłoby założyć chłodnicę i jeśli tylko kopułka jakimś cudem trafi na swoje miejsce to próbować to auto w końcu uruchamiać.
PS: Tak żeby i tym razem nie zabrakło epizodu rodem z archiwum X to napomknę że 29 stycznia przysłano mi podobno nowe węże olejowe. Wysłane były do mnie do pracy. Na recepcji twierdzą że nigdy czegoś takiego nie dostali. Poczta twierdzi że paczkę dostarczyła. Albo ja albo ten samochód jest jednak pechowy...
Materiał ten przypomina mi linoleum z czasów mojej młodości. Gdybym obudowę przepływomierza pomalował w lamperię to pewnie niejedno przykre wspomnienie z tamtych czasów by do mnie wróciło. Nie mam na szczęście takiej farby więc przepływomierz nie zmienił wyglądu. Mam nadzieję, natomiast, że zwiększył swoją szczelność.
Przy okazji uświadomiłem sobie jaką dużą "zwężką" dla układu dolotowego jest ten element. Tak na oko zmniejsza on prześwit dolotu o jakieś 20%. Czym prędzej trzeba będzie się pozbyć jak tylko auto zacznie jeździć.
Kolejnym punktem programu było wyczyszczenie obudowy termostatu i montaż tegoż. Dzień wcześniej tokarz oddał w końcu obudowę, zainkasował 30zł "na wódkę" i nasze drogi się rozeszły. Wziąłem szczotę i zabrałem się za usuwanie czegoś co wyglądało jak kamień i szczelnie oblepiało cały element. Udało się z tym jako tako uporać:
Sam termostat wydaje mi się mieć o milimetr, czy półtora za małą średnicę ale pan w sklepie upierał się że do żadnego Peugeot'a nie było większego i ten musi być prawidłowy. Jako że pojęcia nie mam czy moja obudowa jest oryginalna czy nie to nie pozostało mi nic innego jak ją złożyć.
Skręciłem też w końcu węże wodne. Czekała mnie tutaj niespodzianka, która początkowo wywołała u mnie lęk. Po złożeniu wszystkiego ostał mi się w ręku dodatkowy przewód. Strach mnie obleciał że tokarz wyeliminował zbyt dużo króćców z obudowy termostatu. Na szczęście okazało się że czwórnik z tyłu silnika jest tak na prawdę trójnikiem (jedno wyjście jest ślepe) a przewód po prostu nadmiarowy. Nie mam pojęcia jak to się stało że mam jeden za dużo. Dopóki mi się woda nie wyleje od razu po napełnieniu układu albo silnik nie przegrzeje zaraz po uruchomieniu to postanowiłem się tym nie przejmować.
Krok kolejny - montaż pokrywy zaworów. Udało mi się jakiś czas temu zakupić nowe uszczelki:
Samej pokrywy postanowiłem już nie piaskować i nie malować na nowo. Napisy i paski wyszlifowałem papierem ściernym, zmieniając ziarnistość od 200 do 1200 z gradacją co 200. Do ideału brakuje jej sporo ale postanowiłem nie popadać w paranoję. Jak się człowiek czasem zapomni to bardzo łatwo stracić umiar i popaść w obłęd. Jest więc tak:
Wyczyściłem za to porządnie korek od zbiorniczka wyrównawczego. Był tak zardzewiały, że nie miałem pojęcia nawet że są na nim napisy:
Byłem z siebie zadowolony przez jakąś minutę, może dwie, po czym odkryłem to:
Smutek zagościł w mym sercu, chociaż po założeniu dwóch obejm na ten element, postanowiłem że na razie tak zostanie. W końcu skąd ja wezmę na poczekaniu nowy zbiornik?
Gdy już sobie wmawiałem że nie jest źle to znienacka padł kolejny cios. Podstawka pod kopułkę, jeśli się nie mylę, jest założona na odwrót.
Płaską stroną do zewnątrz zamiast do silnika. Metalowy dsynks, przykręcony dość mocarnie i poprawiony klejem, dość skutecznie blokuje możliwość jej obrócenia. Zastanawiam się czy to jakoś targać (podejrzewam że prędzej obrócę silnik niż to odkręcę) czy urwać tą podstawkę a nową jakoś ładnie podpiłować tak, aby weszła na miejsce pomimo tego metalowego elementu...
