Po Waszych niedawnych postach pytających kiedy w końcu na aucie zagoszczą tarcze na tylnej belce, moja wewnętrzna, dwieściepiątkowa ambicja zaczęła spędzać mi sen z powiek. Doprowadziło to do kilku spontanicznych zachowań, których konsekwencją jest fakt iż leże teraz w domu z 39 stopniową gorączką, zamiast podłogi widzę dywan z chusteczek do nosa, a do tego, do końca miesiąca będę jadł chleb ze smalcem, bo na nic innego mnie już nie stać

Ale zacznijmy od początku...
Przenieśmy się pięć dni wstecz - nudne popołudnie, allegro, peugeot 205 -> szukaj: wystawione w ciągu 24h.. Wyskakuje silnik 205/309 1.9, stan igła za 1500zł. Cena z kosmosu, ale z ciekawości zaglądam na inne przedmioty sprzedającego. I tu miłe zaskoczenie - silnik pochodzi z peugeota 309 GTI, którego właściciel przeznacza na części. Zaskoczenie zmieniło się w radość gdy okazało się iż auto stoi 30km od mojego miejsca zamieszkania. Z uwagi iż byłem 6-tą osobą która obejrzała aukcję, szansa na wyrwanie czegoś wartościowego była duża. Szybki telefon, krótkie potwierdzenie ,że auto to kompletne, nieruszone GTI, sprawiło iż miałem tym sposobem zaplanowany następny poranek.
Sobota rano.
Dojeżdżam na miejsce - na placu ze 40 porozkładanych francuzów różnych marek, a wśród nich pug o którym mówimy.
309 GTI, sprowadzona z Francji, której lewy bok przysmażył się trochę od płonącego obok renault. Pożar na szczęście nie sięgnął głęboko (nawet opony się nie ponadtapiały), także w dalszym ciągu szanse na wyrwanie ciekawych części było duże. Po bliższych oględzinach auta, było mi żal tego egzemplarza, z uwagi na naprawdę dobry stan jaki sobą reprezentował (poza niedomagającym silnikiem w stanie "igła"). To co mnie zaskoczyło, to fakt że dosłownie wszystkie elementy mechaniczne były oryginalne. Przewody zapłonowe bougicord, filtr oleju peugeot, ory łączniki stabilizatora itd. Wszystko full oryginał. Ale przejdźmy do głównego wątku tego posta czyli tarcz hamulcowych z tyłu..
Jak pewnie wiecie, zalega mi w garażu kompletna belka z 205 1.9 GTI wymagająca regeneracji. Mając świadomość ,że na jej remont będę musiał przeznaczyć równowartość blisko 195 puszek piwa, stwierdziłem, że lepiej będzie wydać te pieniądze na ewentualną regeneracje czegoś lepszego niż belka z 205 GTI, a mianowicie na regeneracje belki z 309 GTI. Tym sposobem odwiedzany przeze mnie egzemplarz zawisł sobie na kobyłkach, a ja zamieniłem się w przyrząd zwany szarpakiem

Dla uzyskania lepszej dźwigni na śrubę od koła nałożyłem krzyżak do odkręcania kół i zabrałem się za testy.
Wynik: brak jakichkolwiek luzów w belce - oprócz tego w zestawie z nią miałem układ hamulcowy z oryginalnymi klockami/tarczami, w stanie bdb. Kolejnym dużym atutem był fakt iż belka była obniżona, co docelowo planowałem uczynić ze swoją. Zaczęły się negocjacje - wynik: stargowane 250zł z wyjściowej ceny, do tego w gratisie przedni stabilizator wraz z mocowania + jeszcze kilka pierdół.
Minus - wszystko demontuje sobie własnoręcznie :/ Nie było by z tym problemu gdyby nie fakt iż auto stało sobie pod chmurką, a temperatura oscylowała w okolicach zera, co w głównej mierze przyczyniło się do mojego aktualnego stanu zdrowia.
Montaż belki planuje na początek przyszłego miesiąca, czyli na moment ,w którym stan konta pozwoli na zakup bułek, szynki, piwa i korektora siły hamowania.

- korektor willwood.jpg (8.03 KiB) Przejrzano 5418 razy
Jedno z wyjść z pompy hamulcowej zostanie zaślepione, na tył auta będzie wędrował jeden przewód hamulcowy, wchodzący przewodami w oplocie do kabiny, gdzie zostanie umieszczony korektor. Potem powędruje z powrotem pod auto, gdzie w okolicach belki poprzez trójnik, rozdzieli się na lewy i prawy tylny zacisk. Co sądzicie o takim rozwiązaniu?