- Cholera, sypie się ten samochód - myślę sobie, gdy zaglądam pod jego spód, zastanawiając się czemu brakuje mu jednego chlapacza. Przypominając sobie słowa chłopa, który mi sprzedawał ten samochód utrzymując że jest w niezłym stanie, mam w głowie taką scenkę:
- Chlapacz kupuje stare pajero, słucha sprzedającego, kiwa rogiem gumy i w końcu mówi : "rzeczywiście, nie ma się tu do czego przyczepić"
Element, do którego powinna być przykręcona guma odpadł od ramy. Przyglądając się bliżej miejscu, w którym powinien on być do niej przyczepiony można dojść do wniosku, niespecjalnie nawet śmiałego, że odleciał razem z jej kawałkiem. Powoli można zacząć się domyślać, co kryje się pod papą.
Dzień wcześniej przeszło mi przez myśl, żeby kupić arkusz gumy. Takiej grubej i czarnej, z której można wyciąć prostokąt albo inne kształty i wstawić za koło. Tutaj akurat pasowałaby ta pierwsza figura. Gdybym to zrobił, teraz stałbym pewnie trzymając ją w ręce, koło samochodu i zastanawiał się co z nią zrobić.
- Mógłbym zabierać ten prostokąt ze sobą w góry, kłaść go na ziemi i stawać na nim ilekroć zaskoczy mnie burza a wokoło są drzewa - zamyślam się - Zimą mógłbym na nim zjeżdżać z górki. Mógłbym nazwać go Dżordż...
Opamiętuję się jednak i wracam do rzeczywistości.
- To auto to złom - podpowiada mi jakaś część mojej podświadomości. Podejrzewam tą odpowiedzialną za przetwarzanie sygnału płynącego z oczu. Im głębiej bowiem zaglądam tym to przeświadczenie staje się silniejsze:
Tutaj graniczy już z pewnością:
- Fenkju, moje auto to złom - żalę się w pracy do Fenkju Szyby - nie ma co tutaj owijać w bawełnę.
- No tak, może tak być. Czemu tak myślisz?
- Rdza wychodzi spod papy. Z tyłu chyba poszczególne kawałki samochodu zaczną niedługo odpadać. Kilka być może już odpadło.
- O, jakie?
- Chlapacz na pewno. Niestety nie zrobiłem nigdy inwentaryzacji więc nie wiem co jeszcze. Hak i zderzak wydają się ustawiać w kolejce.
- No tak, japońskie terenówki chyba tak mają, że gniją jak tylko maja okazje.
- Myślisz, że da się to naprawić?
- Pewnie tak.
- Znasz kogoś, kto się tym zajmuje?
- Nie, chociaż czekaj...Kojak chyba pracuje w firmie konserwującej terenówki
- O dzięki, masz no niego numer?
- Nie ale Gad może mieć.
Przeglądam olx, szperam w ogłoszeniach. Kolega z pracy podsyła mi link do oferty z Białegostoku w której ktoś obiecuje wykonać konserwacje ramy i podłogi za 7,5tys. Po dwóch dniach link jednak przestaje gdziekolwiek prowadzić. Policja pewnie zlikwidowała kolejną dziuplę. Dzwonię więc do Kojaka wykorzystując zdobyty do niego numer i chwilę wolnego czasu.
- Cześć, podobno pracujesz w firmie konserwującej terenówki
- Nie do końca, my takie prace zlecamy
- No dobra ale coś na ten temat wiesz?
- Tak.
- No dobra, no to sytuacja wygląda tak. Kupiłem jakiś czas temu stare pajero, które gnije.
- Nie dziwi mnie to ani trochę.
- Mnie w sumie już też przestaje. Zastanawiam się, czy go ratować. Chciałbym zrobić konserwacje ramy, z tyłu trzeba by poprawić blacharkę. Robicie takie rzeczy?
- Robimy ale zdajesz sobie ile takie coś kosztuje?
- Myślę, że tak. Przeglądnąłem kilka ogłoszeń. Znalazłem jedną ofertę z Białegostoku za 7,5tys ale jako że to daleko - tutaj przemilczam, że oferta nie wygląda na aktualną - to pomyślałem, że może lepiej to zrobić w Krakowie
- Powiem Ci że 7,5tys to bardzo dobra cena. U nas za samo zdjęcie ramy bierzemy takie pieniądze. Konserwacja to minimum 15tys a na ilu się kończy to nigdy nie wiadomo. Ostatnio robiliśmy land rovera i sumarycznie wyszło 35tys
- Rany boskie!
- No te rzeczy kosztują. Land rover to nie jest tanie auto.
- Co tam tyle kosztuje?
- Byle przewód hamulcowy to 800zł ale większość tej kwoty to i tak robocizna. Po zdjęciu ramy często okazuje się, że nie ma do czego jej przykręcić bo buda zgnita i wtedy co? Robić, nie robić?
