Para pisze:
PS: Ciebie nie korciło jeszcze żeby sprzedać ? Wiem, że do wesela musi dojechać, a później jakie plany ?

za duzo serca, pieniedzy i czasu zostało wpakowane w to auto, żeby myśleć nawet o takim czymś jak sprzedaż... śmiałam się że poniżej 15 000 nie sprzedam, ale tak naprawdę, nikt nie jest w stanie dać mi takiej ceny jaką bym chciała... Walentynka jest jak takie dziecko jakby...wiem ze nie powinnam porównywać w taki sposób, ale nie wiem z czym innym bym mogła... tygodniami siedzieliśmy przy niej szlifując ją, wiele godzin przy malowaniu podkładu i bezbarwnego, wiele poprawek i pracy od początku... do tego ten samochód ma w sobie wiele części które dostaliśmy albo kupiliśmy za grosze od dobrych ludzi z forum, często patrząc na jakąś rzecz myśl- ej, pamiętam, to mamy od Mateona, Małysza, Urbanka. Haka, Jarmarka itd itd.... i jest to bardzo miłe uczucie...
poza tym to jest mój pierwszy własny i zapracowany na niego samochód, nigdy go nie sprzedam, a gdy nadejdzie moment złomowania, będę płakała jak bóbr..tyle wspomnień z nim mam, juz teraz, a przeciez jeździ dopiero 2 i pół roku... zloty, spoty, Rzym, Wenecja, Niemcy, Montepulciano, Monachium, Watykan, Ravagio, Ferrara, Mestre i wiele, wiele innych.. tego nie da się opisać... jest częścią mnie i naprawdę, wierzcie lub nie, ale jest NIEZAWODNA!!! to auto bezawaryjne, ekonomiczne, i coraz więcej ulepszeń w niej jest...

właśnie się okazało że rozpórka niweluje wszelkie stukania i zgrzyty plastików wewnątrz auta a komfort jazdy jest nieporównywalnie lepszy niż wcześniej,, do tego jak się uda to będę miała w aucie....ciii..nie powiem, bo to na razie tajemnica i nie chcę zapeszać::D
do tego jest to takie małe hobby i jeszcze wiele rzeczy jest w niej do zrobienia, myślę że póki wszystkiego nie zrobimy nie będę w 100% usy tasy

usatysfakcjonowana jej stanem tak, żeby moc powiedzieć- no, można sprzedać.. i nigdy tak raczej nie będzie.
Mogę jeszcze dodać, że czuję się coraz bardziej związana z forum, i jeśli tyko finanse pozwalają by w miare nasze 205tki jeździły, to będę wierna aż do utraty tchu i chyba musiało by nas bardzo ale to bardzo przycisnąć zebym podjela sie jej sprzedaży.
Mam nadzieje ze odpowiedz jest dosc wyczerpująca, w sumie moglam napisac tylko że nie ma w moim slowniku takiego czegos jak - sprzedac Walentynkę.
