Roland Garros by andi_kamachi
: 10 maja wt, 2011 11:09 am
W lipcu 2010r., do pracy podwiózł mnie kolega. Jeszcze nie miałem pojęcia czym właściwie jedziemy co to za marka, model itp.. Rozglądałem się z zazdrością po wnętrzu. Podziwiałem w myślach białą skórę foteli, czerwone pasy, wielgaśny szyberdach. Zdziwiła mnie "reklama" znanych francuskich kortów zamieszczona na kierownicy , zrywność tego autka, wygoda fotela…
Wyszedłem z samochodu pod wrażeniem pierwszego kontaktu z PUGiem na dodatek z Pugiem w (tu może znajdą się przeciwnicy) najpiękniejszej wersji >>>>>Roland Garros<<<<<.. Jeszcze w pracy zacząłem szukać auta dla mnie…
..Szukałem 2 miesiące, aż w końcu zdecydowałem się na zakup. Dodam, że kompletnie nie znam się na autach. Nie wiedziałem na co zwracać uwagę. Wiedziałem, że >chcę go mieć<
Nie bacząc na nic i głos szwagra, który mówił: „daj sobie spokój,nie kupuj tego, ani to ładne, ani sprawne!”.
Jazda próbna (w mniemaniu szwagra) nie wypadła obiecująco…
Źle wyregulowany ręczny nie odpuszczał (aż z koła dym poszedł ),
coś zgrzytało podczas ruszania, i ostrych zakrętów,
ale koniec końców kupiłem…
Droga do domu była jedną z fajniejszych chwil, jakie przeżyłem…… (chociaż szyberdach był nie do ruszenia, wnętrze śmierdziało wilgocią, a radio rzęziło.. ), a był wrzesień, pogodne południe wrr…
A tak wyglądał (już mój) PUG w tym historycznym dniu (pierwsze tankowanie.. )
c.d.n.
Wyszedłem z samochodu pod wrażeniem pierwszego kontaktu z PUGiem na dodatek z Pugiem w (tu może znajdą się przeciwnicy) najpiękniejszej wersji >>>>>Roland Garros<<<<<.. Jeszcze w pracy zacząłem szukać auta dla mnie…
..Szukałem 2 miesiące, aż w końcu zdecydowałem się na zakup. Dodam, że kompletnie nie znam się na autach. Nie wiedziałem na co zwracać uwagę. Wiedziałem, że >chcę go mieć<
Nie bacząc na nic i głos szwagra, który mówił: „daj sobie spokój,nie kupuj tego, ani to ładne, ani sprawne!”.
Jazda próbna (w mniemaniu szwagra) nie wypadła obiecująco…
Źle wyregulowany ręczny nie odpuszczał (aż z koła dym poszedł ),
coś zgrzytało podczas ruszania, i ostrych zakrętów,
ale koniec końców kupiłem…
Droga do domu była jedną z fajniejszych chwil, jakie przeżyłem…… (chociaż szyberdach był nie do ruszenia, wnętrze śmierdziało wilgocią, a radio rzęziło.. ), a był wrzesień, pogodne południe wrr…
A tak wyglądał (już mój) PUG w tym historycznym dniu (pierwsze tankowanie.. )
c.d.n.