205 SRD - Super Routiere Diesel
: 08 lis pt, 2019 8:32 pm
Historia zakupu tego auta jest trochę zagmatwana. W sumie to nikt o nim nie marzył, nikt tak naprawdę do końca go nie potrzebował, ale wyszło tak, że 205 SRD stało się wspólnym projektem i dziś jaramy się jak dzieci 205-tką, na którą kiedyś pewnie nie zwrócilibyśmy nawet uwagi.
Dlaczego?
-bo pięciodrzwiowa buda
-bo brak szyberdachu
-bo fotele taborety
-bo dokładki bieda
-bo 60 koni, w dodatku w dizlu.
Ale czasy się zmieniają, podaż na rynku maleje i dziś trzeba nieco dostosować optykę do realiów. Trzeba też nauczyć się patrzeć na 205-tki przez pryzmat nie tylko chciejstwa, ale i odpowiedzi na konkretne potrzeby. A tą potrzebą było zapewnienie sobie wygodnego, niezawodnego transportu na trudny dla nas wszystkich okres zimowy.
A było to tak: latem kupiłem sobie XS-a, który zastąpić miał w roli codziennego środka transportu mojego dzielnego "lodołamacza" XRD. Ale, że prace przy XS-ie nie chciały ruszyć z kopyta, a dizelka już praktycznie sprzedałem, to pojawił się pewien problem. Czym ja właściwie będę jeździł w zimie?
Sprowadzanie z zagranicy kolejnego projektu odpadało. Wiadomo, jak to jest z projektami. Zacząłem więc przeglądać ogłoszenia lokalne. Moją uwagę zwróciło dość niepozorne ogłoszenie, zatytułowane "Peugeot 205, uczciwie". Klikam, patrzę, dziwny kolor, druga faza, pięć furtek. Ale z drugiej strony - nikły przebieg i bardzo dopasiona wersja: SRD. Napisałem wiadomość. Właścicielkę, 80-letnią panią reprezentował jej wnuk, który opowiedział mi o samochodzie, dosłał też zdjęcia.
Jako, że samochód znajdował się we Wrocławiu, temat konsultowałem na bieżąco z lokalsami: Slavko i Bananowcem. Po paru dniach wysłałem Sławka na przeszpiegi, żeby wyniuchał, czy z tej padlinki sępy są w stanie ulepić jakiegoś kotleta. Raport szpiegowski był niezwykle obfity i budujący. Samochód ma ładny lakier, oryginalne wnętrze, wszystko wskazuje na bezwypadkowość karoserii. Jest czysty, niewytłuczony, kompletny. Z dwoma zestawami kluczyków. Z minusów: cieknąca pompa wody, luz na kolumnie kierowniczej. Brak przeglądu. Brak książek serwisowych i instrukcji. Zaginęły.
No tak. To na kołach nim raczej nie wrócę. Za dużo niepokojących tematów. Trzeba było wymyślić plan awaryjny. Znów łącza telegraficzne na linii Kraków - Wrocław rozgrzały się do czerwoności. Prosiłem chłopaków, żeby kupili mi auto i oddali na miejscu do jakiegoś mechanika, który ogarnie pożary. Ale od słowa do słowa powstał lepszy plan. Kupujemy auto na spółkę z Bananowcem, a serwisem zajmie się on sam.
Szczęśliwie zdarzyło się, że Bananowiec z częścią ekipy 205 gościł w Krakowie u Gadów, była więc okazja, żeby naradzić się przy chłodnym piwku i dogadać szczegóły osobiście. W weekend potwierdziłem ze sprzedającym zakup auta i umówiłem chłopaków na wtorek na sfinalizowanie transakcji. Szkoda, że mnie przy tym nie było, ale miałem zapewnioną relację online. W ten sposób w nasze ręce wpadł bardzo fajny pięciodrzwiowy dizelek. W momencie kupna miał na liczniku coś około 114.960 km
Bieda w modelu SRD jest powierzchowna. Egzemplarz ma centralny zamek z jakimiś pilotami, elektryczne szyby, welurowe fotele z welurowymi, wysokimi boczkami. Lampkę w schowku i bagażniku, miękką deskę, schowek pasażera, schowek w tunelu i duże zegary z obrotomierzem.
Do tego lakier to dość rzadko spotykany P3MU - Bleu Calypso, nadający furce klimatu "pierwszofazowego".
Aha - SRD wymyka się trochę nomenklaturze Peugeota w nazewnictwie 205-tek, gdzie "X" oznacza nadwozie trzy, a "G" pięciodrzwiowe. Tutaj "S" oznacza "Super", a całość rozszyfrowujemy jako Super Routiere Diesel. Jakaś wyższa kasta, czy czort wie. Jak zwykle po Francuzach trudno spodziewać się logiki...
