Brak wolnych obrotów TU9 1.0
- spricik
- Junior
- Posty: 100
- Rejestracja: 05 lis ndz, 2006 7:05 pm
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków
Brak wolnych obrotów TU9 1.0
Witam serdecznie
Mam silnik tu9 1.0 z LPG i ostatnio pojawił mi sie taki problem...ze po rozgrzaniu silnika nie ma on wolnych obrotów na benzynie. Jak tylko wyłącze ssanie to gaśnie. Na LPG po rozgrzaniu wszystko działa OK moge całkiem wyłączyć ssanie.
Wcześniej borykałem sie z problemem pływających wolnych obrotów i dziwnym sykiem z króćca zza odmy (zdj.)
Gdy to zatykałem to obroty prawie sie wyrównywały nie do końca ale było o niebo lepiej. Ktoś na tym forum poradził mi ze tam ma byc podłaczony węzyk od tej przegrody regulujacej dopływ powietrza znad kolektora wydechowego.
Sęk w tym ze ja tam nie miałem gdzie tego podłączyć a na dodatek znalazłem zdjęcie na tym forum silnika TU9 gdzie tego wężyka nie ma. Postanowiłem zatkać ten krócieć i przez jakiś czas było OK. NIe gasł oborty lekko tylko pulsowały ale było do przezycia az w końcu w ogole je stracił.
I teraz nie wiem co sie mogło stać. Może gaźnik?? dysza wolnych obrotów??? Miało jakiś wpływ na to zatkanie tego kroccia?????? jeśli tak to co tam powinno być podłączone??? w silniku TU9 1.0.
Słyszałem taką teorie ze jak ten silnik pracuje na gazie to w komorze pływakowej nie ma ani grama paliwa co powoduje jego szybsze zuzycie i zaworka iglicowego tez... a potem własnie problemy z wolnymi obrotami i odpalaniem (czasem tez u mnie wystepuja).
Prosze o jakieś wskazówki i z góry dziekuje.
Mam silnik tu9 1.0 z LPG i ostatnio pojawił mi sie taki problem...ze po rozgrzaniu silnika nie ma on wolnych obrotów na benzynie. Jak tylko wyłącze ssanie to gaśnie. Na LPG po rozgrzaniu wszystko działa OK moge całkiem wyłączyć ssanie.
Wcześniej borykałem sie z problemem pływających wolnych obrotów i dziwnym sykiem z króćca zza odmy (zdj.)
Gdy to zatykałem to obroty prawie sie wyrównywały nie do końca ale było o niebo lepiej. Ktoś na tym forum poradził mi ze tam ma byc podłaczony węzyk od tej przegrody regulujacej dopływ powietrza znad kolektora wydechowego.
Sęk w tym ze ja tam nie miałem gdzie tego podłączyć a na dodatek znalazłem zdjęcie na tym forum silnika TU9 gdzie tego wężyka nie ma. Postanowiłem zatkać ten krócieć i przez jakiś czas było OK. NIe gasł oborty lekko tylko pulsowały ale było do przezycia az w końcu w ogole je stracił.
I teraz nie wiem co sie mogło stać. Może gaźnik?? dysza wolnych obrotów??? Miało jakiś wpływ na to zatkanie tego kroccia?????? jeśli tak to co tam powinno być podłączone??? w silniku TU9 1.0.
Słyszałem taką teorie ze jak ten silnik pracuje na gazie to w komorze pływakowej nie ma ani grama paliwa co powoduje jego szybsze zuzycie i zaworka iglicowego tez... a potem własnie problemy z wolnymi obrotami i odpalaniem (czasem tez u mnie wystepuja).
Prosze o jakieś wskazówki i z góry dziekuje.
- Załączniki
-
- 205.jpg (26.82 KiB) Przejrzano 7734 razy
- TO-MI
- Maniak
- Posty: 1273
- Rejestracja: 02 lip ndz, 2006 3:14 pm
- Posiadany PUG: XU9J4
- Numer Gadu-gadu: 604584106
- Lokalizacja: Krosno/okol
jeżeli to pływak to ci zalewać maszyne będzie i pali wtedy też od groma
ale najpierw sprawdz te dysze od wolnych
ale najpierw sprawdz te dysze od wolnych
Doba ma 24 godziny,zgrzewka 24 piwa...przypadek..?
http://peugeot205.pl/index.php?modul=uzytkownik&id=2207
http://peugeot205.pl/index.php?modul=uzytkownik&id=2207
-
- Uzalezniony
- Posty: 844
- Rejestracja: 25 maja czw, 2006 10:01 am
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Pruszków
Witam.
