Auto kupiłem w grudniu, w ciągu 24h zrobiło 1000km i wszystko było cacy. Na pierwszym zimowym minimaxie zaczęła palić się pechowa kontrolka, później zgasła i co pewiem czas znowu mrygała. Myślałem, że jakiś kabel nie masuje (kontrolka ciśnienia oleju też wariuje, a wskaźnik poziomu paliwa jest nie do końca precyzyjny) ale przy wymianie rozrządu okazało się, że wydmuchało uszczelkę pod głowicą (2 szpilki niedokręcone przez poprzednika, ale to już inna historia...).
Postawiłem auto do speca od silników z serwisu francuzów. Na częściach nie oszczędzałem, wszystko z najwyższej półki (wujaszek ma sklep z częściami, więc wiedział co brać). W aucie zrobiony rozrząd (napinacz, pasek, pompa wody-wszystko nowe), kompletna regeneracja głowicy w specjalistycznym zakładzie (sprawdzona geometria, delikatnie planowana, wymienione części, polerowane kanały i gniazda zaworowe), wymienione uszczelki/uszczelniacze, rozebrany i sprawdzony dół silnika - wszystko igła.
Od remontu zrobiłem ok 100km spokojniutko docierając (do 3000obr/min, do 100km/h). Pomyślałem, że na święta zrobię GTIkowi prezent, więc zalałem 20l Shell V-Power Racing 99 oktanów (w baku było jeszcze ok 7 litrów Pb98). No i koszmar zaczął się od nowa - kontrolka po rozgrzaniu zaczyna się delikatnie żarzyć, przy zmianie z wyższego biegu na niższy zdarza jej się "mrugnąć". Co może być u licha, bo remont pożarł już moją wypłątę, a przez głupią kontrolkę nerwicy się nabawię
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Nadmienię, jeszcze, że zbliża sie czas wymiany oleju, zrobię to tuż po dotarciu (jeździ na Ligui Molly 15W40 MoS2). Buczy pompa paliwa, ale jest już druga i czeka na wymianę. Mechanik twierdzi, że mechanicznie nic nie ma prawa się zepsuć. Miał jednak problem z kontrolką STOP, po odpaleniu również łypała - pogrzebał w elektryce, zamienił kable od czujników woda/olej i do wczoraj wszystko było OK (kontrolka zgasła, ale mam wrażenie, że nie działa wskaźnik temp. wody).
Może powyższe uwagi pomogą wam rozszyfrować zagadkę mrugającej kontrolki, starałem się opisac jak najdokładniej i niczego nie pominąć. Na błąd w sztuce naprawy raczej nie stawiam bo mechanik na niejednym francuskim wynalazku już zęby zjadł, a i czasu miał sporo. Czyżby elektryka...?