Simba - Peugeot 205 XS '90
: 21 paź pn, 2019 10:52 pm
Czołem,
Pierwsza rzecz - przepraszam za swój polski.
Długo ręce ciągneły się do forum ale w końcu (stety albo niestety )
Krótko o sobie. Jestem z Białorusi z Brześcia, w Polsce już 5ty rok.
Z 205ką ciekawa historia. Zacznę z daleka.
Jak byłem mały, tata pracował w warsztacie samochodowym. Fajne to były czasy - zapach czarnego brudu i metalu, zmieszany z aromatem grilującej się kury (jak to jest w swojskich warsztatach - faceci zawsze coś wymyślą i przyciągną z domu gril elektryczny); hałas podnośników, kluczy oraz "kurw" wynoszących się z ust kolesi w brudnych kombinezonach; no i od groma różnych aut - nasz VW T3 (nie do zniszczenia maszyna - do dziś marzę), Audi 100 wójka Wasji i taka sama wójka Miszy (albo Michała jeśli ktoś chce), Mercedes stojący bez silnika od miesiąca, Wołga 21, nie kończonca się kolejka azerbajdżanów na Oplach Vectra (z Europy na wymianę oleju i w dalszą drogę o 3-4 tyś w tym poza drogami)...
No i była jedna 205ka - autko żony właściciela warsztatu. Nie pamiętam jak się zjawiła w garażu, nie pamiętam co się zepsuło, ale pamiętam jak odstawialiśmy go po naprawie do właściciela. Pamiętam jak przyzwyczajony do diesla w T3 tata zgasł na światłach, i jak stałem na fotelu z głową w szyberdachu w czapce z daszkiem i jak wiatr pociesznie zwiał tą czapeczkę że musieliśmy zatrzymać he he I to jest cała historia poznania tego autka - tylko mgliste wspomnienia - i tym jest różna od dziesiątek innych i tym ciekawsza. Chyba tego wystarczyło, żeby ziarno zostało zasiane w mojej głowie.
Nie jestem w stanie odnotować moment świadomego zainteresowania się tematem i chęci posiadania właśnie 205ki. Wszystko się złożyło: samochodowe dzieciństwo, Wheeler dealers po Discovery, ogólne zainteresowanie techniką i autami.. Z rok temu już przewijałem olx'a podgrzewając swoje dziecinne marzenia. Już od razu uświadomiłem że nie stać na GTI (mam nadzieję że na razie), dlatego cholernie mi się chciało XS'a.
Z rok temu albo więcej przez dłuższy czas jakiś biały XS stał w okolicy nikomy nie potrzebny, zaniedbany i zapomniany, ale jeszcze wtedy nie byłem gotowy na kupno puga. Fajnego zobaczyłem później w Legnicy ale też musiałbym pożyczać aby go kupić, czego nie chciałem, ale byłem o krok od tego. Już wiosną '19 jeździłem obejrzeć XS'a ze Strzegoma (ktoś z fb pewnie zna historię o tym pugu ze zmarłym właścicielem bez ciągłości umów - k**wa cały dzień stracony - zobaczyłem tylko teatr "Panie to rajdówka kosztuje ponad 10tys w dobrym stanie" i w drugiej roli żona sprzedawcy "Boże, jak żeśmy nie dopatrzyli że w dowodzie inna osoba niż w umowie"). Warto by wspomnieć tu Rafała - napisał gdzie zajrzeć, na co zwrócić uwagę przy kupnie i tp. Proponował swego greena, bo pytałem czy przypadkiem czegoś nie ma na sprzedaż, ale nie zdecydowałem się (żałuję trochę że nie wziąłem, ale, jak mu powiedziałem, "jest za zielony" - i taki właściwie jest dla mnie).
Niby trochę się uspokoiłem, ale pod koniec czerwca na grupie fb wystawiony grafitowy XS w Warszawie, którego obejrzałem tego samego dnia, a następnego kupiłem. Dostał imię Simba, bo jakoś złożyło się że nowy Lion King wyszedł Brzmi fajnie, z miłością
I tak - to jest tamten z Legnicy, na którego się śliniłem a kupić nie mogłem - taki los. No i bonusem na sl299.
