Dzisiaj nagrałem dźwięk tłumika. W zasadzie nic nie widać, ale dźwięk jest ok
Od strony wydechu:
Pierwsze przegazowanie tak do 5-6tys obrotów. Drugie max do 3tys.
Z wnętrza auta:
[edit]
W sobotę bierzemy udział w zakończeniu sezonu Classic Cars Łódź - rajd Retro Prząśniczka 2015.
Ponad 70 załóg będzie można oglądać o 9:00 do 11:30 na ul. Piotrkowskiej przy Pl. Wolności następnie od 12:00 do 14:30 w Łęczycy na Pl. Kościuszki oraz ponownie na mecie ul. Piotrkowskiej od 16:30. Retro Prząśniczka to nie tylko zakończenie sezonu dla klasyków z regionu ale również eliminacja Pucharu Polski Pojazdów Zabytkowych. Zobaczymy tu czołówkę polskich zawodników uczestniczących w rajdach historycznych nie tylko w Polsce ale również w imprezach zagranicznych.
Tak zaczynał się Rajd Retro Prząśniczka 2015, który był zakończeniem sezonu Classic Cars Łódź. Rajd połączony z Pucharem Polski Pojazdów Zabytkowych (VI eliminacja). Na półmetku próba sportowa, która została nagrana przez moją Żonkę (i jednocześnie mojego pilota w rajdzie).
Łącznie przejechaliśmy nieco ponad 200km, wydawało się nam że będzie to lekka rekreacyjna przejażdżka, a było jednak ciężko Z problemami, ale dojechaliśmy do mety, szczęśliwi i zmęczeni.
Problemy - w zasadzie jeden - zaczął się już na początku rajdu. Gdy już staliśmy na starcie pierwszego odcinka, do naszego odjazdu zostały 2 minuty - zauważyłem że silnik mi się grzeje. Temp cieczy chłodzącej oscylowała ok. 100 stopni. Od razu przeczuwałem, że coś jest nie tak, że chyba nie mam płynu chłodniczego. Co zrobić? Szybka narada - czy wycofujemy się, czy jedziemy? Decyzja startujemy, a po drodze sprawdzimy co jest nie tak (byłem na 90% pewny że mam mało płynu chłodzącego). Oczywiście nie mieliśmy nawet butelki z wodą, żeby cokolwiek dolać, a nie było czasu już żeby ją kupić.
Startujemy, stajemy w pierwszym korku jeszcze w Łodzi. Temperatura skacze do 110 stopni. Trochę ryzykujemy ale jedziemy. Gdy ruszamy - delikatnie spada, oscyluje między 90-110 stopni. Wentylatory chodzą jak głupie. Patrzymy na itinerer - za 13km mamy pierwsze zadanie - na przystanku kolejowym. Ustalamy z Anią że leci wykonać zadanie, a ja sprawdzam co z autem. Mamy nadzieję że dojedziemy.
Dojeżdżamy, podnoszę maskę i próbuję sprawdzić stan płynu - niestety zbiorniczek nieprzeźroczysty, muszę odkręcić korek. Szmatka w rękę, odsuwam się najdalej jak mogę i odkręcam - buch, fontanna pary i gorącego płynu. Faak, co teraz. Podjeżdżają kolejne załogi, pytam się czy ktoś poratuje wodą, chcemy jechać dalej. Niestety, oferują jedynie coca colę. Ruszam biegiem do najbliższych zabudowań, zdobywam 1,5L wody w zakładzie tokarskim w pobliżu, lecę do auta, wlewam - w zbiorniczku ledwo co na dnie się pojawiła woda. Lecę po kolejną butelkę. Leję, teraz jest chyba ok (nie wiem gdzie odczytać stan, zakładam że na linii tego czerwonego plastiku w zbiorczniku).
Wlałem 3 litry, k..... dlaczego tego nie sprawdziłem dzień wcześniej?? Miałem sprawdzić bo jest niewielki wyciek na wymienniku ciepła, ale było już po 22 więc odpuściłem. Pobiegłem jeszcze po jedną butelkę na zapas. Czekaliśmy jeszcze jakieś 10 minut i odpalamy. Uff - temperatura 70 stopni. Auto jedzie normalnie, nic się dziwnego nie dzieje.
Ale nie wiem, czy ta sytuacja nie wpłynęła na silnik negatywnie? Jak myślicie? Przejechałem 13km spokojnym tempem.
Czekam aż opublikują wyniki.
Potwierdza się że tył jest za nisko, bo dwa razy wydech otarł o asfalt po wjechaniu w poprzeczną nierówność przy dużej prędkości.
Oprócz tego nieszczęsnego braku płynu chłodniczego, wydarzyła się jeszcze jedna przykra rzecz. Moja Ania (mimo że powiedziałem że sam się tym zajmę) pomagała odklejać naklejki reklamowe i z tyłu odkleiła razem z nią 6cm2 klaru :/
Klapa bagażnika jako jedyny element nie wymagała żadnej pracy lakiernika, aż do wczoraj...
Przed zimą chcę zmienić płyn chłodniczy, ale od razu muszę zająć się jego wyciekiem, który wskazał mi Michał. Wyciek jest z okolic wymiennika / chłodniczki oleju.
Nawet już ją zamówiłem (150zł), ale w sklepie powiedzieli że dobrze by było żebym przyniósł moją do porównania. Niestety wykręcę jej teraz, chciałem obczaić jaka dokładnie u mnie siedzi bez jej wyjmowania.
W serviceboxie (405 xu i 309) są dwa rodzaje które różnią się jakimś EP:
Wiecie czego to jest rozmiar?
I zdjęcie tej na silniku:
Wczoraj miałem okazję wymienić płyn chłodniczy i tak też zrobiłem. Stwierdziłem, że nie będę czekał na chłodniczkę oleju, bo nawet jak ją odbiorę, to nie będę miał kiedy tego wymienić, poza tym trzeba spuścić olej (wymieniany 4 miesiące temu), a bałem się że na dniach przyjdą mrozy. Tak więc wymieniłem wczoraj płyn chłodniczy, a na wiosnę wymienię chłodniczkę, olej i jeszcze raz płyn chłodniczy. Kupiłem dwie bańki 10l Borygo, Do układu wlałem około 4,5l, więc wystarczyła by jedna bańka. Dodatkowo jeden litr poświęciłem na przepłukanie układu po spuszczeniu starego płynu. Przebieg przy wymianie około 211450km.
Przy okazji - CTI zostało umyte, chyba jeden z ostatnich razów w tym sezonie.
Dzisiaj byłem odebrać zamówioną chłodniczkę, niestety okazało się, że jej wysokość jest większa niż ta, którą mam obecnie (ok. 65mm vs ok 48mm). Niby tylko 17mm, ale filtr oleju jest prawie na styk z chłodnicą, więc przyszłe wymiany oleju wymagałyby zdjęcia chłodnicy. Dlatego też chłodniczki nie wziąłem i będę szukał innej.
PS: Wrzucam linki do materiałów z Rajdu Prząśniczki, gdzie znalazło się zdjęcie mojego CTI