W moim JUNIORZE zaznaczony przez Ciebie króciec jest zaślepiony ( PCV
śr. 6 mm + wkręt ) Jeżdżę od 3 lat i nic się nie dzieje.Gaz mam od października 2006 i wszystko jest ok. Zdejmij mieszalnik i gaźnik .
Umyć gaźnik,przedmuchać kanały sprężonym powietrzem.Zamontować go
i wyregulować obroty (ok 750 obr/min ) wg.książki, lub zlecić warsztatowi.Przy okazji ustawią CO.Będzie dobrze!!!!!.Poza tym gdzieś w Necie przeczytałem zalecenie aby raz w tygodniu przejechać kilka kilometrów na benzynie.Gaz kiepskiej jakości zostawia osad w gaźniku, a
benzyna go zmywa.Stosuję się do tej informacji i jak dotąd zero problemów.
W moim JUNIORZE zaznaczony przez Ciebie króciec jest zaślepiony ( PCV
śr. 6 mm + wkręt ) Jeżdżę od 3 lat i nic się nie dzieje.Gaz mam od października 2006 i wszystko jest ok. Zdejmij mieszalnik i gaźnik .
Umyć gaźnik,przedmuchać kanały sprężonym powietrzem.Zamontować go
i wyregulować obroty (ok 750 obr/min ) wg.książki, lub zlecić warsztatowi.Przy okazji ustawią CO.Będzie dobrze!!!!!.Poza tym gdzieś w Necie przeczytałem zalecenie aby raz w tygodniu przejechać kilka kilometrów na benzynie.Gaz kiepskiej jakości zostawia osad w gaźniku, a
benzyna go zmywa.Stosuję się do tej informacji i jak dotąd zero problemów.
Trzeba isc przez życie twardo, nie żałować wszystkich sił...
- spricik
- Junior
- Posty: 100
- Rejestracja: 05 lis ndz, 2006 7:05 pm
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków
Dziekuje bardzo za porady nareszcie sie wyjasniło co z tym kroccem:D
Z gaznikiem bede kombinował w najblizsza sobote...ostatnio przy oględzinach zauwazyłem ze wokół ośki przepustnicy jest mokro i jest to paliwo...czyli pewnie tam tez zasysa powietrze..
Orientuje sie ktoś ile moze kosztować taka regeneracja przepustnicy???z tego co sie dowiedziałem to trzeba wprasować tulejki i rozwiercić na odpowiedni wymiar..Pewnie m.in. od tego te moje niskie obroty nie były takie idealnie równe.
Udało mi sie kupić drugi cały silnik 1.0 z gaźnikiem (nie był taki upaprany paliwem wokół przepustnicy) i całym osprzętem...także mam nadzieje ze z 2 gaznikow cos sie skleci...a jeden moglbym dać do regeneracji.
W koncu we wtorek mam ostateczny dzien na zrobienie przeglądu..takze musi wszystko być cycuś... na tyle na ile sytuacja pozwoli...
Z gaznikiem bede kombinował w najblizsza sobote...ostatnio przy oględzinach zauwazyłem ze wokół ośki przepustnicy jest mokro i jest to paliwo...czyli pewnie tam tez zasysa powietrze..
Orientuje sie ktoś ile moze kosztować taka regeneracja przepustnicy???z tego co sie dowiedziałem to trzeba wprasować tulejki i rozwiercić na odpowiedni wymiar..Pewnie m.in. od tego te moje niskie obroty nie były takie idealnie równe.
Udało mi sie kupić drugi cały silnik 1.0 z gaźnikiem (nie był taki upaprany paliwem wokół przepustnicy) i całym osprzętem...także mam nadzieje ze z 2 gaznikow cos sie skleci...a jeden moglbym dać do regeneracji.
W koncu we wtorek mam ostateczny dzien na zrobienie przeglądu..takze musi wszystko być cycuś... na tyle na ile sytuacja pozwoli...
- Orfister
- Moderator
- Posty: 5717
- Rejestracja: 06 wrz śr, 2006 8:36 am
- Posiadany PUG: Peugeot 205 CTI
- Numer Gadu-gadu: 2690638
- Lokalizacja: Gostynin
- Kontakt:
Ja bym się nie bawil w regenerację gaźnika, to bardzo dużo kosztuje. Skoro kupiłeś drugi silnik, to radzę gaźnik z niego przeszczepić do Twojego, uprzednio go myjąc, i czyszcząc dokładnie.
Robota nie jest skomplikowana a zobaczysz różnice...mam nadzieje, ze na lepsze..powodzenia i daj znać co i jak.
Robota nie jest skomplikowana a zobaczysz różnice...mam nadzieje, ze na lepsze..powodzenia i daj znać co i jak.