Szukając pomysłu na rozwiązanie tego problemu postanowiłem wciągnąć do płuc trochę podkładu epoksydowego. Pomalowałem fragment błotnika o którym zapomniał zarówno blacharz jak i lakiernik:
Pewnie niektóre osoby zbulwersuje fakt, że zamalowałem też śruby. Pospieszę tu więc z wyjaśnieniem że element ten nie był specjalnie zardzewiały, zmatowiłem stary lakier, przyszlifowałem tylko powierzchniową rdzę w dolnej części elementu i psiknąłem całość. No dobra - nie tłumaczy mnie to ani trochę. Poszedłem na łatwiznę i mi wstyd:(
Na koniec zwyczajowa fotka poglądowa:
Mam w planie wyrzucić jeden wąż wodny i przestać podgrzewać przepustnicę. Prawy przewód ze zbiorniczka zostanie więc skierowany bezpośrednio do termostatu. No chyba że ktoś zna jakieś nieprzyjemne efekty uboczne, które mogą towarzyszyć takiemu działaniu. Proszę się podzielić zanim będzie za późno:)
Kolejny plan to renowacja silniczka oraz mechanizmu wycieraczek. Teraz wygląda to okropnie i bardzo razi:
W przyszły weekend dobrze byłoby założyć chłodnicę i jeśli tylko kopułka jakimś cudem trafi na swoje miejsce to próbować to auto w końcu uruchamiać.
PS: Tak żeby i tym razem nie zabrakło epizodu rodem z archiwum X to napomknę że 29 stycznia przysłano mi podobno nowe węże olejowe. Wysłane były do mnie do pracy. Na recepcji twierdzą że nigdy czegoś takiego nie dostali. Poczta twierdzi że paczkę dostarczyła. Albo ja albo ten samochód jest jednak pechowy...
- kubas
- Maniak
- Posty: 1183
- Rejestracja: 14 lip pt, 2006 10:15 am
- Posiadany PUG: rallye
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
No już jesteś blisko odpalenia!!
- Fox
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2053
- Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
- Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
- Numer Gadu-gadu: 6433729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Dzisiaj miał być wielki dzień. Miało być odpalanie, radość i otwieranie szampana a tymczasem znowu się to wszystko oddaliło. No ale od początku. Udało mi się odkręcić mocowanie palca z wałka rozrządu i wymieniłem podstawkę pod kopułkę. Okazało się że Stef założył ją dobrze tylko sama podstawka była jakaś felerna. Skrzywiona czy cholera wie - nie pasowała żadną stroną. Wstawiłem na jej miejsce taką, która jeździła z tym silnikiem dawno temu. Można było wreszcie podpiąć wszystkie kable.
Odnalazły się też, w końcu, nowe przewody olejowe, które w zeszłym tygodniu zaginęły gdzieś w rzeczywistości równoległej.
Wymieniłem je i dolałem kolejny litr oleju. To już piąty a poziom na bagnecie dalej jest trochę poniżej minimum. Głębsza miska robi swoje. Stef mówi że na pierwszy start nie potrzeba więcej. Auto i tak jest nieruchome a przedłużony smok powinien spokojnie zaciągać to, co tam jest.
Skoro przewody olejowe były już na miejscu można było zabrać się za składanie układu chłodzenia:
Chyba pierwszy raz będę miał w samochodzie chłodnicę, do wyprodukowania której ktoś się przyznaje:) Wygląda o niebo lepiej i porządniej niż ten no-name, który był tam wcześniej. Niewielkim problemem było przełożenie zaślepki jednego z dwóch otworów na czujnik temperatury. Nie miałem odpowiednio dużego klucza ale połączone siły imbusa i śrubokrętu poradziły sobie z tym zadaniem:
Z nowego wiatraka też się bardzo cieszę. Waży tylko 1 kilogram. Stare ważyły na oko chyba z tonę:) Na chłodnicę oleju za to nie mam jeszcze żadnego pomysłu. Zostanie zamontowana w późniejszym czasie, jak już kupie do niej podstawkę z termostatem. Początkowo myślałem żeby kupić większą i wstawić ją w miejsce jednego wentylatora. Dlatego chwilowo mam tylko jeden. W końcu wybrałem jednak mniejszą i zamocuję ją jakoś inaczej a do chłodnicy wody dorzucę drugi wiatrak.
