
Do peugeota wróciłem po kilku latach z sentymentu.
9 lat temu niechcący kupiłem sobie poczciwego białego dieselka z silnikiem XUD7 w wersji GRD (stał w komisie obok innego autka, które pojechałem tam oglądać).
Rozpieszczał mnie centralnym zamkiem, elektrycznymi szybkami i piękną panoramą. Poza tym, co dla mnie jako studenta liczyło się najbardziej, zadowalał się ok 4,5l ropy na 100km .
Zjeździłem nim przez kilka lat całą Polskę, lecz niestety widmo kosztownych napraw mechanicznych i blacharskich oraz dziura w studenckim budżecie zmusiły mnie do rozstania z "lwiątkiem" - jak go potocznie nazywałem...
Lecz teraz, gdy włosy z głowy zaczęły wypadać i brzuch piwny nieśmiało zaczął się pojawiać trzeba było poprawić sobie humor.
Zawsze marzyłem o GTI, ale przespałem moment kiedy można było je kupić za "ludzkie" pieniądze nim stały się nagle youngtimerami. Więc kiedy zacząłem przelotnie zaglądać na portale aukcyjne szybko z nich uciekałem przerażony cenami

Pewnego dnia mój wzrok padł na ogłoszenie z okolicy prezentujące srebrne cabrio... Pomyślałem - czemu nie? To w końcu też 205, a zamiast mocą GTI może w sumie sprawiać frajdę wiatrem we włosach.
I pojechałem go zobaczyć.
Nie sprawiał najlepszego wrażenia. Cieknące przewody hamulcowe, poobijana buda, paskudny, cieknący nieoryginalny dach z tandetnie wklejonym tylnym okienkiem wielkości kartki A4, urżnięty przy samej d... lewarek zmiany biegów z aluminiową gałką rodem z supermarketu, poobijane felgi zdjęte z jakieś starej fiesty...
Ale palił, jeździł i zapewniał wiatr we włosach, więc kupiłem go nie świadomy nadchodzących wydatków

Tu na zdjęciu "pestka" prezentująca się z tego bardziej korzystnego profilu
