Strona 3 z 4
: 04 lis czw, 2004 8:13 pm
autor: BubuPN
huehue miałem kiedyś DU Tikoł, gówniane auto, przy prędkości powyżej 80km/h w ogóle nie czuć hamulcy pomimo wciśniętego do oporu pedału gazu, ale szalało się oj szalało

jednak nigdy nie miałem odwagi pomrugać komuś przede mną światłami LoL, na osiedlu wszyscy posprzedawali budziki bo zanim ruszyłem rano do szkoły to musiałem go trochę pogazować żeby ssanie zaskoczyło

Tikoł skończyło swój marny żywot na Fordzie Mondeo i muszę powiedzieć, że jeśli chodzi o uderzenia to całkiem niezły jest bo pomimo, że przyfasoliłem w gościa z prędkością ponad 70km/h to poza potłuczeniami nic mi nie było, jednak auto poszło do kasacji

ostatnio jadę sobie A2, patrze a tu jakiś łysy mściciel w DU Tikoł mruga wszystkim światłami, leci slalomem noooo i z tyłu obowiązkowo miał na pół klapy naklejkę Pitbull z lewej i BadBoy z prawej

: 04 lis czw, 2004 9:51 pm
autor: Ninja
BubuPN pisze: ostatnio jadę sobie A2, patrze a tu jakiś łysy mściciel w DU Tikoł mruga wszystkim światłami, leci slalomem noooo i z tyłu obowiązkowo miał na pół klapy naklejkę Pitbull z lewej i BadBoy z prawej

To byl jakis wredny zajebisty Tikoł-Lover
Piweł chyba troszke przesadzasz z ta jazda zgodnie z przepisami po W-wie i wpadaniu dokladnie na kazde czerwone swiatlo. Nie mowie ze trzeba jezdzic 50km/h bo to jest smieszne, ale tez codziennie widze scigantow, ktorzy w duzym ruchu ulicznym skacza z pasa na pas, wykonuja serie popisowych manewrow na szosie probujac wyprzedzac kolejne samochody, a i tak na kazdych swiatlach sa nie dalej jak samochod, gora dwa przede mna.
W duzym miejskim ruchu lepiej jezdzic plynnie, niz kombinowac - strata paliwa na gwaltowne przyspieszanie i wymijanie ma sie nijak do zaoszczedzonego czasu, bo prawie nic sie nie zyskuje.
: 04 lis czw, 2004 9:55 pm
autor: BubuPN
ja po mieście zazwyczaj śmigam powoli chyba, że jadę w okolicach po godzinie 21, 22 kiedy jest luzik, a tak to tempo patrolowe 60km/h i pełen relaks bez stresów

: 04 lis czw, 2004 11:34 pm
autor: grzanos
A z tym, że na trasie nic się nie zyska jadąc szybciej nie zgodzę się zupełnie - przykład droga E7 Wawa - Gdańsk i dalej na Płw. Helski. Jadąc zgodnie z przepisami (no może też niezupełnie

) około 6,5-7h (tak, tak nie pomyliłem się), jadąc tempem "trochę" szybszym (ale też nie cały czas środkiem i na długich, jak panowie z BORu) - da się zejść do 5h. Jeśli 1,5h to dla kogoś mało - jest to 25% straconego czasu mniej.
Pozdro
Piweł[/quote]
A w to to akurat nie uwierzę, bo nie jest to możliwe w polskim ruchu ulicznym.Za krótki dystans by wypracować taką różnicę. Musiałbyś jechać w I przypadku nie wrzucając nigdy 5 biegu, a w II jechać cały czas środkiem drogi z cegła na gazie i być kamikadze.
Jeżeli wydaję Ci się, że naprawde uzyskałes takie czasy to jechałeś w diametralnie innych warunkach drogowych i w dodatku za późno za drugim razem wystartowałeś stoper:)
Pozdrawiam z Lublina, po którym jeżdże głównie 60km/h.
: 05 lis pt, 2004 2:03 am
autor: BubuPN
: 05 lis pt, 2004 2:04 am
autor: fluff
Piweł pisze:grzanos pisze:Post o tym,że szalejąc na trasie nic nie zyskujemy, popieram.
Dodam tylko, że znaczne przekraczanie prędkości w mieście jest jeszcze bardziej pozbawione sensu.
Jeżdżąc często w mieście ponad 100km/h można tylko szybciej jakiegoś staruszka lub dziecko do grobu wpędzić.Bo samemu na pewno się szybciej nigdzie nie dojedzie.
Wszystko zależy od tego jak jest skonstruowane to miasto. W Warszawie np. jeżdżąc przepisowo trafia się w
dokładnie wszystkie czerwone światła - nie mówiąc już o takim szczególe jak zdziwione spojrzenia innych kierowców (wliczając w to kier. autobusów