Na początek zdjęcia z ogłoszenia, oględzin i zakupu. Później przejdziemy do tego, co z autem dzieje się aktualnie. CDN...
Dlaczego?
-bo pięciodrzwiowa buda
-bo brak szyberdachu
-bo fotele taborety
-bo dokładki bieda
-bo 60 koni, w dodatku w dizlu.
Ale czasy się zmieniają, podaż na rynku maleje i dziś trzeba nieco dostosować optykę do realiów. Trzeba też nauczyć się patrzeć na 205-tki przez pryzmat nie tylko chciejstwa, ale i odpowiedzi na konkretne potrzeby. A tą potrzebą było zapewnienie sobie wygodnego, niezawodnego transportu na trudny dla nas wszystkich okres zimowy.
A było to tak: latem kupiłem sobie XS-a, który zastąpić miał w roli codziennego środka transportu mojego dzielnego "lodołamacza" XRD. Ale, że prace przy XS-ie nie chciały ruszyć z kopyta, a dizelka już praktycznie sprzedałem, to pojawił się pewien problem. Czym ja właściwie będę jeździł w zimie?
Sprowadzanie z zagranicy kolejnego projektu odpadało. Wiadomo, jak to jest z projektami. Zacząłem więc przeglądać ogłoszenia lokalne. Moją uwagę zwróciło dość niepozorne ogłoszenie, zatytułowane "Peugeot 205, uczciwie". Klikam, patrzę, dziwny kolor, druga faza, pięć furtek. Ale z drugiej strony - nikły przebieg i bardzo dopasiona wersja: SRD. Napisałem wiadomość. Właścicielkę, 80-letnią panią reprezentował jej wnuk, który opowiedział mi o samochodzie, dosłał też zdjęcia.
Jako, że samochód znajdował się we Wrocławiu, temat konsultowałem na bieżąco z lokalsami: Slavko i Bananowcem. Po paru dniach wysłałem Sławka na przeszpiegi, żeby wyniuchał, czy z tej padlinki sępy są w stanie ulepić jakiegoś kotleta. Raport szpiegowski był niezwykle obfity i budujący. Samochód ma ładny lakier, oryginalne wnętrze, wszystko wskazuje na bezwypadkowość karoserii. Jest czysty, niewytłuczony, kompletny. Z dwoma zestawami kluczyków. Z minusów: cieknąca pompa wody, luz na kolumnie kierowniczej. Brak przeglądu. Brak książek serwisowych i instrukcji. Zaginęły.
No tak. To na kołach nim raczej nie wrócę. Za dużo niepokojących tematów. Trzeba było wymyślić plan awaryjny. Znów łącza telegraficzne na linii Kraków - Wrocław rozgrzały się do czerwoności. Prosiłem chłopaków, żeby kupili mi auto i oddali na miejscu do jakiegoś mechanika, który ogarnie pożary. Ale od słowa do słowa powstał lepszy plan. Kupujemy auto na spółkę z Bananowcem, a serwisem zajmie się on sam.
Szczęśliwie zdarzyło się, że Bananowiec z częścią ekipy 205 gościł w Krakowie u Gadów, była więc okazja, żeby naradzić się przy chłodnym piwku i dogadać szczegóły osobiście. W weekend potwierdziłem ze sprzedającym zakup auta i umówiłem chłopaków na wtorek na sfinalizowanie transakcji. Szkoda, że mnie przy tym nie było, ale miałem zapewnioną relację online. W ten sposób w nasze ręce wpadł bardzo fajny pięciodrzwiowy dizelek. W momencie kupna miał na liczniku coś około 114.960 km
Bieda w modelu SRD jest powierzchowna. Egzemplarz ma centralny zamek z jakimiś pilotami, elektryczne szyby, welurowe fotele z welurowymi, wysokimi boczkami. Lampkę w schowku i bagażniku, miękką deskę, schowek pasażera, schowek w tunelu i duże zegary z obrotomierzem.
Do tego lakier to dość rzadko spotykany P3MU - Bleu Calypso, nadający furce klimatu "pierwszofazowego".
Aha - SRD wymyka się trochę nomenklaturze Peugeota w nazewnictwie 205-tek, gdzie "X" oznacza nadwozie trzy, a "G" pięciodrzwiowe. Tutaj "S" oznacza "Super", a całość rozszyfrowujemy jako Super Routiere Diesel. Jakaś wyższa kasta, czy czort wie. Jak zwykle po Francuzach trudno spodziewać się logiki...
Na początek zdjęcia z ogłoszenia, oględzin i zakupu. Później przejdziemy do tego, co z autem dzieje się aktualnie. CDN...