Peugeot 208
: 23 lip pn, 2012 9:05 pm
Zastanawiałem się, gdzie założyć ten wątek, ale chyba "Prezentacje" będą najodpowiedniejsze. W końcu przecież chcę zaprezentować Wam 208-kę, którą miałem okazję pojeździć przez kilka dni i mam nadzieję, że to nie był ostatni mój romans z tym autem.
Przejdźmy zatem do rzeczy. Samochód do testów dostałem jako rekompensatę od Peugeot Polska za wypożyczenie im Gentry na premierę na Mazurach. Miałem odebrać go w Warszawie, ale dzięki uprzejmości centrali (właściwie to dzięki ich inicjatywie, bo ja zpaomniałem o tych testach), udało się dorwać furę na miejscu w Krakowie. I to na dodatek u dealera najbliżej mojego domu
GTI - wiadomo - jest w fazie koncepcyjnej, więc nie było szans, żeby się nim przejechać. Do dyspozycji otrzymałem więc wersję 205 Active z silnikiem 1,6 E-HDI o mocy 92 km.
Samochód posiadał dwustrefową klimatyzację, komputer pokładowy z wielkim wyświetlaczem dotykowym, zmieniarkę w schowku, gniazdo USB (baardzo przydatne), jakieś poduszki powietrzne (nie sprawdzałem, ani nie liczyłem), no i oczywiście wspomaganie kierownicy, centralny zamek na pilota, lakier metalik i takie tam bajery. W końcu nowe auto...
Swoją przygodę z 208-ką rozpisałbym na 4 fazy.
Dzień 1: Rozczarowanie. No jedzie... i właściwie tyle... (do tego nie mogłem za cholerę znaleźć auta na firmowym parkingu. Wmieszał się w tłum razem z wiatą dla palaczy i zapasowym generatorem prądu). Dzień 2: Bliższe zapoznanie. Pojechałem autem na zakupy, porównałem z 207 HDI kolegi. Postawiłem przed domem i dziwiłem się za każdym razem patrząc w okno, przyzwyczajony do kojących oko kantów 205-tki
Dzień 3: Olśnienie. Zdałem sobie sprawę, że autem jeździ się nudno, bo jest po prostu dobrze zrobione. Bardzo ergonomiczne, łatwe w prowadzeniu, ekonomiczne, a przy okazji zaskakujące dynamiką. Postanowiłem wybrać się na wycieczkę. A po wycieczce do północy jeździłem autem po mieście.
Jak widać na zdjęciu, w lesie wykonałem podstawowe czynności serwisowe 
Dzień 4: Rozstanie. Z żalem odwiozłem 208-kę do salonu. A szkoda, bo nie wyjeździłem nawet połowy baku i nie przetestowałem wielu rzeczy, które chciałem jeszcze sprawdzić...
C.D.N.
Przejdźmy zatem do rzeczy. Samochód do testów dostałem jako rekompensatę od Peugeot Polska za wypożyczenie im Gentry na premierę na Mazurach. Miałem odebrać go w Warszawie, ale dzięki uprzejmości centrali (właściwie to dzięki ich inicjatywie, bo ja zpaomniałem o tych testach), udało się dorwać furę na miejscu w Krakowie. I to na dodatek u dealera najbliżej mojego domu

GTI - wiadomo - jest w fazie koncepcyjnej, więc nie było szans, żeby się nim przejechać. Do dyspozycji otrzymałem więc wersję 205 Active z silnikiem 1,6 E-HDI o mocy 92 km.
Samochód posiadał dwustrefową klimatyzację, komputer pokładowy z wielkim wyświetlaczem dotykowym, zmieniarkę w schowku, gniazdo USB (baardzo przydatne), jakieś poduszki powietrzne (nie sprawdzałem, ani nie liczyłem), no i oczywiście wspomaganie kierownicy, centralny zamek na pilota, lakier metalik i takie tam bajery. W końcu nowe auto...
Swoją przygodę z 208-ką rozpisałbym na 4 fazy.
Dzień 1: Rozczarowanie. No jedzie... i właściwie tyle... (do tego nie mogłem za cholerę znaleźć auta na firmowym parkingu. Wmieszał się w tłum razem z wiatą dla palaczy i zapasowym generatorem prądu). Dzień 2: Bliższe zapoznanie. Pojechałem autem na zakupy, porównałem z 207 HDI kolegi. Postawiłem przed domem i dziwiłem się za każdym razem patrząc w okno, przyzwyczajony do kojących oko kantów 205-tki


Dzień 4: Rozstanie. Z żalem odwiozłem 208-kę do salonu. A szkoda, bo nie wyjeździłem nawet połowy baku i nie przetestowałem wielu rzeczy, które chciałem jeszcze sprawdzić...
C.D.N.