Wymaganie użytkowniczki były proste: nieduże, z klimą i zegarami przed kierowcą. Moje wymaganie też były proste: możliwie prosty technicznie i tani w eksploatacji Francuz, z klimą i nie wywołujący u mnie bólu oczu. Ostatnie nie do końca się udało, nie znoszę aut w kolorze srebrnym.
Wybór padł ostatecznie na Peugeota 207 FL 5D z TU3AE5 o porażającej mocy 74km i przebiegu 111k km. Na pokładzie tylko to, co jest niezbędne w dzisiejszych czasach do jazdy z punktu A do B.
Na pierwszy rzut oka auto prezentowało się całkiem dobrze ale przy pierwszym dużym serwisie okazało się, że jest troszkę serwisowo zapuszczone.
Rozrząd był jeszcze oryginalny, świece zapłonowe Sagema z pierwszego montażu, filtr powietrza z 2012r, filtr kabinowy zabity. Wisienka na torcie były opony Goodyeara z data produkcji 2409.
Po zakupie auto dostało nowy rozrząd Ina, olej Total Quartz 5w40, nowe świece Beru, nowy filtr powietrza i kabinowy. Dodatkowo wyregulowane drzwi kierowcy i z powodu pisków klapa bagażnika. Z klapa jest lepiej ale nadal popiskuje, będę jeszcze z nią walczył.
Moje wrażenia z jazdy tym autem, głównie z powodu mocy silnika i masy auta, są tragiczne. Mam wrażenie, że jest niewiele szybszy od mojej starej 205tki. Silnik na zimno pracuje prawie jak typowe stare TU, na ciepło jest cichutki. Wspomaganie kierownicy OK, prowadzenie samo w sobie OK, hamulce "biorą" dość ostro.
Niedługo na pokład trafi instalacja LPG, może jakaś felga 15cali. Zobaczymy.
Najważniejsze, że właścicielka jest zadowolona.
PS. Jest też kompletnie spłukana, jak to nie raz bywa po zakupie pierwszego własnego auta