), co za baran przed nimi się tak wlecze.
A z tym, że na trasie nic się nie zyska jadąc szybciej nie zgodzę się zupełnie - przykład droga E7 Wawa - Gdańsk i dalej na Płw. Helski. Jadąc zgodnie z przepisami (no może też niezupełnie

) około 6,5-7h (tak, tak nie pomyliłem się), jadąc tempem "trochę" szybszym (ale też nie cały czas środkiem i na długich, jak panowie z BORu) - da się zejść do 5h. Jeśli 1,5h to dla kogoś mało - jest to 25% straconego czasu mniej.
Pozdro
Piweł
Ciekawe... trasa od gdyni do helu, w seznie. ciekawe jak chcesz tam zyskac?? chyba kazdy z trojmiasta wie jak to wyglada. widzialem juz takich co chcieli zyskac... bez komentarza.
: 05 lis pt, 2004 11:53 am
autor: bipi
trasa na sam już płw helski to przecież jedna z najgorszych dróg w Polsce, podobna do zakopianki. to już lepiej tam tramwajem jechać, znaczy pociągiem.
a co do miasta, to podobnie jak Bubu, rozpędzam się tylko po 21szej. nie ma żadnego sensu. do czerwonego wolę się dokulać i spokojnie posłuchać muzy. jak dla mnie, przeskakiwanie z pasa na pas i ostatecznie stanąc dwa samochody dalej to po prostu śmieszna rzecz. mnie to nie rusza, mogę tylko z politowaniem pokiwać głową jak widzę takie czarne vw golf 2 z czarnymi szybami, czarnymi światłami, z gładką klapą i extra wydechem. no i obowiązkowa muza !!! najpierw słychać potem widać.
: 05 lis pt, 2004 4:31 pm
autor: cheatoss
ja smigam od 50-70... generalnie wiem jak i gdzie ile jechac zeby na luzie zmiescic sie na zielonym a nie zatrzymac sie na 3 sekundy na czerwonym po rajdzie na wszystkich biegach =]
w miescie z glowa i reka na portfelu :>
: 05 lis pt, 2004 6:41 pm
autor: Piweł
Kurcze ciekawe że ganią mnie głównie ludzie, którzy nie mieszkają w Warszawie i z tego wnoszę, że również rzadko po niej jeżdżą. Polecam panowie - spróbujcie kiedyś przejechać się przez Centrum Wawy z przepisową prędkością - niezapomniane wrażenie. A z trafianiem w czerwone światła naprawdę nic nie przesadzam - ostatnio zrobiłem nawet taki test na jednej z ulic "przelotowych" - 2 pasy, równo, no i chyba mój samochód też nie jest taki strasznie ślamazarny

. Wynik - jeśli staniesz na jednym czerwonym świetle, to resztę drogi do centrum i dalej pokonujesz zatrzymując się na każdych światłach, ewentualnie na co drugich jeśli odstępy między nimi są nieduże. Co więcej obserwacji takiej dokonywałem w sobotę, kiedy jest ogólnie mniejszy ruch i wydawałoby się że zsynchronizowanie świateł powinno być łatwiejsze.
Co do drogi nad morze - jasne że nie mówiłem o kawałku od Redy do Władysławowa - tam nawet najwieksi Kamikadze miękną

. Ale na takiej na przykład obwodnicy Trójmiasta i dwupasmówce przez Rumię, a także na nowszych kawałkach samej E7 do Wawy, jest naprawdę miejsce żeby przycisnąć. I daje to efekty - oczywiście ponosi się ryzyko, ale ono jest zawsze jeśli jedziesz trochę szybciej drogą bez rozdzielonych kierunków ruchu (można np. trafić w kogoś jadącego z naprzeciwka środkiem

).
Pozdro dla wszystkich wolnych i szybkich
Piweł
PS. Czyta człowiek jak to wszyscy przepisowo i wolno jeżdżą, a na ulicach co i ruch jakiś dzwon - jak to działa??