CTI , TSA ... i ja
http://www.Orfister.peugeot205.pl
http://www.Orfister.peugeot205.pl
- spricik
- Junior
- Posty: 100
- Rejestracja: 05 lis ndz, 2006 7:05 pm
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków
Witam ponownie.
Dzisiaj przerzuciłem ten gaznik i kurde teraz jest inny problemos a mianowicie ..bez ssania wolne obroty są ..ale jak dodaje gazu to gasnie.
Jak włacze ssanie i dodam gazu to jest taki moment ze obroty jakby na momencik spadały a potem sie wkręca na wysokie bardzo ładnie.... no i teraz kurde nie wiem... gaznik podobno działał do ostatniego momentu...obmyłem go i przedmuchałem
Dodam ze na gazie dalej ładnie idzie..moze troche ma za wolne ....wolne obroty..ale to pikus.
Dzisiaj przerzuciłem ten gaznik i kurde teraz jest inny problemos a mianowicie ..bez ssania wolne obroty są ..ale jak dodaje gazu to gasnie.
Jak włacze ssanie i dodam gazu to jest taki moment ze obroty jakby na momencik spadały a potem sie wkręca na wysokie bardzo ładnie.... no i teraz kurde nie wiem... gaznik podobno działał do ostatniego momentu...obmyłem go i przedmuchałem
Dodam ze na gazie dalej ładnie idzie..moze troche ma za wolne ....wolne obroty..ale to pikus.
- aule
- Uzalezniony
- Posty: 611
- Rejestracja: 20 wrz wt, 2005 8:38 pm
- Posiadany PUG: 205 1,4
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
No a tak dzieje się jak jest juz dobrze rozgrzany czy tylko na początku?
Z moim to trzeba się tak strasznie dogadywać, że jak moja Żona widzi co ja wyprawiam z tą wajchą od ssania to jest przerażona tym jak sobie kiedyś z tym poradzi (jak juz będzie miała prawo jazdy)
Wyglada to tak. Odpalam na ssaniu. Rozgrzewa się chwile zanim wyjadę. Czasem od razu ruszam bo niemam czasu. Dodaje gazu (już na biegu) zaczyna jechać. Przejedzie 0,5 m i zaczyna się dusić i dławić. Trzeba wówczas wcisnąc do końca gaz, bo jak puszcze to zgaśnie, i najlepiej wyłaczyć na chwile ssanie do momentu jak się uspokoi i wejdzie na wysokie. Wówczas aby dalej jechać trzeba zpowrotem właczyć ssanie ale nie do końca. Tylko czasem to "nie do końca" jest za mało i przed pierwszymi światłami gaśnie jak dam na luz. Wiec zabawa jest od poczatku. Jak wyjeżdżam z tych pierwszych świateł to czasem jest ssanie zbyt mało zaciagniete aby sie przyzwoicie wkęcał i też go dławi bo niema siły.
Dlatego jak tylko mam czas, czekam chwilę az sie rozgrzeje na tyle aby do tych pierwszych świateł mozna było sie na gaz przełaczyć. Zabawa jest przednia.
Teraz to już jest taki rytuał z tym pugiem. Gaźnik przeczyszczony. Skład mieszanki wyregulowany na mierniku. Pozycja klapki od ssania ustaiona chyba najlepiej jak było można, ustawiana metoda prób i błędów i może to jest błąd ale jak do dzisiaj nie udało mi się zrozumieć bądź wyczytać jak ta klapke się ustawia w stosunku do otwarcia przepustnicy. Dodam jeszcze , że do pierwszego rozbierania gaźnika jeździł z rozwalona membraną która ta klapke ssanie czasem reguluje. Nawet po naprawie jest taka zabawa.
Nieraz już ktos tu pisał, że w pewnych sprawach taki jest urok tych aut, zwłaszcza gaźnikowych.
No a na gazie to zawsze bedzie dobrze jeździć bo z tym gaźnik niema nic wspólnego.
pozdrawiam,
Marcin
Z moim to trzeba się tak strasznie dogadywać, że jak moja Żona widzi co ja wyprawiam z tą wajchą od ssania to jest przerażona tym jak sobie kiedyś z tym poradzi (jak juz będzie miała prawo jazdy)
Wyglada to tak. Odpalam na ssaniu. Rozgrzewa się chwile zanim wyjadę. Czasem od razu ruszam bo niemam czasu. Dodaje gazu (już na biegu) zaczyna jechać. Przejedzie 0,5 m i zaczyna się dusić i dławić. Trzeba wówczas wcisnąc do końca gaz, bo jak puszcze to zgaśnie, i najlepiej wyłaczyć na chwile ssanie do momentu jak się uspokoi i wejdzie na wysokie. Wówczas aby dalej jechać trzeba zpowrotem właczyć ssanie ale nie do końca. Tylko czasem to "nie do końca" jest za mało i przed pierwszymi światłami gaśnie jak dam na luz. Wiec zabawa jest od poczatku. Jak wyjeżdżam z tych pierwszych świateł to czasem jest ssanie zbyt mało zaciagniete aby sie przyzwoicie wkęcał i też go dławi bo niema siły.
