Zgodnie z zapowiedzią wybrałem się dziś do Skawiny, żeby zobaczyć reklamowane w dziale "Sprzedam" 309 GTI. W wyprawie towarzyszył mi druh Lubomir i jego dzielny dieselek.
Wyobraźnia podsuwała różne scenariusze. Spodziewałem się, że zastanę cichociemne 5-drzwiowe GTI, które podszykuję tanim kosztem do jazdy na czas remontu Gentry. Niestety marzenia szybko przegrały w starciu z rzeczywistością.
Choć na podwórku 309 prezentowała się okazale...
To już po pobieżnych oględzinach okazało się, że nie ma w sobie nic z GTI (poza zderzakiem i znaczkami z Golfa I)
Tapicerka tak jak przypuszczałem zresztą, zdradzała że jest to wersja SX/XS
Po otwarciu maski nie znaleźliśmy niczego, co mogłoby wygenerować zapowiadane 120 koni...
Sytuacji nie ratowała nawet kalkomania z logo PTS
Ani oryginalna skórzana kierownica z katalogu dodatków (mocno zresztą doświadczona przez los)
Pożegnaliśmy więc Skawinę i ryuszyliśmy w drogę powrotną. Nie bylibyśmy jednak rasowymi sępami, gdybyśmy nie pokrążyli jeszcze trochę w poszukiwaniu jakiejś padlinki.
I co się okazało? Warto było! Po przeczesaniu placu wypełnionego odpicowanymi na sprzedaż Audi A4 i Fordami Mondeo dotarliśmy za drewnianą budę, gdzie ujrzeliśmy...
CTI jakie jest każdy widzi. Postanowiłem zajrzeć do środka, jako że Pug był otwarty, a w stacyjce tkwiły kluczyki.
Tapicerka prezentowała się całkiem nieźle. Na tylnej kanapie dostrzegłem ciekawy detal. Czy Wy też to widzicie?
No, ale przecież tapicerka nie jeździ. Postanowiliśmy dokonać oględzin budy... Lubomir zakasał rękawy i wytężył wzrok
Aby po chwili stwierdzić, że tym CTI można ciągnąć jacht. Poza tym brakuje mu dokładki CTI, znaczka, a poszerzenia i plasticzki Pininfarina przytwierdzone są na zardzewiałych śrubach.
Rzut oka pod maskę. Rozpórka prawie jak ta Robsonowa z Praktikera. Brak akumulatora i numerów nadwozia. Jest za to tabliczka zastępcza.
Jeszcze ujęcie wnętrza z innej strony. Sądząc po kształcie fotela, tym autem jeździł kiedyś jakiś zawodnik sumo.
Fotka na odchodne. Zwróćcie uwagę na auto po prawej stronie - oryginalny Fiat Ritmo Cabrio przywieziony ze Szwajcarii. Szkoda tylko, że nikomu nie chciało się go przykryć plandeką i trochę sobie zgnił w środku...
Udało nam się pogadać z kimś, kto zna właściciela czerwonego 205 CTI. Gdy usłyszeliśmy cenę, stwierdziliśmy zgodnie, że te pieniądze lepiej wydać na Forda Thunderbirda, który też wpadł nam w oko.
Uff, to tyle. Miłego oglądania.