Witajcie
Opiszę wam sytuację która zdażyła mi się już po raz drugi.
Mianowicie samochód nagle zaczyna tracić moc , nie mogę wcisnąć pedału gazu mocniej bo zaczyna szarpać i strzelać w gaźnik. Zatrzymuje się na światłach i nie mogę ruszyć bo silnik chce zgasnąć i w końcu to robi. Potem mogę go kręcić 20 min. na beznynie lub LPG - nie ma znaczenia. Jak nie wciskam gazu to sie nic nie dzieje, jak wcisnę to zaczyna strzelać niejednostajnie w gaźnik ale nie odpali. Po ok. 20 min. silnik odpala ale tylko jak gaz jest puszczony i pracuje bardzo nierówno. Jakakolwiek próba wciśniecia gazu kończy się zgaśnieciem silnika. Po ok. 5 min. moge bardzo powoli dodawać gazu - silnik chodzi coraz szybciej(bardzo nierówno) aż nagle zaczyna chodzić dobrze, wkręca sie na obroty i już potem moge jechać dalej.
Nowa kopułka, nowe przewody zapłonowe, nowy aparat zapłonowy, moduł też zmieniłem bo myślałem że to jest to. Tylko swiece mają już dużo ponad 40 tys km. (NGK).
Zaczynam się bać jeździć - dziś nie zdążyłem do pracy dojechac.
Krzysiek
P205 1.0 Junior +LPG
