Dziś odwaliłem numer stulecia
Złość nie opuszczała mnie do wieczora samego, teraz mi już trochę przeszło ale wnerwę mam nadal
Podjąłem kolejną próbę uszczelnienia vakum pompy . Tutaj nic nadzwyczajnego się nie działo, złożyłem na nowych oringach + masa uszczelniająca Dirko od Elringa. Jeśli z jakiegoś powodu znów tam będzie leciało, to poddaję się - więcej tam nie zaglądam...Puki co auto jeszcze nie odpalone, chcę by się to wszystko dobrze poukładało, zwulkanizowało i jutro z rana zobaczę efekt.
Ale podkusiło mnie by zmienić uszczelkę pokrywy zaworów. Temat niby prosty jak wsadził - wyjął , ale...aaleeee
Stara uszczelka pod deklem nadawała się do wymiany, nową już kiedyś kupiłem, więc przy zdjętym intercoolerze żal było tego nie zrobić. Wszystko szło planowo do momentu dokręcania trzech śrub mocujących pokrywę zaworów. Pier dokręciłem je ręką, kluczem, z wyczuciem. Ale zachciało mi się sprawdzać w Haynesie jakim momentem powinny być te śruby dokręcone. Okazało się, ze pan Hayness podaje wartość 20Nm. Nie jest to wiele, więc przyjąłem, że tak ma być.
Proxxonowskim kluczem dynamometrycznym do małych momentów, zacząłem dokręcać je stopniowo aż w pewnym momencie coś strzeliło
Szybka decyzja - odkręcam i sprawdzam co sie stało. Na pierwszy rzut oka niczego nie zauważyłem, zatem skeciłem wszystko jeszzce raz, już bez klucza dynamometrycznego. Podzwoniłem w 2 miejsca w kwestii konsultacji i zapadłą decyzja by jeszcze raz to rozebrać i sprawdzić czy nie pękł półksiężyc ( pokrywa ) wałka rozrządu, który mocuje wałek do głowicy. Okazało się, ze jest cały i niepotrzebnie go wykręcałem - no ale strzeżonego jak to mówią...
Składam ponownie, skręcam a to ..jjeeb, znów coś trzasło przy kolejnej śrubie. Wnerw osiągnął zenit
Po ra kolejny rozebrałem , odkręciłem kolejny półksiężyc - cały, ja pierdziu, co jest
Przyglądam się pokrywie coraz dokłądniej....okazało się, ze trzasły dwa poprzeczne zebra wzmacniające od wewnątrz pokrywę zaworów.
Uszkodzenia są na tyle małe i niewidoczne, ze dopiero wnikliwe oględziny ujawniły prawdę.
Na szczęscie pęknięcia te nie mają kontynuacji na zewnątrz pokrywy. Z racji tego, że nie miałem wyjścia innego , poskładałem tę pokrywę po raz N-ty, dokręcając tym razem ręcznie z czuciem. Zobaczę czy nie będzie wycieku, jeśli będzie, czeka mnie zakup nowej pokrywy, jeśli nie - mateusz miał farta
A swoją drogą, podana przez Haynesa ( dedykowanego do 306ki ) wartość 20Nm to jakieś nieporozumienie, bo pokrywa strzeliła przy około 15
Jakim momentem należy dokręcać te sruby to chyba sam pan Peżot nie wie
Ale żeby było ciekawiej, Haynes 405kowy, 205kowy podają tę wartość na poziomie 2 Nm ( słownie dwa ).
A w innym opracowaniu jeszcze znalazłem wartość 10 Nm, a w jeszcze innej książce 7,5 Nm. Mexyk po prostu
Problem z tą pokrywą jest taki, że nie ma ona od wewnątrz zadnego dystansu i śruby idą luźno cały czas nie uzyskując wymaganego momentu dokręcania, tak idą i idą aż.. pęka pokrywa
Wiem, poemat długi, ale może komuś się ta wiedza przyda na przyszłość.
Ogólnie nie nastawiam, się jakoś optymistycznie, pewnie skończy się to nową pokrywą....ech ...a miało być tak pięknie