Problemy z odpaleniem na zimno
- aule
- Uzalezniony
- Posty: 611
- Rejestracja: 20 wrz wt, 2005 8:38 pm
- Posiadany PUG: 205 1,4
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Problemy z odpaleniem na zimno
Witam
Wiem, że temat był trochę omawiany ale po przestudiowaniu całej masy archiwalnych postów nie znalazłem odpowiedzi na ten problem. W poprzednim moim temacie też nikt sie nie wypowiedział.
Jest rano, zimno, wilgotno. Wieczorem wracając z miasta przełączam z gazu na benzynę aby rano nie załatwić na mrozie ins. gazowej i odpalić go na benzynie. Dotykam rozrusznika i kręcę. Ssanie zaciągnięte na 1/2 nie dotykam gazu. I kręcę tak przez kilka minut. Czasem cos tam dotknę gazu lub z nerwów zacznę majstrować przy położeniu ssania. Ale nic. Tak jakieś 5 - 7 minut i zaczyna gadać. Na początku same sylaby ( krztusi się i dusi) pużniej juz całymi zdaniami. Da sie jechać.
Po rozgrzaniu auto odpala bez problemu. Na gazie też, z resztą na gazie to na zimnym też odpala od pierwszego dotknięcia ale nie mogę bo spapram sobie instalację.
Dodam jeszcze, że po pierwszym kręceniu rozrusznikiem rano nie zaświacają sie kontrolki od temp. i ciśnienia oleju ani kontrolka "stop" gdy silnik sie nie kręci. Zaświecają się dopiero jak sie rozgrzeje i go wyłącze.
Proszę o pomoc bo widzę, że im zimniej to jest gorzej.
Pozdrawiam
Wiem, że temat był trochę omawiany ale po przestudiowaniu całej masy archiwalnych postów nie znalazłem odpowiedzi na ten problem. W poprzednim moim temacie też nikt sie nie wypowiedział.
Jest rano, zimno, wilgotno. Wieczorem wracając z miasta przełączam z gazu na benzynę aby rano nie załatwić na mrozie ins. gazowej i odpalić go na benzynie. Dotykam rozrusznika i kręcę. Ssanie zaciągnięte na 1/2 nie dotykam gazu. I kręcę tak przez kilka minut. Czasem cos tam dotknę gazu lub z nerwów zacznę majstrować przy położeniu ssania. Ale nic. Tak jakieś 5 - 7 minut i zaczyna gadać. Na początku same sylaby ( krztusi się i dusi) pużniej juz całymi zdaniami. Da sie jechać.
Po rozgrzaniu auto odpala bez problemu. Na gazie też, z resztą na gazie to na zimnym też odpala od pierwszego dotknięcia ale nie mogę bo spapram sobie instalację.
Dodam jeszcze, że po pierwszym kręceniu rozrusznikiem rano nie zaświacają sie kontrolki od temp. i ciśnienia oleju ani kontrolka "stop" gdy silnik sie nie kręci. Zaświecają się dopiero jak sie rozgrzeje i go wyłącze.
Proszę o pomoc bo widzę, że im zimniej to jest gorzej.
Pozdrawiam
- aule
- Uzalezniony
- Posty: 611
- Rejestracja: 20 wrz wt, 2005 8:38 pm
- Posiadany PUG: 205 1,4
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Dodam jeszcze, że mam mechaniczną pompę paliwa podłączoną do gaźnika bez powrotu do baku. Więć jak do gaźnika nie wejdzie więcej bo zaworek blokuje to pompa pracuje z benzyną na stojąco.
Po założeniu gazu pompa po odcięciu paliwa przez elektrozawór pracuje na sucho.
Czy to mogło ją uszkodzić na tyle, że teraz " nie ma " siły dawać rano jak jest zimna benzyny a jak się rozgrzeje od silnika to już jej jest lepiej??
Po założeniu gazu pompa po odcięciu paliwa przez elektrozawór pracuje na sucho.
Czy to mogło ją uszkodzić na tyle, że teraz " nie ma " siły dawać rano jak jest zimna benzyny a jak się rozgrzeje od silnika to już jej jest lepiej??
- 205MI16
- Uzalezniony
- Posty: 601
- Rejestracja: 27 wrz wt, 2005 3:28 pm
- Posiadany PUG: 205 XS
- Lokalizacja: Wieliczka/Kraków
Nie miałem tego pugu a w starym audi - takie same objawy. Przyczyną była pompka, w której był również zaworek zwrotny. Przez noc paliwo uciekało z przewodów i rano trzeba było trochę pokręcić zanim słaba membrana w pompie uzupełniła braki paliwa w przewodach i gaźniku. Moim zdaniem membrana w pompce się rozeschła ( przy zimnie jest jak plastik ) przy jeździe na gazie i w niedługim czasie nie odpalisz wogule. Kontrolki z tym nie mają raczej nic wspólnego - możliwe że jakaś masa niedomaga - a w 205 jest patent z grupowymi masami na wsuwki.
