Jako, że kilka dni temu (dokładnie 22 grudnia) skończył mi się przegląd w moim ukochanym Pugu,a jazda bez przeglądu mi się nie uśmiecha, to dziś zabrałem XR-ka na przegląd.
Niestety Pug przeglądu nie przeszedł
Samochód okazał się prawie w 100% niesprawny, a nie tak ja zapewniał mnie wujek przy sprzedaży w 100% sprawny (jak na swoje lata) i bez wkładu (trochę mi żal z tego powodu, ale nie dlatego, że okazał się niesprawny, tylko dlatego, że po prostu wujek nie powiedział mi prawdy (tym bardziej, że ja się na tym nie znam i mu ślepo wierzę, a on jest mechanikiem)

bo i tak bym kupił od niego ten samochód).
Są dwa powody dla przez, które XR-ek nie przeszedł przeglądu:
1. Mechanika
2. Blacha
1.Jeżeli chodzi o mechanikę to:
- belka do wymiany/regeneracji
- klocki, tarcze, zaciski (tu ciekawostka- skuteczność hamowania na tą chwilę 32%)
- amortyzatory
- oba wahacze
- półoś x2
- końcówki drążków
- sprzęgło
- rozrząd kompletny
- alternator
- coś od skrzyni (nie pamiętam jak to się fachowo nazywa)
- silnik do remontu ( bierze ok 1l oleju na 1000km)
2. Jeżeli chodzi o blachę to tu jest większy problem. Trzeba z tego co mówił ten mechanik wymienić cały pas przedni + całe to co jest pod bocznym błotnikiem. Dołączam fotkę, w której opisałem o co chodzi.
3. Jest dużo drobiazgów które nie działa np. spryskiwacze, klakson, światło przeciwmgłowe, kierunki czasami, zapalniczka czasami, wycieraczka tył,światła czasami.
Ogólnie koleś powiedział, że dawno nie widział samochodu w tak złym stanie technicznym i dziwi się, że to jeszcze jeździ
Po wstępnej orientacji dowiedziałem się, że remont samej mechaniki będzie mnie kosztował min. 2-3 tys. Sama regeneracja belki kosztuje ok 1000zł + reszta. Podobno jak dobrze pójdzie to zmieszczę się w 3 tys.
Natomiast gorzej ma być z remontem blachy i wymianą tych elementów.
Ogólnie mechanik mówi, że w 5tys. zmieszczę się z remontem blachy i mechaniki, aczkolwiek odradza i proponuję zawieść samochód na złom, zresztą tak jak ojciec, cała rodzinka i znajomi.
Wizja wydania 5 tys. mnie przeraża, zresztą nie dysponuję taką gotówką do wyłożenia na "raz".
Alternatywa jest taka, że jak oddam samochód na złom lub w inny sposób się go pozbędę to dostanę od ojca Szmelcwagena Polo (wrzucam fotkę), który swoją drogą też był dzisiaj na przeglądzie (dzięki temu zorientowałem się, że mi też się skończył

) i przeszedł go bez najmniejszego problemu.
Ale problem jest taki, że ja za żadne skarby nigdy nikomu go nie oddam
To co mówi mechanik to jedno (jest napuszczony przez ojca, żeby jak najgorzej się wypowiadać o tym samochodzie) , dlatego czy mógłby mi ktoś ocenić ile mniej więcej kosztowałby mnie remont?
Jakie są cenny poszczególnych części? Co w pierwszej kolejności muszę zrobić (o ile można tu mówić o kolejności

)?
Z góry dziękuję za rady!
Na zakończenie mogę powiedzieć, że i tak jestem bardzo zadowolony z tego samochodu
