Biały Peugeot 205 1.4 Accent
: 27 kwie ndz, 2014 3:48 pm
Witam !
Mam nadzieje, że was nie zanudzę i dotrwacie do końca mej żmudnej wypowiedzi .
Więc opowieść ta będzie o tym jak uratowałem ślicznego, nieco zaniedbanego Peugeota 205 z silnikiem 1.4 tu3s na solex’owym gaźniku, z 1990roku. Facet do którego uczęszczam na korepetycje posiadał ten oto właśnie egzemplarz i kiedy oznajmiłem kiedyś, że bardzo lubię te samochody(dziadek miał kiedyś juniora 1.0), facet oznajmił że: „Mam zamiar wyzłomować tego paścia”, to bez zastanowienia odpowiedziałem, że płace tyle ile dają na złomie i biorę. Po przegadaniu sprawy z rodzicami, nie robili żadnych problemów co mnie bardzo ucieszyło, gdyż nie mam jeszcze 18 lat. Pojechałem więc na oględziny, ale wiem że jaki by nie był to i tak był już mój, perfekcyjny stan to nie był, ale większości mankamentów nie widziałem, bo kiedy usiadłem za kierownicą… już był mój. Nie chce was zanudzać tym, jak mój tata nim wracał, bez hamulców, wydechu i przeglądu i OC. Ale na szczęście odbyło, się bez problemów, choć kiedy zatrzymała go policja to myślałem, ze zamiast do mnie to pojedziemy na parking policyjny. Cóż, do domu zajechaliśmy na 24;00, więc nie mogłem się już przejechać, bo bez wydechu, nie pracuje najciszej. Ale kiedy na drugi dzień się przewiozłem, to byłem nadzwyczaj zaskoczony, mocą generowaną przez ten silniczek, nie spodziewałem się takiego fajnego przyśpieszenia, autko posiada 4 biegową skrzynię biegów, której ani myślę puki co zmieniać, jest bardzo elastyczna, można bez problemu i bez gazu ruszyć z czwartego biegu. Problemem były nie tylko hamulce, brak katalizatora(ktoś ukradł i była dziura miedzy down pipe i reszta wydechu), na początku nie dało się włączyć żadnego biegu, potem stopniowo kolejne się pojawiały ale większość wypadała i każdy trzeba było wbijać po 4 razy zanim wskoczył, ale popsikałem wd40 „elke” na belce przedniej i trochę się polepszyło. Potem przypomniałem sobie, że za płotem stoi od 5 lat nie ruszany X 1.4 tu3m XS sąsiadki, która nim nie jeździła bo ktoś nie umiał ustawić zbieżności i ścinało oponę. Więc podskoczyłem, się zapytać czy by nie sprzedała na części. Mówi, że żaden kłopot. No to idziemy oglądać, jak zobaczyłem jaki tam jest luksus w środku a jaki u mnie, to mówię, że biorę całe wnętrze wydech, szyby boczne zderzak z dokładką z przodu i tak można by wymieniać i wymieniać. Ale wtedy bo już było, późno wziąłem tylko wydech, szybka zmiana i… cisza. Następnego dnia z ojcem zrobiliśmy przegląd układu hamulcowego, okazało się że trzeba wymienić przewód hamulcowy idący do prawego tylnego koła(które było tak zapieczone, że nie dało się go ściągnąć), zmieniliśmy przewód, odpowietrzenie i pojechaliśmy na przegląd, facet podbił z pocałowaniem ręki, i pochwalił auto za stan Jak zaciągnął, ręczny to auto wypadło z rolek Z przodu brak luzów na zawieszeniu, amortyzatory, wszystkie wyszły ponad 80%.
Oczywiście to nie koniec, historii autka. Otóż jako, że nie mam prawa jazdy pozwoliłem prowadzić bratu, no bo w końcu lepiej jak auto jeździ niż jak stoi. No i jak to bywa, za szybko mokro, padało, wpadliśmy do rowu, ale niestety wcześniej tak niefortunnie nas poobracało, że tyłem walnęliśmy w drzewo, no i cóż, auto naprawdę zdrowo dostało.
Ok, reszta wieczorkiem, ponieważ muszę wyjść z domu.