: 05 lis pt, 2004 6:44 pm
autor: BubuPN
ja w tym roku będąc nad morzem wracałem świetną trasą, która zaczyna się gdzieś chyba za Międzyzdrojami, dokładnie nie pamiętam, w każdym razie jest to trasa widokowa czy turystyczna - w miarę długie łuki i proste, akurat jak jechaliśmy to nie było żywej duszy więc przez wioski przelatywaliśmy 150km/h

: 06 lis sob, 2004 7:40 pm
autor: Ninja
Ja ostatnio trafilem na "zielona fale" w Al. Niepodleglosci w Wawie i odcinek od Al. Solidarnosci do Wilanowskiej pokonalem w troche ponad 5 minutek - jechalem ok. 70 km/h
Przepraszam bo pewnie 95% ludzi nawet nie wie o czym ja teraz mowie, ale napisze tylko ze ten odcinek w "normalnym" ruchu pokonuje sie w ok. 15 minut, a w korku nawet 2-3 razy dluzej.
Poprostu trzeba miec szczescie i tyle. Bo takim "nadrabianiem" w miescie przez wdeptywanie gazu i brykanie miedzy samochodami zyskujemy tylko czestrze wizyty na stacji benzynowej

: 06 lis sob, 2004 7:50 pm
autor: Ninja
BubuPN pisze:ja w tym roku będąc nad morzem wracałem świetną trasą, która zaczyna się gdzieś chyba za Międzyzdrojami, dokładnie nie pamiętam, w każdym razie jest to trasa widokowa czy turystyczna - w miarę długie łuki i proste, akurat jak jechaliśmy to nie było żywej duszy więc przez wioski przelatywaliśmy 150km/h

Takie przelatywanie przez wioski tez jest bardzo ryzykowne bo wytarczy ze z boku wyjedzie ci podpity "tubylec" w maluchu lub bedzie sie taki "tubylec" zataczal poboczem i jezdnia i masz szanse znalezc sie w wieczornym wydaniu wiadomosciach...
Ja lubie szybka zdecydowana jazde i szczerze mowiac to latwo moralizowac tu teraz na forum. Jak jade to tez czasem mi "odbija" i sobie na duzo pozwalam, ale jak sie tak czasem zastanowic nad niektorymi manewrami i decyzjami ktore sie podejmowalo w czasie ostatniej jazdy w trasie lub po miescie i czym to sie moglo skonczyc to czlowiekowi az sie momentami wlos jezy...
: 06 lis sob, 2004 8:01 pm
autor: BubuPN
no wiem, że taka sytuacja może się zdarzyć i jestem tego świadom ,ale jednak najdziwniejsze jest to, że jak człowiek nie jedzie samochodem to wtedy mówi, że trza uważać i tak dalej i włącza mu się tryb świadomości ryzyka, ale jak już się wsiądzie do auta i zacznie śpiewać na przykład "Pan Jezus Już Się Zbliża" znaczy się będzie leciał 160km/h to jakoś tryb rozwagi się wyłącza niczym za naciśnięciem guzika
: 06 lis sob, 2004 8:28 pm
autor: Janek_A_S
BubuPN pisze:to jedź płatnymi, jest mniejszy ruch

aczkolwiek nawierzchnia i tak gówniana, w czwartek śmigałem na nowym odcinku A2 i huśtało samochodem niczym wagonem pociągu osobowego
a mi autostrada Konin-Poznan konczy sie po 18 ,inutach

(od bramki do bramki)

: 07 lis ndz, 2004 12:34 am
autor: bipi
a propos śpiewania

to bardzo mobilizująco na trasie działa dobra muzyka. staram się zawsze jeździć bezpiecznie, między innymi dlatego że nie chcę ryzykować zdrowia, nerwów pasażerów, ale jednak dobra muzyka to zawsze 10km/h więcej na liczniku, jak nie więcej.
wczoraj jechałem Kraków - Bydgoszcz nonstop deszcz i znowu 3 wraki na szosie. nadrabiali...........