-lewe tylne kolo jes oki -tzn. przy zaciagnietym recznym nie idzie nim ruszyc ,bez hamulcow kreci sie leciutko i wogole super , po wcisnieciu noznego hamulca tez pieknie trzyma i ruszyc sie nie da
-natomiast prawe to masakra totalna jak podciagne reczny zeby dobrze trzymala lewa strona to prawa wogole nie reaguje na reczny , bez hamowania jakimkolwiek hamulcem ciezko strasznie sie kolo obraca , po wcisnieciu noznego stoi deba i ruszyc sie nie da ale po zwolnieniu noznego dalej sie ciezko obraca
-popuszczanie recznego nic nie daje kolo dalej ciezko sie kreci
-wymienione mam jakies 9 miesiecy temu sczeki z tylu jeden cylinderek i zbierany rant z bebnow i jeszcze lozyska tez wiec jesli chodzi o szczeki i bebny i lozyska to nie powinno byc z tym problemu
regulowanie recznego robilem jak auto podstawilem do gory (caly tyl postawilem na klockach i nic
![Neutral :|](./images/smilies/icon_neutral.gif)
w ksiazce czytalem cos o tym ze hamulce to powinien sie jakos sam doregulowac jak sie zaciagnie kilka razy reczny -- nie dziala to u mnie
![Neutral :|](./images/smilies/icon_neutral.gif)
![Neutral :|](./images/smilies/icon_neutral.gif)
boje sie odkrecac beben bo znowu bede mial problemy z nakretka na pisate ( nie moglem nigdzie dostac)
bede wdzieczny za uwagi jak z tym sobie poradzic bo rece mi opadaja
![Smile :)](./images/smilies/smile1.gif)