Skręciłem wszystkie przewody wodne, zalałem układ i zabrałem się za odpalanie. Najpierw pokręciłem trochę rozrusznikiem bez podpiętej pompy paliwa. Tak aby olej mógł się spokojnie rozprowadzić po silniku. Po kilku takich seriach podpiąłem pompę paliwa. Przekręciłem kluczyk i po kilku obrotach rozrusznika zobaczyłem pod maską fontannę paliwa z niedokręconego przewodu na filtrze. Strach mnie obleciał i po dokręceniu go, na wszelki wypadek, wyciągnąłem z bagażnika gaśnicę:) Więcej już takich niespodzianek nie było ale samochód nie odpala:( Paliwo już widziałem że jest:) Oględziny instalacji wykazały spalony bezpiecznik w czarnej skrzyneczce pałętającej się pod maską:
Ten czerwony, na górze, 10A był przepalony. Wymieniłem go na nowy i spróbowałem ponownie. Dalej nic a bezpiecznik znów się przepalił... Gdzieś się musi robić jakieś zwarcie.
Czy jest na sali jakiś elektryk? Ktoś wie od czego jest ten bezpiecznik? Przepala się w momencie uruchomienia rozrusznika.
Nie miałem już dzisiaj siły dłużej przy tym samochodzie grzebać. Zostanie wiec na jakiś czas w takim stanie:
Odnalazły się też, w końcu, nowe przewody olejowe, które w zeszłym tygodniu zaginęły gdzieś w rzeczywistości równoległej.
Wymieniłem je i dolałem kolejny litr oleju. To już piąty a poziom na bagnecie dalej jest trochę poniżej minimum. Głębsza miska robi swoje. Stef mówi że na pierwszy start nie potrzeba więcej. Auto i tak jest nieruchome a przedłużony smok powinien spokojnie zaciągać to, co tam jest.
Skoro przewody olejowe były już na miejscu można było zabrać się za składanie układu chłodzenia:
Chyba pierwszy raz będę miał w samochodzie chłodnicę, do wyprodukowania której ktoś się przyznaje:) Wygląda o niebo lepiej i porządniej niż ten no-name, który był tam wcześniej. Niewielkim problemem było przełożenie zaślepki jednego z dwóch otworów na czujnik temperatury. Nie miałem odpowiednio dużego klucza ale połączone siły imbusa i śrubokrętu poradziły sobie z tym zadaniem:
Z nowego wiatraka też się bardzo cieszę. Waży tylko 1 kilogram. Stare ważyły na oko chyba z tonę:) Na chłodnicę oleju za to nie mam jeszcze żadnego pomysłu. Zostanie zamontowana w późniejszym czasie, jak już kupie do niej podstawkę z termostatem. Początkowo myślałem żeby kupić większą i wstawić ją w miejsce jednego wentylatora. Dlatego chwilowo mam tylko jeden. W końcu wybrałem jednak mniejszą i zamocuję ją jakoś inaczej a do chłodnicy wody dorzucę drugi wiatrak.
Skręciłem wszystkie przewody wodne, zalałem układ i zabrałem się za odpalanie. Najpierw pokręciłem trochę rozrusznikiem bez podpiętej pompy paliwa. Tak aby olej mógł się spokojnie rozprowadzić po silniku. Po kilku takich seriach podpiąłem pompę paliwa. Przekręciłem kluczyk i po kilku obrotach rozrusznika zobaczyłem pod maską fontannę paliwa z niedokręconego przewodu na filtrze. Strach mnie obleciał i po dokręceniu go, na wszelki wypadek, wyciągnąłem z bagażnika gaśnicę:) Więcej już takich niespodzianek nie było ale samochód nie odpala:( Paliwo już widziałem że jest:) Oględziny instalacji wykazały spalony bezpiecznik w czarnej skrzyneczce pałętającej się pod maską:
Ten czerwony, na górze, 10A był przepalony. Wymieniłem go na nowy i spróbowałem ponownie. Dalej nic a bezpiecznik znów się przepalił... Gdzieś się musi robić jakieś zwarcie.
Czy jest na sali jakiś elektryk? Ktoś wie od czego jest ten bezpiecznik? Przepala się w momencie uruchomienia rozrusznika.