- aule
- Uzalezniony
- Posty: 611
- Rejestracja: 20 wrz wt, 2005 8:38 pm
- Posiadany PUG: 205 1,4
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Hej
Mam nadzieję że nie trzeba bedzie jednak wymieniać pompy. Dzisiaj ją oglądałem i nie jest rozbieralna więc nie wymienię samej membrany. Natomiast sprawdziłem i coś tam ciągnie. Nie wiem jednak czy trzyma nominalną wydajnośc. Jeżeli by tak nie było to wymiana.
Zastanawiam się czy nie powinienem zrobić jednak tego powrotu do baku tak aby ta pompa nie chodziła bez paliwa.
Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa z ta pompą. Bo orginalnie ani na pompie ani na gaźniku nie ma żadnego odejścia dla podłączenia powrotu. To dziwne co Ci francuzi wymyślili. Czyżby założyli, że trzeba wymieniać regularnie pompe?
Dziśiaj wieczorem znowu będę próbował. Zobaczymy bo dzisiaj rano to mi w baku zabrakło benzyny i nic nie dało newet dłuuugie kręcenie.
Pozdrawiam
Mam nadzieję że nie trzeba bedzie jednak wymieniać pompy. Dzisiaj ją oglądałem i nie jest rozbieralna więc nie wymienię samej membrany. Natomiast sprawdziłem i coś tam ciągnie. Nie wiem jednak czy trzyma nominalną wydajnośc. Jeżeli by tak nie było to wymiana.
Zastanawiam się czy nie powinienem zrobić jednak tego powrotu do baku tak aby ta pompa nie chodziła bez paliwa.
Zastanawia mnie jeszcze jedna sprawa z ta pompą. Bo orginalnie ani na pompie ani na gaźniku nie ma żadnego odejścia dla podłączenia powrotu. To dziwne co Ci francuzi wymyślili. Czyżby założyli, że trzeba wymieniać regularnie pompe?
Dziśiaj wieczorem znowu będę próbował. Zobaczymy bo dzisiaj rano to mi w baku zabrakło benzyny i nic nie dało newet dłuuugie kręcenie.
Pozdrawiam
- 205MI16
- Uzalezniony
- Posty: 601
- Rejestracja: 27 wrz wt, 2005 3:28 pm
- Posiadany PUG: 205 XS
- Lokalizacja: Wieliczka/Kraków
Może to i dobry pomysł.
Według mnie zawór powinien być za pompą i wtedy można dołożyć trójnik i jeszcze jeden zawór tak żeby uzyskać jadąc na gazie obwód zamknięty bak-pompa-bak. Pompa tłoczy paliwo więc nie niszczy się jak w przypadku pracy na sucho lub w przypadku gdyby zawór był za pompą bez przelewu.
Gazownicy powinni mieć na to dobry patent.
Pozdrawiam
Według mnie zawór powinien być za pompą i wtedy można dołożyć trójnik i jeszcze jeden zawór tak żeby uzyskać jadąc na gazie obwód zamknięty bak-pompa-bak. Pompa tłoczy paliwo więc nie niszczy się jak w przypadku pracy na sucho lub w przypadku gdyby zawór był za pompą bez przelewu.
Gazownicy powinni mieć na to dobry patent.
Pozdrawiam
Witam, mam podobny problem wiec troche odswierze temat..
W moim pugu od jakiegos czasu poranne odpalanie to wielka niewiadoma , tak duza ze ostatnio wogule nie chcial mi odpalic a poniewaz zostawilem samochod w innym miejscu niz miejsce zamieszkania musialem na nastepny dzien jechac i go reanimowac z mechanikiem, jakos odpalil, jak? nie mam pojecia.
To bylo wczoraj, po odpaleniu juz jakos szedl a jaks sie rozgrzal to chodzil idealnie, jak to okreslil mechanik . Pojechalismy odrazu do niego przeczyscil caly gaznik, powiedzial ze to wszystko co mozna zrobic. No fajnie sobie mysle, ladnie chodzi itd. jest looz.
Ide dzis do samochodu i klops, stoi jak stal, nie chce nawet drgnac, az akumulator mi padl i teraz sie laduje...
Jakies pomysly? Po krortkiej telefonicznej kosnulatacji diagnoza mech to taka zeby wyminic pompe paliwa, i zawor iglicowy w gazniku (tylko gdzie to dostane? ).