Jak się mówi, lepiej później niż nigdy, więc Simba, przywitaj się ze wszystkimi
Pierwsza rzecz - przepraszam za swój polski.
Długo ręce ciągneły się do forum ale w końcu (stety albo niestety )
Krótko o sobie. Jestem z Białorusi z Brześcia, w Polsce już 5ty rok.
Z 205ką ciekawa historia. Zacznę z daleka.
Jak byłem mały, tata pracował w warsztacie samochodowym. Fajne to były czasy - zapach czarnego brudu i metalu, zmieszany z aromatem grilującej się kury (jak to jest w swojskich warsztatach - faceci zawsze coś wymyślą i przyciągną z domu gril elektryczny); hałas podnośników, kluczy oraz "kurw" wynoszących się z ust kolesi w brudnych kombinezonach; no i od groma różnych aut - nasz VW T3 (nie do zniszczenia maszyna - do dziś marzę), Audi 100 wójka Wasji i taka sama wójka Miszy (albo Michała jeśli ktoś chce), Mercedes stojący bez silnika od miesiąca, Wołga 21, nie kończonca się kolejka azerbajdżanów na Oplach Vectra (z Europy na wymianę oleju i w dalszą drogę o 3-4 tyś w tym poza drogami)...
No i była jedna 205ka - autko żony właściciela warsztatu. Nie pamiętam jak się zjawiła w garażu, nie pamiętam co się zepsuło, ale pamiętam jak odstawialiśmy go po naprawie do właściciela. Pamiętam jak przyzwyczajony do diesla w T3 tata zgasł na światłach, i jak stałem na fotelu z głową w szyberdachu w czapce z daszkiem i jak wiatr pociesznie zwiał tą czapeczkę że musieliśmy zatrzymać he he I to jest cała historia poznania tego autka - tylko mgliste wspomnienia - i tym jest różna od dziesiątek innych i tym ciekawsza. Chyba tego wystarczyło, żeby ziarno zostało zasiane w mojej głowie.
Nie jestem w stanie odnotować moment świadomego zainteresowania się tematem i chęci posiadania właśnie 205ki. Wszystko się złożyło: samochodowe dzieciństwo, Wheeler dealers po Discovery, ogólne zainteresowanie techniką i autami.. Z rok temu już przewijałem olx'a podgrzewając swoje dziecinne marzenia. Już od razu uświadomiłem że nie stać na GTI (mam nadzieję że na razie), dlatego cholernie mi się chciało XS'a.
Z rok temu albo więcej przez dłuższy czas jakiś biały XS stał w okolicy nikomy nie potrzebny, zaniedbany i zapomniany, ale jeszcze wtedy nie byłem gotowy na kupno puga. Fajnego zobaczyłem później w Legnicy ale też musiałbym pożyczać aby go kupić, czego nie chciałem, ale byłem o krok od tego. Już wiosną '19 jeździłem obejrzeć XS'a ze Strzegoma (ktoś z fb pewnie zna historię o tym pugu ze zmarłym właścicielem bez ciągłości umów - k**wa cały dzień stracony - zobaczyłem tylko teatr "Panie to rajdówka kosztuje ponad 10tys w dobrym stanie" i w drugiej roli żona sprzedawcy "Boże, jak żeśmy nie dopatrzyli że w dowodzie inna osoba niż w umowie"). Warto by wspomnieć tu Rafała - napisał gdzie zajrzeć, na co zwrócić uwagę przy kupnie i tp. Proponował swego greena, bo pytałem czy przypadkiem czegoś nie ma na sprzedaż, ale nie zdecydowałem się (żałuję trochę że nie wziąłem, ale, jak mu powiedziałem, "jest za zielony" - i taki właściwie jest dla mnie).
Niby trochę się uspokoiłem, ale pod koniec czerwca na grupie fb wystawiony grafitowy XS w Warszawie, którego obejrzałem tego samego dnia, a następnego kupiłem. Dostał imię Simba, bo jakoś złożyło się że nowy Lion King wyszedł Brzmi fajnie, z miłością
I tak - to jest tamten z Legnicy, na którego się śliniłem a kupić nie mogłem - taki los. No i bonusem na sl299.
Jak się mówi, lepiej później niż nigdy, więc Simba, przywitaj się ze wszystkimi