W październiku 2020 pojawił się w ogłoszeniach kompletny silnik do CB125 TWIN. W opisie rocznik 1980, przebieg nieznany, kompresja na jednym z cylindrów słaba - na poziomie 5 barów, cena w miarę rozsądna.
Zima się zbliżała, w głowię rodził się plan na kompletnie bezsensowny "projekt", który wymagał zakupu silnika więc kupiłem ten silnik. Później okazało się, że mój plan unifikacji podzespołów tj. silników wziął w łeb w powodu wymiarów tego silnika. I masy ale wymówka do zakupu była
Po rozpakowaniu okazało się, że to silnik z roczników 77-79, ze wskazaniem na 78 lub 79 rok. Na pierwszy rzut oka wydawał się nie "grzebany" ale sadza w dolocie wskazywała, że jednak coś złego się tu przydarzyło.
Na pierwszy ogień postanowiłem sprawdzić ustawienie rozrządu i niestety bingo! Rozrząd przestawiony był o 1 ząbek ale wał korbowy obracał się bez oporów więc nie było tragicznie. Po odkręceniu klawiatury ustawiłem rozrząd na znaki i wyszedł pierwszy mały problem - rozciągnięty łańcuszek rozrządu, znaki mijały się na wale o jakieś 5mm. Problem mały bo łańcuch można bez problemu kupić nowy w oryginale i nie kosztuje mnóstwa monet ( dla ory łańcucha jest alternatywa ale brakło mi odwagi na eksperymenty).
No to zrywam czapkę z cylindrów, sprawdzam szczelność zaworów na prawym cylindrze i znowu bingo! Nieszczelny zawór dolotowy ale na oko nic nie wskazywało, że jest minimalnie krzywy a był po kontakcie z tłokiem. No to zaczyna się robić drogo
Ściągam cylinder i moim oczom ukazuje się tłoki z pierścieniami zabitymi nagarem ale same tłoki wyglądają podejrzanie świeżo. Po wyszarpaniu pierścieni, wyczyszczeniu i pomiarach mikromierzem okazało się, że są to w zasadzie nowe tłoki (oznaczenie 399) bez nawet setki zużycia. WTF? Cylindry na lewe oko też wyglądały dobrze, po pomiarach wyszedł nominał ale z powodu prawdopodobnie długiego postoju silnika tuleje żeliwne dostały wżerów.
Czas mijał i nastał 2021 rok. To tego jeszcze Angole wzięły ostateczny rozwód z Unią i plan zakupu samych pierścieni ostatecznie spalił na panewce.
Wniosek z oględzin części był taki, że ktoś włożył naprawdę sporo Euro w naprawę góry tego silnika a nie wymienił źródła problemu, czyli łańcucha rozrządu. Na pocieszenie najważniejsze części w postaci głowicy(oprócz zaworów), wałka rozrządu i przedniego ślizgu rozrządu były w bardzo dobrym stanie.
Ostatecznie zdecydowałem się na zakup całego zestawu od naszych przyjaciół z Chin dedykowanego do CB125t. Przy okazji zapoznałem się od strony praktycznej z procedurami celnymi i już mogłem ruszać dalej z naprawą "piecyka".
I kiedy tak na wszelki wypadek mierzyłem nowe części i porównywałem ze starymi wyszło coś, czego się nie spodziewałem. Nowy cylinder jest wyższy od starego. Problem o tyle istotny, że stopień sprężania leci w okolice 7,8:1. I tu okazuje się, że to właśnie nowsze silniki z tej rodziny , montowane np. Rebelkach maja ciut wyższy cylinder. Niby wygląda to identycznie i różni się tylko uszczelnieniem kanałów olejowych, nawet pasuje p&p ale jednak stopień sprężania inny. Zaprzyjaźniony tokarz rozwiązał problem.
Kolejny ciekawy temat to uszczelki pod głowicę cylindrów. Mam w sumie 6 czy 7 sztuk używanych i każda ma inna grubość. Dwie nowe ale z różnych zestawów też różniły się grubością. To tego dochodzą jeszcze warstwowe uszczelki metalowe. Wybrałem taka, która rokowała grubością (po dokręceniu głowicy) podobną do oryginalnej używanej uszczelki i trafiłem.
Zawory ssące i wydechowe do głowicy trafiły z moich zapasów. Prawie nowe versah z przebiegiem około 2k km kupione swego czasu w bardzo dobrej cenie.
Dodatkowo zrzucony jeszcze prawy dekiel by zajrzeć do filtra na pompie oleju i kontrola stanu sprzęgła. Zalany nowy olej Valvoline synpower 10w40.
Wymienione zostały: kpl. tłoków z pierścieniami, cylindry, wszystkie zawory w głowicy + docieranie, łańcuch rozrządu, kpl. uszczelek "góry" silnika, świece, olej, sitko + uszczelka smoka pompy oleju.
Po tych wszystkich zabiegach silnik złożyłem ostatecznie pod koniec lutego, wmontowałem do swojej Hondy i uruchomiłem na początku marca.
Pierwsze wiosenne kilometry były przejechane bardzo delikatnie, potem stopniowo coraz szybciej. Po drodze wyszedł problem z regulatorem odśrodkowym zapłonu, praktycznie stał dęba. Więcej przygód nie było, silnik przejechał do tej pory bezproblemowo około 600km.
- Versah prawie nówki.
- Maleństwa
- Porównanie ze starym z innego silnika
- Nowy łańcuch rozrządu
- Przeoczona tulejka ale nie ustalająca.
- Kanały olejowe
- Problem z pasowaniem uszczelki
- O tyle przesunięty otwór.
- Klawiatura