Nie miałem już dzisiaj siły dłużej przy tym samochodzie grzebać. Zostanie wiec na jakiś czas w takim stanie:
- kubas
- Maniak
- Posty: 1183
- Rejestracja: 14 lip pt, 2006 10:15 am
- Posiadany PUG: rallye
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Smutne jak to forum upadło na dno. Jeden z niewielu sensownych tematów kolega zadaje konkretne pytanie i żadnej pomocy...
- Fox
- Peugeot 205 Master
- Posty: 2053
- Rejestracja: 25 lis pt, 2005 5:09 pm
- Posiadany PUG: 205gti, 504 coupe, 406 kombi
- Numer Gadu-gadu: 6433729
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Upadlo czy nie, na pewno sobie jakos poradze. Bardziej niz brak pomocy doskwiera mi brak czasu. To czego nie udalo sie zrobic w zeszla sobote, bede mial okazle zrobic dopiero w kolejna itd...
Gad zasugerowal ze raczej jest to, niestety, bezpiecznik od wiazki silnikowej. Po prostu. Najbardziej ogolny jak sie da i zupelnie nie sugerujacy co dokladnie moze byc skopane.
Kupilem na allegro bezpiecznik 10A automatyczny, tak aby nie palic jednego za drugim tylko przelaczac pstryczek i go resetowac w razie czego. Plan na weekend jest taki zeby odpiac wszystkie czujniki, cewki, moduly itp i podpinac pojedynczo, patrzac kiedy zacznie sie na nowo robic zwarcie. Moja ingerencja w ta wiazke nie byla duza. Wymienilem wtyczke cewki, przedluzylem przewod do czujnika temp. oleju i dorobilem nowe kable do wentylatorow i spryskiwacza. Od tych miejsc zaczne ewentualne dochodzenie.
Pytanie tylko nasuwa sie takie - czy krecenie tym silnikiem raz po raz to dobry pomysl czy lepiej odkrecic rozrusznik (albo na poczatek chociaz odpiac) i w ten sposob probowac dojsc do istoty problemu?
Gad zasugerowal ze raczej jest to, niestety, bezpiecznik od wiazki silnikowej. Po prostu. Najbardziej ogolny jak sie da i zupelnie nie sugerujacy co dokladnie moze byc skopane.
Kupilem na allegro bezpiecznik 10A automatyczny, tak aby nie palic jednego za drugim tylko przelaczac pstryczek i go resetowac w razie czego. Plan na weekend jest taki zeby odpiac wszystkie czujniki, cewki, moduly itp i podpinac pojedynczo, patrzac kiedy zacznie sie na nowo robic zwarcie. Moja ingerencja w ta wiazke nie byla duza. Wymienilem wtyczke cewki, przedluzylem przewod do czujnika temp. oleju i dorobilem nowe kable do wentylatorow i spryskiwacza. Od tych miejsc zaczne ewentualne dochodzenie.
Pytanie tylko nasuwa sie takie - czy krecenie tym silnikiem raz po raz to dobry pomysl czy lepiej odkrecic rozrusznik (albo na poczatek chociaz odpiac) i w ten sposob probowac dojsc do istoty problemu?
- kubas
- Maniak
- Posty: 1183
- Rejestracja: 14 lip pt, 2006 10:15 am
- Posiadany PUG: rallye
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Ta kostka cała to jest generalnie zbiór najważniejszych plusów pod maską.
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
I bezpieczniki od wiatraków. Ponieważ wspominałeś, że robiłeś nowe kable do nich, to coś mi mówi że jest coś pogibane z podłączeniem...kubas pisze:Ta kostka cała to jest generalnie zbiór najważniejszych plusów pod maską.
- cejot
- Forum Admin
- Posty: 3561
- Rejestracja: 23 kwie pn, 2007 1:37 am
- Posiadany PUG: 205 Automatic, 205 El Charro, 205 ...
- Lokalizacja: Warszawa
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Ręki sobie uciąć nie dam, ale... odnosząc to do 1.4 na MonoMotronic'u to przy palcu masz bezpiecznik od wiatraka. Ten czerwony zaś jest od podgrzewania sondy lambda. Podejrzewam, że w GTI jest podobnie.
- kubas
- Maniak
- Posty: 1183
- Rejestracja: 14 lip pt, 2006 10:15 am
- Posiadany PUG: rallye
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Bydgoszcz
Re: 205 mi16 - "Tuptuś"
Tez stawiam na wiatraki.