Pozdrawiam
Maciek:)
Mam nadzieje, że was nie zanudzę i dotrwacie do końca mej żmudnej wypowiedzi .
Więc opowieść ta będzie o tym jak uratowałem ślicznego, nieco zaniedbanego Peugeota 205 z silnikiem 1.4 tu3s na solex’owym gaźniku, z 1990roku. Facet do którego uczęszczam na korepetycje posiadał ten oto właśnie egzemplarz i kiedy oznajmiłem kiedyś, że bardzo lubię te samochody(dziadek miał kiedyś juniora 1.0), facet oznajmił że: „Mam zamiar wyzłomować tego paścia”, to bez zastanowienia odpowiedziałem, że płace tyle ile dają na złomie i biorę. Po przegadaniu sprawy z rodzicami, nie robili żadnych problemów co mnie bardzo ucieszyło, gdyż nie mam jeszcze 18 lat. Pojechałem więc na oględziny, ale wiem że jaki by nie był to i tak był już mój, perfekcyjny stan to nie był, ale większości mankamentów nie widziałem, bo kiedy usiadłem za kierownicą… już był mój. Nie chce was zanudzać tym, jak mój tata nim wracał, bez hamulców, wydechu i przeglądu i OC. Ale na szczęście odbyło, się bez problemów, choć kiedy zatrzymała go policja to myślałem, ze zamiast do mnie to pojedziemy na parking policyjny. Cóż, do domu zajechaliśmy na 24;00, więc nie mogłem się już przejechać, bo bez wydechu, nie pracuje najciszej. Ale kiedy na drugi dzień się przewiozłem, to byłem nadzwyczaj zaskoczony, mocą generowaną przez ten silniczek, nie spodziewałem się takiego fajnego przyśpieszenia, autko posiada 4 biegową skrzynię biegów, której ani myślę puki co zmieniać, jest bardzo elastyczna, można bez problemu i bez gazu ruszyć z czwartego biegu. Problemem były nie tylko hamulce, brak katalizatora(ktoś ukradł i była dziura miedzy down pipe i reszta wydechu), na początku nie dało się włączyć żadnego biegu, potem stopniowo kolejne się pojawiały ale większość wypadała i każdy trzeba było wbijać po 4 razy zanim wskoczył, ale popsikałem wd40 „elke” na belce przedniej i trochę się polepszyło. Potem przypomniałem sobie, że za płotem stoi od 5 lat nie ruszany X 1.4 tu3m XS sąsiadki, która nim nie jeździła bo ktoś nie umiał ustawić zbieżności i ścinało oponę. Więc podskoczyłem, się zapytać czy by nie sprzedała na części. Mówi, że żaden kłopot. No to idziemy oglądać, jak zobaczyłem jaki tam jest luksus w środku a jaki u mnie, to mówię, że biorę całe wnętrze wydech, szyby boczne zderzak z dokładką z przodu i tak można by wymieniać i wymieniać. Ale wtedy bo już było, późno wziąłem tylko wydech, szybka zmiana i… cisza. Następnego dnia z ojcem zrobiliśmy przegląd układu hamulcowego, okazało się że trzeba wymienić przewód hamulcowy idący do prawego tylnego koła(które było tak zapieczone, że nie dało się go ściągnąć), zmieniliśmy przewód, odpowietrzenie i pojechaliśmy na przegląd, facet podbił z pocałowaniem ręki, i pochwalił auto za stan Jak zaciągnął, ręczny to auto wypadło z rolek Z przodu brak luzów na zawieszeniu, amortyzatory, wszystkie wyszły ponad 80%.
Oczywiście to nie koniec, historii autka. Otóż jako, że nie mam prawa jazdy pozwoliłem prowadzić bratu, no bo w końcu lepiej jak auto jeździ niż jak stoi. No i jak to bywa, za szybko mokro, padało, wpadliśmy do rowu, ale niestety wcześniej tak niefortunnie nas poobracało, że tyłem walnęliśmy w drzewo, no i cóż, auto naprawdę zdrowo dostało.
Ok, reszta wieczorkiem, ponieważ muszę wyjść z domu.
Pozdrawiam
Maciek:)