A więc, samochód stał jakis tydzień (na dworze). Po otwarciu drzwi (kótre tak poza tematem nie chciały sie pozniej na mrozie zamknąć ;/) odpaliłem auto i zacząłem skrobać szyby (trwało to jakies dobre 8 minut (silnik cały czas chodził). po wejsciu do auta zauważyłem ze temp silnika nadal jest na minimum (wskazówka nawet nie drgneła do góry), ale ruszyłem. po przejechaniu około 500 - 700m zerknąłem na wskazówke od temp. i zauwazylem ze nagle była juz na 82st. - czyli wszyytko OK, poza tym, że jakos długo sie nie podnosiła az nagle poszła w góre. - ale OK
jechałem przez wrocław i wszytko było OK, az pojawił się korek jakies 2 km. (na dworze -7stC) i temp powoli zaczeła sie podnosić osiągając 100st.C. . Tak więc zjechałem na bok i zgasiłem silnik. zapaliłem fajkę. i ponownie wsiadłem do auta. Między czasie wentylator chodził (ale temp i tak była koło 100st.) po ponownym odpalniu ruszyłem dalej w korek. ale po tych 3 minutach postoku ze zgaszonym silnikiem temp zdołała spac do ok 85stC.-- hmmm pomyślałem ze jakos za szybko.... ale pojechałem dalej.
po wyjechaniu z Wrocławia jechałem prędkościa około 90km/h i tem była na poziomie 80st. (lecz nieraz z nagrzewnicy wiało bardzo ciepłe powietrze a nieraz chłodne (nie zimne). zauwazyłem (tak mi się przynajm,niej wydaje), że na woilnych obrotach wiało jakos chłodniej niz przy obrotach koło 2500. DLACZEGO????
i ostanie, po dojechaniu do celu (jakies 80km) zaparkowałem auto i wyłączyłem silnik i ku zdziwniu wentylator nadal chodził ;/
CO SIE DZIEJE????????????
