Miło mi niezmiernie czytać Wasze posty, ale myślę że ciut przesadzacie

Owszem, komora silnika jest wylizana, zabezpieczona od wewnątrz i zewnątrz, ale by dojść do Car Porn Action to brakuje jeszcze jakieś 20 odcinków
SUkcesywnie krok po kroku, może na wiosnę ogarnę wsio już na cacy.
Niestety cały czas czuje niedosyt, bo zawsze znajdzie się jakieś miejsce do wyczyszczenia, ale niestety czasem są ważniejsze rzeczy. Ogarnięcie komory to był obowiązek i oczywista oczywistość, bo nie godziłoby się wkładać silnika do brudnej budy...
A szczoteczki a i owszem, jest ich cała kolekcja, każde włosie i główka służy do czegoś innego
Ewa się tylko dziwi czemu co jakiś czas znikają z łazienki kolejne szczoteczki...
To, że mam nawalone w głowie to ja wiem i że wariatem jestem to też nie tajemnica, bo pomyślałby ktoś, po co tak czyścić i myć, skoro i tak się ubrudzi...ale zaprawdę powiadam

Wam, to będzie świeży brud
Sprawia mi to ogromną przyjemność, to taki mój fetysz, by mieć wsio czyste, sprawne, nie cieknące i jeżdżące.
Co do porównania mnie do Padre, to myślę że tak jak Munir mówi, nie ma to sensu, Padre troszkę inaczej podszedł do tematu, ale łączy nas niewątpliwie dbałość o detale i szczegóły.
Prawdą jest, ze każdy robi jak uważa, a ja uważam, ze ma być ładnie skoro ma być wsio niemal nowe, mało mnie obchodzi, że to kosztuje, rozkładają mi się koszty w czasie i nie odczuwam tego jakoś tragicznie.
Owszem, zawsze można lepiej, szybciej, ale ani ze mnie bogacz ani wyścigowiec, więc krok po kroku robię co mogę, z nadzieję na szcześliwy finał w postaci BRUM BRUM BRUM