No i jak mam go odpalic?
Edit: Podladowalem troche akumulator, i dalej nic, nie moge go odpalic :/,
sprawdzilem tez ta pompe paliwowa, zdialem z niej wezyk i malo mnie nie ochlapalo , czyli dziala, a silnik milczy jak zaklety
Dodano po 7 godzinach 37 minutach:
No dobra, diagnoza: trup
a tak powaznie, sprawdzilem swiece, wygladaly dobrze, daja iskre troche je przeczysicilem, wkrecilem i nic.
Otworzylem gaznik, tam zawor iglicowy dziala dobrze, jak otwary to paliwo sie leje ostrym struminiem, jak zamkniety to nawet kropla nie poleci. Gaznik czysciutki, zreszta wczoraj byl czyszczony.
Jakies sugestie? co moze byc nie tak?
W moim pugu od jakiegos czasu poranne odpalanie to wielka niewiadoma , tak duza ze ostatnio wogule nie chcial mi odpalic a poniewaz zostawilem samochod w innym miejscu niz miejsce zamieszkania musialem na nastepny dzien jechac i go reanimowac z mechanikiem, jakos odpalil, jak? nie mam pojecia.
To bylo wczoraj, po odpaleniu juz jakos szedl a jaks sie rozgrzal to chodzil idealnie, jak to okreslil mechanik . Pojechalismy odrazu do niego przeczyscil caly gaznik, powiedzial ze to wszystko co mozna zrobic. No fajnie sobie mysle, ladnie chodzi itd. jest looz.
Ide dzis do samochodu i klops, stoi jak stal, nie chce nawet drgnac, az akumulator mi padl i teraz sie laduje...
Jakies pomysly? Po krortkiej telefonicznej kosnulatacji diagnoza mech to taka zeby wyminic pompe paliwa, i zawor iglicowy w gazniku (tylko gdzie to dostane? ).
No i jak mam go odpalic?
Edit: Podladowalem troche akumulator, i dalej nic, nie moge go odpalic :/,
sprawdzilem tez ta pompe paliwowa, zdialem z niej wezyk i malo mnie nie ochlapalo , czyli dziala, a silnik milczy jak zaklety
Dodano po 7 godzinach 37 minutach:
No dobra, diagnoza: trup
a tak powaznie, sprawdzilem swiece, wygladaly dobrze, daja iskre troche je przeczysicilem, wkrecilem i nic.
Otworzylem gaznik, tam zawor iglicowy dziala dobrze, jak otwary to paliwo sie leje ostrym struminiem, jak zamkniety to nawet kropla nie poleci. Gaznik czysciutki, zreszta wczoraj byl czyszczony.
Jakies sugestie? co moze byc nie tak?
- smug
- Uzalezniony
- Posty: 551
- Rejestracja: 28 maja ndz, 2006 10:21 pm
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Krakow,Bochnia i okolice
Nie wiem dalczego nie masz powrotu do baku ja mam taki pojemniczek walcowaty do ktorego sa doprowadzone 3 wezyki:dol-dolot,srodkowy-wylot,gora-nadmiar.A jak miales podpiety elektrozawor na sucho to normalne ze pompe szlag trafili jak bedzies sie meczyc na sucho.Dodam jeszcze, że mam mechaniczną pompę paliwa podłączoną do gaźnika bez powrotu do baku. Więć jak do gaźnika nie wejdzie więcej bo zaworek blokuje to pompa pracuje z benzyną na stojąco.
Po założeniu gazu pompa po odcięciu paliwa przez elektrozawór pracuje na sucho.
Czy to mogło ją uszkodzić na tyle, że teraz " nie ma " siły dawać rano jak jest zimna benzyny a jak się rozgrzeje od silnika to już jej jest lepiej??
to jest stary problem ktory chyba juz zostal rozwiazany, a ja odgrzebalem temat bo mam "podobny" klopotsmug pisze: Nie wiem dalczego nie masz powrotu do baku ja mam taki pojemniczek walcowaty do ktorego sa doprowadzone 3 wezyki:dol-dolot,srodkowy-wylot,gora-nadmiar.A jak miales podpiety elektrozawor na sucho to normalne ze pompe szlag trafili jak bedzies sie meczyc na sucho.
Dodano po 12 godzinach 3 minutach:
nikt mi nie pozmoze? mi juz sie pomysly skonczyly a w garazu mam trupa
Dodano po 8 godzinach 43 minutach:
Problem roziwazany, przyczyna tkwila w rozje...walonej kopulce, dzieki za pomoc