W ogóle to było na maxa dziwne, przyjechałem (ok 6 rano) wszystko ok, poszedłem spac, po południou wstałem, wychodze, wszystk OK, na drugi dzień wstaje o 10- wszystko OK, po poludniu (ok 14)- OK, około 17 wychodze patrze a tam kaluza pod autem, wiec wale do sklepu po uszczelniacz, wlewam.., no, ale juz za późno- zapowietrzył się, wywalił płyn korkiem a z chłodnicy (prawy dolny róg) leje sie jak z kranu- "CO JEST KU**A" mysle, przekręcam kluczyk- ECHO, zgłupiałem, bo sekunde wcześniej odpaliłem bez problemu, dzwonie po lawete (miałem ubezpieczenie asistance auropa w PZU), dogadałem się z gościem- wiezie mnie do warsztatu (sprinter na automacie
![Very Happy :D](./images/smilies/grin.gif)
) ogladam sie a tam leje się jak z kranu ;/ no, ale gość mnie pociesza, że mi ją zlutuja- wiec sie ciesze... podjeżdzamy na miejsce, gość zabiera moje auto, mowi, zebym o 9 rano dzwonił.. wiec dzwonie, mówi mi, że nie opłaca się lutować- nowa+robota- 200eu bedzie na wieczór, więc wieczorem jade po niego- rozrusznik działa- "I O CO KU**A CHODZI?" gośc dolewa jeszcze płynu itd itp. lookam na temprature i mówie, że wentylator powinien się włączyć, poszedł po majstra- TERMOSTAT, mówie, żeby spróbowali w niego postukać- bez echa.... auto na drugi dzień (na dziś) na 13...
250 euro 10 centów nie życze nikomu postoju w niemczech- nikt nie wie, gdzie jest złom, ani gdzie mozna kupić używaną.... gadałem potem z mechanikiem, który wykręcał chłodnice i mówił, że było w niej kilka dziur nie tylko jedna.. i może mi ktoś powiedzieć dlaczego? skąd? Auto nie ruszane przez ponad dobe i nagle zaczeło leciec jak z kranu ;/