Dlatego jak tylko mam czas, czekam chwilę az sie rozgrzeje na tyle aby do tych pierwszych świateł mozna było sie na gaz przełaczyć. Zabawa jest przednia.
Teraz to już jest taki rytuał z tym pugiem. Gaźnik przeczyszczony. Skład mieszanki wyregulowany na mierniku. Pozycja klapki od ssania ustaiona chyba najlepiej jak było można, ustawiana metoda prób i błędów i może to jest błąd ale jak do dzisiaj nie udało mi się zrozumieć bądź wyczytać jak ta klapke się ustawia w stosunku do otwarcia przepustnicy. Dodam jeszcze , że do pierwszego rozbierania gaźnika jeździł z rozwalona membraną która ta klapke ssanie czasem reguluje. Nawet po naprawie jest taka zabawa.
Nieraz już ktos tu pisał, że w pewnych sprawach taki jest urok tych aut, zwłaszcza gaźnikowych.
No a na gazie to zawsze bedzie dobrze jeździć bo z tym gaźnik niema nic wspólnego.
pozdrawiam,
Marcin
- spricik
- Junior
- Posty: 100
- Rejestracja: 05 lis ndz, 2006 7:05 pm
- Numer Gadu-gadu: 0
- Lokalizacja: Kraków
No własnie wczoraj w garazu rozgrzałem go tak zeby sie właczył wentylator bo na zimnym silniku to jak tylko mu wyłącze ssanie albo dam prawie na minimum to gasnie.
Robie tak: wyciagam ssanie na maksa i odpalam...odrazu załapuje
potem jak chwile pochodzi z jakies 30s zaczyna sie ksztusić to szybko zmniejszam ssanie i nabiera obrotów....i tak stopniowo im ciepleszy tym mniej tego ssania..napisałem chyba wszystko co oczywiste:D
Ale kurde wczoraj jak sie tak dobrze rozgrzał i mu wyłączyłem to ssanie to nie gasł.... chodził nawet odziwo równo...i jak tylko ruszyłem pedałem gazu to odrazu nawet nie zwiekszył obrotów tylko zgasł
Tak sie działo za kazdym razem.Jak tak baardzo powoli dodawałem gazu to na początku zwiększał obroty... dochodził do pewnegu poziomu i gasł Natomiast jak dodałem troszeczke ssania i dodaje gazu to zwieksza obroty i na mniej wiecej tym samym poziomie obrotów silnik (co poprzednio bez ssania) jakby przygasał na momencik (tzn zmniejszaja sie gwałtownie obroty) ale załapuje i obroty potem juz dalej płynnie sie zwiekszają.
W czasie jazdy z ssaniem (bo bez ssanie to nawet nie rusze z miejsca) objawia sie to takim szarpnięciem podczas przyspieszania..jestem pewien ze tak nie moze być...
Robie tak: wyciagam ssanie na maksa i odpalam...odrazu załapuje
potem jak chwile pochodzi z jakies 30s zaczyna sie ksztusić to szybko zmniejszam ssanie i nabiera obrotów....i tak stopniowo im ciepleszy tym mniej tego ssania..napisałem chyba wszystko co oczywiste:D
Ale kurde wczoraj jak sie tak dobrze rozgrzał i mu wyłączyłem to ssanie to nie gasł.... chodził nawet odziwo równo...i jak tylko ruszyłem pedałem gazu to odrazu nawet nie zwiekszył obrotów tylko zgasł
Tak sie działo za kazdym razem.Jak tak baardzo powoli dodawałem gazu to na początku zwiększał obroty... dochodził do pewnegu poziomu i gasł Natomiast jak dodałem troszeczke ssania i dodaje gazu to zwieksza obroty i na mniej wiecej tym samym poziomie obrotów silnik (co poprzednio bez ssania) jakby przygasał na momencik (tzn zmniejszaja sie gwałtownie obroty) ale załapuje i obroty potem juz dalej płynnie sie zwiekszają.
W czasie jazdy z ssaniem (bo bez ssanie to nawet nie rusze z miejsca) objawia sie to takim szarpnięciem podczas przyspieszania..jestem pewien ze tak nie moze być...