forum.peugeot205.pl

Ajj :/ No to nieciekawie... Bardzo zarysowany ? Jak doszło do wypadku Przemka ?

jozek pisze:Dzisiaj kiepski dzień dla peżołów. Poza przygodą Przemka Maja również ochrzciła bok winnera i to ten świeżo lakierowany

no to kicha

Widać Lwiątka nie lubią takiej ilości wody. U mnie garaż został podtopiony, miałem z 5 cm wody i tak biedak stał. Teraz wszystko wilgotne że szkoda gadać.

Co do spotkania to chętnie w niedzielę, albo piątek. Trzeba będzie przewietrzyć i wysuszyć autko.

"W czasie deszczu dzieci się nudzą, to ogólnie znana rzecz..."

A co sie w ogole Przemkowi stalo? Jakas tragedia zwiazana z powodzia, czy po prostu wypadek czy stluczka?

Ja niestety nie bede sie mogl stawic bo jade w sobote rano na wesele na slask i wracam pewnie dopiero w niedziele wieczor:( Tzn o ile w ogole wroce, bo cholera wie jak tam z dojazdem do Wodzislawia w taka pogode...

Teraz u was przydałoby się takie cudo:

Dokładnie !!! To jest maszynka z Euro Trip'a ?

tak jest, Italiano !!

Fox pisze:A co sie w ogole Przemkowi stalo? Jakas tragedia zwiazana z powodzia, czy po prostu wypadek czy stluczka?

ponoć dzwon przodem - ja to miałem kiedyś po wyjechaniu od lakiernika (też lekko puknąłem - zderzak grill lampa i maska) i znowu to samo a wiadomo jakie do d.... hamulce ma RG więc - trochę mnie przerażało auto Żywika w tym względzie

dlatego układ hamulcowy był reanimowany/tarcze od gita wentylowane

Myśle że jak ktoś ma niepoukładane w głowie (nikomu nie ublirzając)to nawet hamulce od Porche i spadachron mu nie pomogą

hehe, zgadzam się z Tobą Robson. Sam nie mam najlepszych hamulców, a takiego małego wariata można bardzo szybko rozpędzić i później ciężko to bydle wyhamować . U mnie sytuacja powodziowa w normie, ale przez kilka dni było ciężko bo przelało mi mostek i musiałem objeżdżać takim nieciekawym błotem...

Wziąłem winę na klatę, cała lewa strona skasowana, maska, błotnik, pas przedni i chłodnica złom. Ale będzie dobrze, babka nie wbiła kierunkowskazu że skręca w lewo a ja chciałem ją ominąć no i bach. Nawet hamowanie pulsacyjne nie pomogło bo mokro było, sam sobie jestem winien i może mnie to nauczy jeszcze ostrożniej jeździć.

Nie ciekawy widok
Pas przedni tam mam (40zł dawałem wiec chyba nieoryginalny), oddam za 20zł + wysyłka.

Wyrazy współczucia. Rzeczywiście wygląda to nieszczególnie, chociaż podejrzewam że da się to w miarę sprawnie naprawić. Niedługo, jak tak dalej pójdzie to wszyscy zaczną ostrożnie jeździć i Marin nas będzie wszystkich wyzywać od moherów:) Ja po tym, jak drzewo zwizytowało mi bagażnik jeżdżę jak stara babcia i to jest fakt. Jeszcze na eurotripie śmigałem na czele peletonu prawie, a teraz jak w Krościenku - gdzieś wolniutko na końcu. Wypadki jednak zmieniają ludzi. Może to i dobrze i trzeba się cieszyć, że w tak niegroźny sposób jak i tym razem, człowiek przekonuje się że jednak są gdzieś granice. Szkoda pugów i siebie narażać na ryzyko. Czekamy na dobre wieści i termin naprawy. Trzymamy kciuki!

Dokładnie, ja po moim dzwonie to w mieście i ogólnie nie przekraczam prędkości o 10km/h jak nakazują.