- No tak, można nie robić ale wtedy właściciel odbiera ramę osobno i budę osobno - dopowiadam wyobrażając sobie jak ktoś wyjeżdża z zakładu siedząc na fotelu przykręconym do ramy z kołami i silnikiem, ciągnąc za sobą budę na łańcuchu.
- No właśnie. Jeśli nie ma się tych 20tys, tak na wszelkie wypadek by zostawić w warsztacie, to nie ma co się za to zabierać.
- Czyli jednak wychodzi na to, że nie zdawałem sobie sprawy ile to kosztuje. No nic, dzięki za informacje
- Jeśli Ci goście w Białymstoku rzeczywiście chcą to zrobić za takie pieniądze to ja bym się nie zastanawiał
- No jeszcze mogę to auto zezłomować albo podpalić.
- No tak, to też opcja. Czasem najlepsza a bywa że jedyna.
- Dzięki!
- Powodzenia
Patrzę na to auto i gdy już mija mój nagły smutek, znów wydaje mi się, że ono może jednak nie jest takim truchłem jak mi się jeszcze chwile wcześniej wydawało. Przód wydaje się być zdrowy. Progi niezłe, choć lekko przyrdzewiałe, to fakt.
- Podłoga słaba - myślę podnosząc wykładzinę na tyle
- Próg pod tylną klapą właściwie odchodzi w niebyt
- Cały tył to jednak padaka, nie oszukujmy się...
Udaje mi się znaleźć aktualne ogłoszenie. Znów Białystok, choć już inny zakład. W ogłoszeniu są zdjęcia poprzednich realizacji a kwota, jaka w nim widnieje to 6tys. Wygląda obiecująco. Wykręcam numer i dzwonię:
- Dzień dobry
- Dzień dobry
- Dzwonię w sprawie ogłoszenia z olx. Mam terenówkę do zakonserwowania ramy. Podobno wykonujecie takie czynności za 6tys
- Do tej kwoty bym się nie przywiązywał
- Widnieje w ogłoszeniu
- No tak ale ostatnio zgodziliśmy się z tyle jedną zrobić i powiedziałem sobie, że nigdy więcej. Ludzie przywożą tu stare japońskie terenówki, które gniją gdy tylko maja okazję. Człowiek się narobi tak, że mu się odechciewa.
- No tak, jestem to w stanie sobie wyobrazić.
- Jaki pan ma samochód?
- Stare pajero
- Robiliśmy właśnie takie niedawno. Tył zgnity? Rama nad tylnim kołem przeżarta? Buda się sypie? Mocowania poduszek nie istnieją?
- Lepiej bym tego nie ujął. Czyli nie zrobicie?
- Zrobimy
- Mówił pan, że nie
- No nie za taka kwotę
- Za ile?
- Tego panu nie powiem. Niech pan podjedzie to oglądniemy i ocenimy
- Dzwonię z Krakowa. Może szybciej będzie jak wyślę zdjęcia
- Niech pan wyśle. Spojrzymy
Wysyłam
- Dokładnie tak jak przywidywałem. Wszystkie gniją dokładnie tak samo.
- Za ile możecie to zrobić?
- Tego panu nie powiem, niech pan podjedzie, to trzeba na żywo zobaczyć.
- No ale tak pi razy oko
- Jeśli po piaskowaniu zostanie z niej tyle, żeby dało się ją pospawać bez obawy o utratę geometrii to w 8-9tys powinniśmy się zmieścić. Natomiast jak już zdejmiemy ramę to wie pan, że może się okazać, że nie ma jej do czego przykręcić z powrotem?
- No tak. Myślę, że możemy założyć z góry, że tak właśnie się stanie.
- No właśnie. Do tego warto byłoby wymienić wszystkie gumy w zawieszeniu. Jak już wszystko jest na wierzchu to żal nie skorzystać. To samo z przewodami hamulcowymi czy paliwowymi. Na koniec, jak to już wszystko jest zrobione to też szkoda nie pomalować całości
- Może aż tak to się nie rozpędzajmy
- No ja tylko panu mówię jak sytuacja wygląda. To pajero, które robiliśmy, pomalowaliśmy w piękny zielony mat. Właściciel był zachwycony. Wyślę panu zdjęcia to pan sobie oglądnie. 20tys za wszystko wyszło.
- Tak jak mówiłem, nie rozpędzajmy się zanadto. Z ramą natomiast jestem zdecydowany do was przyjechać. Może mnie pan jakoś zapisać?
- Mogę. 500zł zaliczki pan wpłaci to znajdę jakieś miejsce w grafiku.
- Dobra, zaryzykuję, niech pan poda numer konta. No i te zdjęcia niech pan może prześle.
- Jasne, już zaraz wysyłam. Zobaczy pan, piękny wyszedł ten zielony mat
- Do usłyszenia!
Wszystko to działo się w sierpniu. Dziś mam pierwszy wolny i spokojny wieczór od tego czasu. Dalsze wydarzenia opiszę przy następnej okazji:)