![Rolling Eyes :roll:](./images/smilies/icon_rolleyes.gif)
Właśnie wymieniłem świece w swoim pugu (były jakie BERU francuski 4 elektrodowe) wstawiłem teraz NGK .... kwestia dotyczy głównie filtru powietrza i dolotu do niego....
Filtr był nieziemsko zawalony syfem: kawalki liści, pył i wogóle w komorze filtra było prawie garść syfu (all wyciagnąłem odkurzaczem) no i sam filtr byl zawalony nieziemsko... nie dość, że z zewn. części jego siatki wyjąłem ręką śmieci to po odpyleniu go kompresorem jeszcze ręką trzepiąc w niego wyleciało duuuużo kurzu (wiem trza wymienić ale czekam na kase).
Oczyw. zdjałem całą kopułe filtru łącznie z tym plastikiem nad wtryskiem.
Teraz jeszcze lepiej odpala wiadomo mocna iskra ale bajer jest takim, że po wyłączeniu silnika (po całk. za3maniu pracy) słyszę jakby jakąś zapadkę - coś jakby jakaś plastikowa zapadka sie się zamykała .... odgłos jakby przy grillu gdzie jest wlot powietrza i taki jakby mały rozgałęźnik (powietrze do filtra i w bok w lewo do silnika) - Nigdy wcześniej na ten dźwięk nie zwróciłem uwagi .... czy to jest tak, że auto jak chodzi to tam się jakaś klapka otwiera jak ssie powietrze, a potem jak przestaje (po wyłączeniu silnika) się zamyka dając dźwięk stuknięcia plastiku o plastik ????? Pomyślałem, że może kiedyś tego nie słyszałem bo filtr był tak zawalony syfem, że nie było takiego ciągu powietrza ...... oczyw. silnik odpala jak należy, cicho chodzi itp. tylko po wyłączeniu ten dźwięk